Gość: Turysta
IP: *.internetdsl.tpnet.pl
23.05.06, 15:46
Czytałem parę miesięcy temu na forum "Gazety", że aby dostac sie na Cmentarz
Żydowski na Dąbiu, najlepiej podjechać do bramy wjazdowej na Hutę i tam
poprosić o przepustkę, zamiast wjeżdżać nielegalnie przez nasyp kolejowy od
strony rzeki. Chodzi oczywiście o to, że cmentarz leży na terenie Huty i nie
ma do niego innego dojścia, chyba że skok z helikoptera... :-)
Pokierowany uwagami forumowiczów i chcąc nie poruszać sie nielegalnie po
terenie Huty podjechałem do bramki, gdzie skądinąd bardzo sympatyczna pani z
ochrony, na moją prośbę o wydanie przepustki, zadzwoniła do kierownika
zmiany, który wydania przepustki odmówił.
Udałem się więc do budki obok, w którym ów pan urzędował po poznanie
przyczyny odmowy i uzyskanie odpowiedzi, jak mam dostać się na cmentarz,
który do Huty przecież nie należy. Oto co usłyszałem: nie zostanie mi wydana
zgoda na dojście do cmentarza, bo nie ma w tej chwili "przewodnika", który by
mnie pod samą bramę podprowadził. Przewodnik doprowadza mnie do bramy, ja
wchodząc na cmentarz wychodzę jednocześnie z terenu Huty, a przewodnk czeka
na mnie, bym drogi powrotnej przez Hutę również nie odbywał sam. Kolejne
pytanie nasuwa się samo: a jeśli będę chciał spędzić na cmentarzu 2 godziny,
bo mam ochotę sobie pokontemplować, to pan przewodnik również 2 godziny
będzie na mnie czekał? Otóż nie - kierownik zmiany stwierdził, żebym nie
filozofował ( :D ) a na cmentarzu dłużej niż pół godziny nie ma co robić, i
co ważne - wizytę na cmentarzu mogę sobie odbyć tylko w sobotę albo
niedzielę, wtedy najwyraźniej jest przewodnik. Pan z budki był przy tym
bardzo arogancki, mimo zwrócenia mu uwagi, by nie podnosił na mnie głosu.
I tu prośba do "Gazety": wydaje mi się, że kwestia bezproblemowego dostania
się na cmentarz Żydowski, bądź co bądź jednej z "atrakcji" Częstochowy, jest
warta zainteresowania i wyjaśnienia, bo niby z jakiej przyczyny, ktoś ma mi
narzucać w jakie dni i ile czasu mogę spędzać na cmentarzu, którym nie on
zarządza, a pech sprawił, że dojście do niego jest tak utrudnione (a na
bramie nie ma informacji z godzinami otwarcia cmentarza). Problem powinien
być rozwiązany przez miasto, a tu "Gazeta" poruszając ten temat może sporo
zdziałać. Nie sądzę, by mój przypadek był jednostkowy i nikt wcześniej się z
czymś takim nie spotkał. Nie da się na cmentarz wejść legalnie, nie ma się co
dziwić, że łatwiej i częściej ludzie korzystają z nieoficjalnego wejścia...
tyle, że w takim wypadku można spotkać się z ochroniarzami, potem wzywanie
policji i inne zbędne formalności...
Proszę o odpowiedź na niniejszym forum.
Pozdrawiam!