kropelka.k
27.02.09, 09:49
Jestem w 39 tc ostatni weekend spędziłam na porodówce - bolesne silne skurcze
co 10 min przez 24 godz. Na tym się skończyło i wszystko zanikło. Szyjka po
tej akcji ma nadal 2 cm dł. rozwarcie na palec. Nie wiem co o tym myśleć. Od
pobytu w szpitalu koszmarnie puchnę - ale ciśnienie mam normalne (120/80) Bolą
mnie i drętwieją dłonie, a dziś w nocy ból prawego jajnika nie dał mi spać.
Boję się co dalej będzie. Chciałam rodzić naturalnie ale 6 lat temu miałam
cesarkę (położenie miednicowe) a te ostatnie atrakcje napędziły mi stracha czy
wszystko jest w porządku. Czy takie skurcze przez tyle godzin mogły nie
wpłynąć na szyjkę? czy to nie jest sygnał że "nie da się" urodzić normalnie
tylko cc? No i czy ta moja koszmarna opuchlizna nie świadczy o tym, że dzieje
się coś złego co może wpłynąć na dziecko? Będę wdzięczna za jakieś wskazówki.
Pozdrawiam.