gaskama
29.07.14, 09:47
Upadłam na rowerze. Pierwszy raz w życiu, jeżdżę o 30 lat, a od 14 aktywnie i regularnie. Uderzyłam głową o ziemię, przez moment myślałam, że zemdleję. Kask rozpadł się a ja nie mam nawet guza. A jestem mocno pokiereszowana na kolanach, łokciach. Nie wiem, co by było bez kasku.
Już kiedyś pisałam, że mąż z synem (syn na tylnym siedzeniu) wpadli w świeżo przystrzyżone krzaki. Na ścieżkę rowerową wybiegła im nagle mała dziewczynka. Synowi w kask na głębokość do 2 cm powbijały się gałęzie. Nie wiem, co by było, gdyby nie miał kasku.