arwena_11
21.02.13, 16:01
Sytuacja wygląda tak:
koleżanka rozwiedziona, 2 dzieci ( wczesna podstawówka ). Alimenty na obydwoje 2500 do tego ex płaci ok 1500 zł za szkołę prywatną. Wakacje i ferie po połowie, tydzień ferii i miesiąc wakacji dla każdego rodzica z tym, że 2 tygodnie z części ojca sa zapisane na jego rodziców ( mieszkają daleko i nie mają jak się inaczej widzieć z dziećmi )
Do tej pory było wszystko ok, bo ex koleżanki dużo dokładał dzieciakom ( wakacje za granicą, narty w Austrii itd) ale sytuacja się zmieniła.
No i teraz jest problem. W zeszłym roku ex koleżanki się ożenił i będzie mieć trzecie dziecko gdzieś koniec lipca ( a lipiec w tym roku jemu przypada ). No i afera, bo facet zaproponował, że na swoje 14 dni wykupi dzieciom kolonie, bo chce być w tym roku z żoną, a jak wiadomo kiedy urodzi nie wiadomo na 100%. Zabawa się zaczęła od ferii, bo wziął dzieci do siebie na tydzień, ale nigdzie nie wyjechał ( oszczędza urlop na urodzenie dziecka ). Dzieci się nie nudziły, spędziły super czas z żoną exa. A wieczory już organizował tata.
Koleżanka, odkąd dowiedziała się że ex będzie miał kolejne dziecko jakby wścieklizny dostałą. Każde rozwiązanie jest złe. Bo kolonie, zamiast wyjazdu do Hiszpanii czy Grecji. Ona sie nie zgadza na kolonie bo nie. A przecież jej to nic nie kosztuje.
Zaczyna przesadzać i tylko patrzeć, jak jej ex pójdzie na minimum, które musi.
Jak jej przetłumaczyć, że nie ma racji. Dzieci mają wakacje, a ten rok jest wyjątkowy. Ona sama jak rodziła dzieci też miała męża przy sobie. Dokładnie ten sam schemat był.