ubeaty
03.10.08, 16:47
Mam skończone 35 lat, stan: dziewczynka 4-letnia , która była , bardzo, bardzo
wyczekiwana (nie mogliśmy jej splodzić przez ponad 2 lata) i wzięła się z
naszej ogromnej miłości.
Jednakże na tym chcemy zakończyć, nie chcemy mieć więcej dzieci.
Dziecko było dla nas wielka ogromną radością, szczególnie w pierwszym miesiącu
jej życia (NOWY człowiek)... potem było już tylko szare, codzienne
zrutynizowane życie, rok nieprzespanych nocy.
Moje dziecko wiecznie płakało, zostaliśmy gwałtownie odcięci od
dotychczasowego bogatego życia towarzyskiego - nikt do nas nie przychodził i
my nie mogliśmy do nikogo iść (wieczny ryk zagłuszał rozmowy i wprowadzał u
wszystkich rozdrażnienie, byliśmy wykluczeni).
Ktoś, kto przed narodzinami dziecka był domatorem w kapciach , mógł nie odczuć
tego tak boleśnie, ale my z mężem (imprezy, kino,teatr, wyjazdy, podróże,
liczne hobby) byliśmy wykończeni fizycznie i psychicznie od tej cholernej,
niekończącej się rutyny.
Znikąd pomocy, moja mama jest anty-babcią, teściowie za granicą,
pieniędzy na opiekunkę brak, rodzina daleko.Do tego mój kręgosłup całkowicie
odmówił mi posłuszeństwa od ciągłego noszenia dziecka na rękach, do tego nerwica.
Odkąd moje dziecko jest na świecie nie było nocy, którą bym przespała dobrze,
budzę sie , nasłuchuję nerwowo.
Miałam całkiem zszarpane nerwy, a macierzyństwo kojarzyło mi się z nieludzkim
poświęceniem.
Najgorsze, że inne matki( np. na placach zabaw podczas rozmów) w tym samym
czasie były całe zachwycone i nie mogły doczekać się potomstwa, co było z
mojej perspektywy zupełnie niezrozumiale.Czy rzeczywiście tak było różowo czy
to tylko zagranie pod publiczkę?
Doszłam już dawno do wniosku (właściwie zaraz po narodzinach mego dziecka),że
nie każdy jest stworzony do posiadania dzieci, tak jak nie każdy jest
stworzony do bycia np.księdzem.
Teraz moje dziecko częsro mówi: nie chcę być sama, chcę mieć siostrę.
Abstrahując od faktu, że najmłodsza już nie jestem i od wszystkich moich
problemów zdrowotnych, nie mogę zdecydować się świadomie na drugie.Po co?
Tylko po to, by zadowolić kogoś?Jeśli czuję, iż to jest wbrew mnie? Moje cudne
dziecko zastępuje mi wszystko i wypełnia po brzegi mój instynkt macierzyński.
Kochane mamy!!!Nie chcę rad,decyzję już dawno podjęłam. Ale chętnie przeczytam
wasze przemyślenia na ten temat.Ciekawa jestem, czy ktoś z was ma podobne
odczucia a propos macierzyństwa.
Zarówno od tych kobiet, co mają 1 jak i od tych, co mają 4-5 dzieci.
P.s.Sama byłam jedynaczką i wbrew powszechnej opinii było mi z tym cudownie.
p.S.2:Zawsze podziwiam wszystkie kobiety, które zdecydowały sie na więcej niż
jedno dziecko!