mancipi Re: jak radzić sobie z obrażalskim facetem 16.08.11, 11:11 ja kiedyś miałam taką tendencję do fochów, ale mój M dosyć skutecznie mnie z niej wyleczył poprzez ignora. sam mi mówił, że kiedyś sie przejmował moim milczeniem i zastanawiał sie co jest nie tak, aż go to zdenerwowało i stwierdził że ma to gdzieś. metoda podziałała. u mnie fochy zasadniczo wynikały z introwersji, ale obecnie, przynajmniej w naszych wzajemnych relacjach mówienie o tym co mie boli lub co się nie podoba idzie mi znacznie lepiej, za to kłótnie są bardziej widowiskowe . ogólnie kiedyś nasze kłótnie były ciekawe, bo on to typ furiata-5 minut i kłótnia gotowa, no to ja foch i milczenie przez 2 dni. czasami powody fochów były żałosne, czasami sensowne. teraz jest tak, że on ciągle jest furiatem, ale próbujemy go z tego leczyć poprzez moje wyśmiewanie jego zachowań. ja czasami łapię focha, ale już tylko w naprawdę uzasadnionych przypadkach, zazwyczaj staram się jasno komunikować co myślę w danej chwili Odpowiedz Link Zgłoś
alfa36 mancipi 16.08.11, 11:35 Ty nad swoimi fochami pracowalas. Wiele roazy rozmawialam z moim M, że nie warto fochow strzelac, ze trzeba mowic, co się nie podoba. Nie trafia to do niego. Myslę, ze on po prostu nie chce nad tym pracowac. I chyba większosc facetow tak ma. Odpowiedz Link Zgłoś
imasumak Re: mancipi 16.08.11, 11:54 No a między fochami to jak się o nich wypowiada i jak się zachowuje wobec Ciebie? Bo mój mąż się wstydził tych zachowań i w pierwszym momencie po wyjściu z focha unikał dyskusji na ten temat, ale ja byłam twarda, dostał warunek - albo coś z tym robi, albo żegnaj gienia, świat się zmienia. Rezultat był taki, poszedł z tym do psychiatry, tam został skierowany do neurologa, miał robione EEG, potem psychiatra zasugerowała rozmowę z psychologiem - generalnie dotarło do niego, że jego zachowanie musi się zmienić, bo inaczej nikt z nim nie wytrzyma. Ale to wszystko działo się prawie na początku naszego związku, jak tylko zauważyłam takie zachowania i dostał wyraźny komunikat: wóz, albo przewóz. Teraz jest tak, że fochy zdarzają się zdecydowanie rzadziej, krócej trwają i też inaczej przebiegają. Dawniej kładł się na łóżku i wyłączał się np na cały dzień, albo wychodził z domu i szedł pieszo do sąsiedniego miasteczka i z powrotem (w sumie 40 km). Teraz nawet jak złapie focha, to robi co do niego należy, odzywa się tylko służbowo i przechodzi mu w ciągu 1-2 godzin. Odpowiedz Link Zgłoś
quelquechose Re: jak radzić sobie z obrażalskim facetem 16.08.11, 11:31 To ja powiem z dwoch perspektyw Moj byly btl okropnym obrazalskim i to w zasadzie rozwalilo nasz zwiazek, bo ja wlasnie postanowilam go tak przeczekac. Zazwyczaj po klotni jakiejs tak sie obrazal i mial ciche dni, a ja wowczas reagowalam jakby nigdy nic - wlasnie zwykle pytania typu np. widziales gdzies moj telefon itp. Jakos glupio tak nic nie odpowiedziec, wiec cos tam bakal i po malu lody puszczaly. Kiedys jednak bylam dosc mocno dotknieta jego zachowaniem i stwierdzilam, ze tym razem naleza mi sie przeprosiny. Przez dwa tygodnie sie unikalismy, az mialam dosc i (mailem - hehe) z nim zerwalam. Szkoda czasu na takie psucie sobie krwi. Kiedys tez lubilam sie obrazac, co tepila moja mama I problem niekoniecznie musi polegac na jakims wymuszaniu uwagi, ale po prostu na nieradzeniu sobie z negatywnymi uczuciami. Nie kazdy lubi wykrzykiwac swe zale. Mnie takie wykrzykiwanie i glosne klotnie wpedzaly w jeszcze gorsze dolki psychiczne. Ja musze na spokojnie przepracowac i do tego potrzebuje spokoju i samotnosci (taki typ introwertyka). Kiedys tylko trudno mi bylo z tej samotnosci potem wrocic do ludzi, ale teraz juz sie nauczylam i dosc szybko mi taka zlosc przechodzi (dodam, ze na szczescie nie zloszcze sie o byle co i co chwila )). Swiadomie doszlam do wniosku, ze nie chce miec cichych dni - ani powodowanych przez innych ani przez siebie. Odpowiedz Link Zgłoś
alexandra74 Re: jak radzić sobie z obrażalskim facetem 16.08.11, 13:59 tak jak u mojego - brak odpornosci na krytykę. Nie znosze jego fochów i mruczenia pod nosem, nie potrafi rzeczowo przeanalizować sytuacji tylko na zasadzie: najlepsza obrona to atak. A jak zaczyna gderac w trakcie filmu, który ogladam włacza mi się czerwona lampka i dymia uszy. Kiedys otwierałam buzię, od jakiegos czasu podkręcam głos i mówię spokojnie, jak tylko potrafię: ale nic nie słysze kochanie, bo ogladam, powiesz mi po filmie. Jak większość forumowiczek radze olewac, przejdzie mu jak nie bedzie miał nadskakujacej widowni. Odpowiedz Link Zgłoś