Lubicie grillować?

[zlotonaiwnych]

Ja uwielbiam. Sezon grillowy w mojej miejscowości zaczyna się wraz z początkiem maja - odliczam dni. A co lubicie jeść z grilla?

[lot.ti]

ogródkowe grillowanie kojarzy mi się z chlaniem, więc NIENAWIDZĘ

[agni71]

Niektórym się wszystko kojarzy

[pitahaya1]

Każdemu z czym innym się kojarzy
Mnie z siedzeniem do późna w ogrodzie, z lampką wina w ręku lub kubkiem kawy. Owinięta w koc, słuchająca śpiewu ptaków, owiana zapachem mięsa z grilla, czy warzyw (tu pewnie pachnie węgiel a nie warzywa). Kojarzy mi się pozytywnie z czasem spędzonym razem z kimś bliskim, znajomym.

Nie pamiętam, żeby kiedykolwiek takie siedzenie zakończyło się chlaniem.

[feniks_z_popiolu]

Mogę bywać u kogoś. Sama nie lubię go robić/obsługiwać/sprzątać

[aurinko]

Bardzo lubię Preferuję ryby, warzywa (także wykorzystane do sałatki) np. szparagi, cukinia, bakłażan, kukurydza w kolbie. Ser camembert. Kawał porządnego steka wołowego, szaszłyki z wątróbki i jabłka. Ale od czasu do czasu nie pogardzę karkówka z dobrej marynaty albo ognistymi skrzydełkami Obowiązkowo zawsze dużo lekkich sałatek/sałat/pomidorów z mozarellą lub fetą.
Aaaa smaka sobie narobilam!

[thank_you]

Tak, ale kilka razy w ciągu roku. W zeszłym miesiącu, w pięknych okolicznościach przyrody na Warmii, sezon został rozpoczęty.

[cosmetic.wipes]

Nie znoszę. Ani grillować, ani być świadkiem kiedy ktoś grilluje, ani całej tej otoczki ogródkowej balangi.

[lot.ti]

Nie znoszę. Ani grillować, ani być świadkiem kiedy ktoś grilluje, ani całej tej otoczki ogródkowej balangi.

lepiej bym tego nie ujęła

[aurinko]

Współczuję doświadczeń.

[cosmetic.wipes]

Dziekuję. Wesel też nie znoszę

[iskierka3]

To samo miałam napisać. Gdybym wyobrażała sobie grill, tak jak widze na zdjeciach jednej kolezanki na fb to napisalabym to samo - nawalone roześmiane laski w obcisłych ubrankach siedzą na kolanach, obejmujących je władczo nawalonych łysych facetów, na stole wódka i ciasno upchane puszki piwa a wkoło plączą się drobne dzieci najwyraźniej przyzwyczajone do rozrywki.
Szczęśliwie takie obrazki widzę tylko u tej jednej osoby na fb, kontaktu w realu z nią nie mam i na hasło grill mam zupełnie inne skojarzenia.

[cosmetic.wipes]

Mnie akurat nie chodzi o picie, czy tam bardziej dosadnie "chlanie", ale ja po prostu nie przepadam za imprezkami plenerowymi. Nie lubie zapachu dymu, piwa z butelki i komarów. Być może rzeczywiscie ludzie u których na grillach bywam jadą jakimś schematem, ale tak to wyglądało.

Natomiast grillowane jedzenie, a zwłaszcza ryby i warzywa uwielbiam jeść

[iskierka3]

A to ja zapach lubię bardzo Lubie nawet jak dochodzi gdzies z oddali.

[chocolate_cake]

Mnie się tak nie kojarzy. Zapraszamy zwykle parę znajomych z dziećmi albo moich rodziców i teściową albo raz w roku siostrę z rodziną, która wtedy akurat przyjeżdża do Polski. I to są te trzy razy
Może jeszcze raz robimy grilla dla siebie i dzieci.

[beataj1]

Lubię, z tym że u nas to nie jest balanga tylko po prostu posiłek na ogrodzie. siadamy w altance obok pali się grill a my przy zimnym napoju siedzimy i relaksujemy się. Nie pamiętam kiedy ostatnio mieliśmy typową imprezę przy grillu w stylu imprezy...

[pitahaya1]

Ooo, dokładnie tak. Zapomniałam dopisać, że nie lubię wielkich spędów ogrodowych. Lubię ciszę, spokój, posiłek w ogrodzie, gdy grill jest dodatkiem a nie podstawą.

[chocolate_cake]

Lubię szaszłyki z piersi kurczaka, papryki, cebuli i boczku. Kurczak w zalewie z ajwaru.
Ale średnio przepadam za grillowaniem. U siebie robimy może z trzy razy w sezonie.

[heca7]

Grillujemy rzadko. Dokładnie dwa razy w roku Raz na majówce na Warmii a drugi raz podczas urodzin syn w czerwcu. Na trzecie grillowanie załapujemy się u mojego brata na imieninach.
Lubię karkówkę ale nietwardą i niespieczoną.

[mamma_2012]

Lubię. Nawet lubię, kiedy sąsiedzi grillują i do nas przywiewa ten zapach. Jakoś tak pozytywnie z latem, ciepłem mi się kojarzy.

[ada1214]

Nie. Ani to smaczne, ani zdrowe.
A won rozpalki to jeden z najobrzydliwszych mozliwych smrodow.

[edelstein]

Kto normalny uzywa rozpalek.Przestan gadac glupoty.Potrawy z Grilla sa i smaczne i zdrowe.

[ykke]

Bzdury piszesz kobieto.Grill nie jest zdrowy . 90% grilowiczow przyrządza potrawy w niewlasciwy sposób, na niedomytych kratkach,mnóstwo używa rozpalki chemicznej, tu nie ma zdrowia.A smród palonego tluszczu uprzykrza życie. Fuj,fuj,fuj. Jesień, zima-dym z kominów, wiosna,lato-grille. Oto Polska.

[edelstein]

Kazda potrawe mozna przyrzadzic Nie zdrowotna.Moj. Grill nie ma z tym nicht wspolnego.Wspolczuje,ze nigdy nie jadlas potraw z porzadnego Grilla.

[aurinko]

To, ze sa ludzie, ktorzy nie potrafia prawidlowo przygotowac grilla i przygotowac dobrych potraw nie oznacza, ze jedzenie z grilla jest niezdrowe. Uogolniasz na podstawie nie wiem czego - znajomych, sasiadow, plotek. A tymczasem mozna przyrzadzic na grillu smacznie, zdrowo, bez chemicznej podpaski, bez spalenizny i smrodu. Ale co Ty możesz o tym wiedzieć.

[ada1214]

Wszyscy w mojej okolicy uzywaja rozpalki. Innymi slowy lato cuchnie smrodem od rozpalki. Kazdy piatek i sobota musza okna byc pozamykane bo grilluje jak nie jeden to drugi, jak nie drugi to trzeci lub dziesiaty. W Kolko ten smrod.
Potrawy z grilla sa bardzo niezdrowe. Jeszcze nie widzialam grilla nie przypalonego. Przypalone = kancerogenne to raz. Dwa: okopcone dymem jest podwojnie kancerogenne. Smacznego.

[edelstein]

Twoja okolica to nie caly swiat.Poprosze jakies badania na to,ze potrawy z Grilla sa niezdrowe.
Co to jest grill nieprzypalony? Od kiedy na grill nie kopci?

[ada1214]

edelstein napisała:

> Poprosze jakies badania na to,ze potrawy z Gril
> la sa niezdrowe.

w jakim celu? mniemasz, ze zalezy mi na Twoim zdrowiu, czy co?

[edelstein]

Mniemam,ze twoje argumenty sa wyssane z palca.Zaloze sie,ze w zyciu porzadnego grilla nie widzialam,Nie mowiac juz o grillowaniu.

[edelstein]

Widzialas*

[ada1214]

edelstein napisała:

> Mniemam,ze twoje argumenty sa wyssane z palca

All right, biore na klate twoje mniemanie

[edelstein]

Widze,ze nie umiesz potwierdzic swojej teorii o tym,ze grill jest niezdrowy

[ada1214]

O Jezu a co tu potwierdzac, spalone jest niezdrowe, dym jest niezdrowy. Mam nadzieje ze Twoje dociekania to tylko tak z nadmiaru czasu, bo glupio byloby nie wiedziec tak podstawowych rzeczy.

[butch_cassidy]

Matko, kto je spalone?
Na grillu używa się tacek (żeby jedzenie nie przeszło szkodliwymi substancjami), a mięso marynuje, żeby nie grillowało się zbyt długo.
Rozpałki chyba też nikt rozsądny nie używa.
Powtarzanie półprawd o rakotwórczym działaniu grilla bez minimum wiedzy (lub bez chęci rzetelnego przedstawienia tego co się wie) nie jest zbyt mądre.

[edelstein]

Nie jadam spalonego.

[kozauwoza]

edelstein napisała:

> Kto normalny uzywa rozpalek.Przestan gadac glupoty.Potrawy z Grilla sa i smaczn
> e i zdrowe.
a co nich zdrowego?

[butch_cassidy]

Tłuszcz się wytapia. Tłuszcz zwierzęcy to nic zdrowego, im mniej tym lepiej. Na patelni tak ładnie nie wybywa z mięsa. Smażone jest bardziej niezdrowe niż grillowane. Szczególnie na kiepskim oleju, co nadal się spotyka.
No chyba że ktoś jada mięso tylko na parze lub z wody. To faktycznie najzdrowsze, ale czy najsmaczniejsze? Rzecz gustu

[edelstein]

A Co niezdrowego? Dla niektorych grill rowna sie kielbase.

[butch_cassidy]

Bardzo lubię.
Co jemy? Jednak głównie mięsa - w fajnych marynatach. Ale warzywa też, np. szaszłyki bezmięsne z cukinią, papryką, pieczarką, cebulką. Sałatki to oczywista oczywistość. Moją faworytką w sezonie letnim jest sałatka z arbuzem oraz grecka, ale koniecznie na sposób grecki właśnie, a nie jakiś posiekany śmietnik z oliwką i polską "fetą".

Co do "chlania"... Wg mnie to nie kwestia grilla, a towarzystwa. My nie "chlamy". Nie znam, nie bywam, nie widuję "chlania" na grillach. Owszem, otworzymy czerwone wino, czy piwo, jak to zwykle do obiadu, kiedy mamy gości, ale nikt się nie upija. Nie rozumiem przytoczonej wyżej prostej niby zależności: grill="chlanie".

[lot.ti]

jedno piwo, drugie, trzecie, potem drinki, kolejka za kolejką to jest już chlanie
poza tym weź pod uwagę, że niektórzy muszą po takim grillu jakoś dojechać do domu. temu, kto nie pije w ogóle głupawo rozrechotane towarzystwo po kilku kolejkach jawi się jako zachlane. po 1 piwie, pewnie by się zachowali jeszcze trzeźwo, ale po kilku to już niekoniecznie. ktoś powie, że nie leżą przecież we własnych rzygowinach, więc zachlani nie są - punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. teraz wyobraź sobie, ze bywasz na takich imprezkach jako kierowca. fajnie? nie sądzę.

[butch_cassidy]

lot.ti napisała:

> jedno piwo, drugie, trzecie, potem drinki, kolejka za kolejką to jest już chlan
> ie
Ale butelka wina na 4 osoby (w tym kierowca, który wypija 1/3 typowego kielkiszka też? Albo po Heinekenie czy Paulanerze na głowę? Chlanie? OMG, to ja już chyba wiem, na czym polega forumowa histeria alkoholowa

> poza tym weź pod uwagę, że niektórzy muszą po takim grillu jakoś dojechać do do
> mu.
No z reguły. W czym problem?

temu, kto nie pije w ogóle głupawo rozrechotane towarzystwo po kilku kolejk
> ach jawi się jako zachlane.
Ach tak Cóż, nie odnotowałam, ani w roli "chlającej", ani kierowcy. Może my tacy mało rechotliwi akurat jakoś


> a. teraz wyobraź sobie, ze bywasz na takich imprezkach jako kierowca. fajnie? n
> ie sądzę.
Owszem, fajnie, nie widzę różnicy. Szczerze. Poza tym, że akurat muszę sobie odmówić tego wina, czy piwa, które do grillowanego mięsa lubię.

[lot.ti]

>Ale butelka wina na 4 osoby

warto czytać post, na który się odpowiada: "jedno piwo, drugie, trzecie, potem drinki, kolejka za kolejką to jest już chlanie"

[butch_cassidy]

To po co podpinasz post o "chlaniu" pod moją wypowiedź?
Warto czytać

[lot.ti]

po to:

Co do "chlania"... Wg mnie to nie kwestia grilla, a towarzystwa. My nie "chlamy". Nie znam, nie bywam, nie widuję "chlania" na grillach. Owszem, otworzymy czerwone wino, czy piwo, jak to zwykle do obiadu, kiedy mamy gości, ale nikt się nie upija. Nie rozumiem przytoczonej wyżej prostej niby zależności: grill="chlanie".

definiuję chlanie, które nie musu być upijaniem się, jak zasugerowałaś, tylko intensywnym piciem. podpity to nie to samo co pijany. podpite towarzystwo z trzeźwej perspektywy wcale nie musi być zabawne.

[butch_cassidy]

Nic nie sugerowałam. Ale każdy czyta to co mu w duszy gra

>definiuję chlanie, które nie musu być upijaniem się, jak zasugerowałaś, tylko intensywnym piciem. podpity to nie to samo co pijany. podpite towarzystwo z trzeźwej perspektywy wcale nie musi być zabawne.

ekhm...
"kto nie pije w ogóle głupawo rozrechotane towarzystwo po kilku kolejkach jawi się jako zachlane."

Coś się zamotałaś zdrowo.
Ale nie szkodzi.

Co zabawne, przypuszczam, że podobnie odbieramy temat i jak piszesz "rozrechotane" "zachlane" towarzystwo i ja uznałabym za pijane. Ale luz Zacytuję tu inną forumkę, bo nie mogę się oprzeć: cheers

[lot.ti]

chyba chodziło ci o powiedzenie "pijany jak Polak"
popularne powiedzenie francuskie. Oznacza kogoś, kto mimo spożycia większej ilości alkoholu zachowuje sprawność fizyczną i trzeźwe myślenie, czyli człowieka z tzw. "mocną głową",

pl.wikipedia.org/wiki/Pijany_jak_Polak

wesolutki pijaczek z mocną głową u kogoś 100% trzeźwego może wzbudzać podobny niesmak i irytację, jak pijany par excellence, czyli taki który utracił już sprawność fizyczną/umysłową. idzie raczej o subiektywne odczucie względem takiegoż, niż opis jego stanu.

[butch_cassidy]

Co???
O nic mi nie chodziło
Lubię czerwone wino do mięsa. W ilości takiej, żeby mi w głowie nie szumiało. Nie odmawiam tej przyjemności ani sobie, ani przyjaciołom, których zapraszam. Jak ktoś woli piwo, to mam tez piwo.
Explicite.

[edelstein]

No coz,to twoj Problem,ze masz towarzystwo zlozone z pijakow

[beataj1]

Ja myślę że to kwestia dostępności takich imprez. Jak ktoś ma grilla 3 razy do roku to może rzeczywiście jest to wydarzenie i wtedy musi się napić i zaimprezowac. Dla nas to jest po prostu letni obiad na zewnątrz. I zwykle nawet nie pijemy. Czasem rozpalamy grilla po to tylko by zrobić pstrąga a reszta jest obiadowa. To codzienność i nie wymaga specjalnej oprawy imprezowo balangowej.

[lellapolella]

Nie lubię, nie grilluję, cierpię w milczeniu, gdy sąsiedzi grillują i oddycham z ulgą, gdy wreszcie skończą.

[butch_cassidy]

Otóż to. Sami też zwykle bez alkoholu grillujemy. Jednak jak kogoś zapraszamy, to alkohol też jest. Jak napisałam. Zwykle kupuję 1 wino na 3-4 dorosłe osoby lub po piwie na głowę. Dla kierowców bezalkoholowe 0,3. Jak się umawiamy, że alkohol przynoszą goście, to ilość wypada podobnie, choć nikomu nie zabraniam przynieść więcej. Chyba większość po prostu podobnie do nas widzi zapotrzebowanie na ilość i rodzaj alkoholi. Bo o ile do domowego obiadu zdarza się i białe wino, to do grilla jednak czerwone lub piwo, nie smakowe, tylko zwykłe.

[lot.ti]

uwierz, że suto zakrapiane grille u niektórych są w każdy piątek, sobotę... i w pozostałe ciepłe dni tygodnia. zwłaszcza jeśli sąsiedzi też są grillowymi pijakami.

[cosmetic.wipes]

Ale to nie kwestia grilla, tylko tych ludzi.

[edelstein]

Zmien towarzystwo

[chocolate_cake]

Ja robię grilla 3-4 razy w sezonie bo nieszczególnie za nim przepadamy i dla nas jest to po prostu obiad w ogrodzie.

[cosmetic.wipes]

> jedno piwo, drugie, trzecie, potem drinki, kolejka za kolejką to jest już chlan
> ie

Ale to akurat nie jest charakterystyczne dla popołudniowego grilla w ogródku. Tak może być również na weselach, urodzinach, imieninach i piątkowych wyjściach.

[lot.ti]

nie no dla grilla charakterystyczny jest odór dymu, w niektórych środowiskach nieodłączny z odorem alkoholu

[iskierka3]

Ale to jest charakterystyczne dla "niektórych środowisk" a nie dla grilla.

[kota_marcowa]

Cóż, pozostaje ci współczuć życia wśród patolstwa. Wyjdź poza swoją dzielnicę, czy tam wioskę, to zobaczysz, że normalni ludzie też grillują.

[lot.ti]

yyy, zapewniam że na moim osiedlu nikt nie grilluje. na balkonie nie da się na szczęście.
niestety byłam zapraszana na takie coś i już nigdy więcej żadnych ogródkowych balang z grillem w tle.

[cosmetic.wipes]

Więc pozostaje współczuć znajomych

[memphis90]

Aha, czyli w Twoim sąsiedztwie nikt nie grilluje, a patolskie chlanie na umór pod przykrywką grillowania obserwowałaś wyłącznie u swoich znajomych, tak? Cóż mogę powiedzieć - zmień towarzystwo z patolstwa na normalnych ludzi...

[lot.ti]

tego typu grillowanie widziałam wielokrotnie i zapewniam, że nie w patolskich środowiskach. przejdź sobie choćby po ogródkach działkowych w letni wieczór, albo po osiedlach domków jednorodzinnych na przedmieściach. towarzystwo grillującie, o ile nie pijane w sztok, to jest mocno wstawione, a dookoła znajdziesz kolekcję butelek i puszek. to jest po prostu polski krajobraz - tania letnia rozrywka. nie twierdzę, że każde plenerowe spotkanie towarzyskie tak wygląda, jednak pijacki styl grillowania można spotkać b. często. tak więc mi się kojarzy już ten cały grill.

[agni71]

A obiad z piekarnika tak ci się nie kojarzy?

[lot.ti]

obiad z piekarnika wyłącznie z krematorium niepoprawnie politycznie.....

[butch_cassidy]

agni71 napisała:

> A obiad z piekarnika tak ci się nie kojarzy?


To ja robiąc dziś obiad na grillu elektrycznym, zaczęłam się zastanawiać, czy to aby nie przejaw patolstwa, tudzież wypartego alkoholizmu , lub czy nie powinnam zacząć "chlać" - by wpisać się w jedyną słuszną wizję polskiego grilla - szczególnie, że mąż ma dziś urodziny ))
Względnie może lepiej było zrezygnować z grilla i nie podać indyka na parze

[butch_cassidy]

butch_cassidy napisała:
>nie podać indyka na parze
podać właśnie

[iskierka3]

Jako nie-kierowca też nie fajnie. Ale dlaczego grill z definicji kojarzy Ci się z taklą imprezą? W zyciu nie wypiłam na grillu więcej niż jednego piwa, faceci 2 maks. Drinków żadnych nie ma, jest ewentualnie czasem wino dla tych, którzy piwa nie lubią. Nikt nie jest rozrechotany a każda para, która mieszka daleko wraca normalnie swoim samochodem bo jedno z nich nie pije.

[memphis90]

>edno piwo, drugie, trzecie, potem drinki, kolejka za kolejką to jest już chlanie
Wiesz, to, że Ty i Twoi znajomi nie umiecie poprzestać na jednym piwie, to już Twój i Twoich znajomych problem Ale uwierz mi - nie wszyscy tak żyją. Można usiąść w ogrodzie przy stole z pysznymi sałatkami i grillowanym mięsem i NIE PIĆ nawet jednego piwa. Grillowanie to sposób na termiczną obróbkę pokarmu, nie synonim do chlania na umór. Współczuję doświadczeń.

[lewapinger]

A nie da się na trzeźwo grillować?
Bo u nas zawsze na trzeźwo, bez balangi.
Dobre żarcie, fajni znajomi, wesoło ale nie głośno i hałaśliwie.
Ja grillować lubię i na takie impry zapraszać gości.

[kota_marcowa]

Uwielbiam. I owszem zimne piwo do grilla też lubię.

He he wiedziałam, że prawdziwa ematka do tak plebejskiej rozrywki się nie zniża, prawdziwa ematka spożywa dostojnie kawior z truflami popijając to kopi luwak (broń boże szatańskim alkoholem), po czym idzie się obmyć w bidecie

[butch_cassidy]

[edelstein]

[edelstein]

Po wpisach wynika,ze ematki zadaja sie z patola,ktora chla i zre kielbase z psa pomielonego z Buda.

[iskierka3]

Gdzie wynika? Większość pisze przecież, że lubi.

[fomica]

> He he wiedziałam, że prawdziwa ematka do tak plebejskiej rozrywki się nie zniża
Tak, tak oczywiście, ty od razu wiedziałas, a tymczasem odpowiedzi "nie znoszę" jest raptem ze trzy. Zdecydowana większość pisze że lubi

[fomica]

Nie, wolę ognisko, więcej z nim frajdy. Nie mam działki ani ogródka, więc grillowanie nie jest moim zwyczajowym pomysłem na weekend.
Zapachy zawiewające gdzieś z sąsiedztwa mi w zasadzie nie przeszkadzają, bardziej hałasy.

[evolene]

Nie. A jak jestem zaproszona to idę, ale nie jest to moja ulubiona forma biesiadowania

[zlotonaiwnych]

Moi znajomi i rodzina nie chleją, co nie oznacza, że nie strzelimy sobie piwka Zresztą, nie zauważyłam, żeby u bliższych i dalszych sąsiadów ktoś przy okazji grilla nadużywał. Za to wieczorem, pierwszego maja, niesie się cudna woń grillowanego mięska, słychać śmiechy, rozmowy, fajnie jest. Mieszkam w okolicy, gdzie domów całorocznych jest mało, dookoła są działki rekreacyjne.

[mynia_pynia]

Nie, grilowałam może z 3 razy przez 5 lat. Wolę imprezy taneczno drinkowe w klubach, albo zwykłe domówki.

[agni71]

Przecież grill to niekoniecznie "impreza" tylko po prostu sposób przyrządzenia posiłku. My w sezonie w miarę często grillujemy, bo lubimy mięso, warzywa czy rybę z grilla. I to jest normalny obiad (fakt, że raczej w weekend niż w tygodniu, bo na co dzień mąż za późno wraca z pracy, żeby na obiad był grill).

[beataj1]

Ja mam wrażenie że to wynika z doświadczeń. Jak masz grilla w domu to wiesz że służy on po prostu do przygotowywania potraw. Jak rożen, kuchenka czy parowar. Fakt, że w zewnętrznych okolicznościach przyrody jest tylko dodatkiem.
Jak nie masz i grilla zaznajesz jedynie jak Cię ktoś zaprosi na imprezę do siebie to kojarzy się z balangą. Jak może się inaczej kojarzyć skoro tylko w ten sposób masz z nim do czynienia.

[chocolate_cake]

Chyba masz rację. Mam fajny grill i traktuję go jako sposób przygotowania posiłku tak jak np piekarnik. Zapraszamy rodziców i jemy w ogrodzie obiad z grilla w lipcowe popołudnie. Jest jakieś wino ale przy obiedzie w domu też by było

[inguszetia_2006]

Witam
Lubię, bardzo. Jeszcze sezonu nie rozpoczęłam, bo najpierw trzeba posprzątać ogródek po zimie.
Dziś to zrobimy. Uwielbiam grillowane warzywa i ryby, ale kiełbasę też Moi znajomi już nogami przebierają.
Pzdr.
Ing

[marianna1960]

Rozrywka polskiego buractwa chlanie i smród grila

[butch_cassidy]

Z tego wątku dowiedziałam się, że grill to chlanie. Cóż, świat różnorodny... i ciągle się człowiek uczy.

[chocolate_cake]

Też się dowiedziałam że grill to chlanie. Dziwne. Myślałam że będzie o fajnych przepisach.

[edelstein]

To po co sie w takiej patologii obracasz?

[lewapinger]

Widać w fajnym towarzystwie się obracasz ??

[paloma_blauwinder]

Nie znoszę. Nie dogaduję się po prostu zbyt dobrze ze specyficznymi ludźmi o zamiłowaniach grillowych. Za to ogniska lubię - ale nie w moim ogrodzie.

[edelstein]

Co wyroznia grillujacych od nie grillujacych?

[3-mamuska]

Nie znoszę. Nie dogaduję się po prostu zbyt dobrze ze specyficznymi ludźmi o zamiłowaniach grillowych. Za to ogniska lubię - ale nie w moim ogrodzie.

A czymś sie różni gril od ogniska?
Paniusia hrabianka ze nie w jej ogrodzie?
Jak kazdy gril ognisko kończy sie piwskiem winem wódka , tak jak ogniska u ciebie wiec jaka różnica?
Tylko źrodłem ognia.

[paloma_blauwinder]

U nas ani grille, ani ogniska nie są zakrapiane alkoholem, raczej to imprezy z dziećmi. Ale ognisko to zwykle po prostu punkt programu wycieczki, a grill to zwykle posiadówka z jedzeniem nie w moim guście. Oczywiście ematka je z grilla paprykę, bataty i łososia - ale w moim świecie ludzie jednak podają najczęściej karkówkę, kurczaka, kiełbasę, wszystko bardzo słone plus sałatki majonezowe - ja za tym po prostu nie przepadam. No i zawsze na grillach trzeba długo czekać na swoją porcję, a potem nie je się razem tylko jak się upiecze partia (znowu - ematka ma grill wielkości lądowiska dla helikoptera, całkiem odwrotnie niż zwykli ludzie). A najgorsze jest to specyficzne zaaferowanie ludzi jedzeniem zawsze towarzyszące grillom - tak jest przynajmniej u mnie.
Nie ma to nic wspólnego z ą, ę, zapewniam, że bez mrugnięcia okiem zeskrobuję brudnym nożem spaleniznę z kiełbasy, która spadła do ogniska

[3-mamuska]

Eh akurat u nas ognisk nie wolno robic choc tez wole ognisko ma lepszy klimat
Wiec grillujemy, kurczaka , indyka filety,udka, czasem karkówkę, skrzydełka.
Sałatek z majonezu jem tylko jarzynowa wiec do grila 2-3 razy w tygodniu nie bede robic.
My mamy dosc sporego grila wiec jemu rodzinnie na raz, z gośćmi na 2 razy.
Zanajomi którzy robia grila maja taki z120x70, i to jakos dwa poziomowy, wiec sporo jedzenia na raz.

[agni71]

Bardzo zabawne co piszesz. A jak ktoś lubi czasem zjeść mięso z grilla, czasem pieczone, kiedy indziej smażone, a jeszcze kiedy indziej je danie bezmięsne, to należy do jakiej specyficznej kategorii? Ale ludzie mają schizy, nie mogę

[joaaa83]

Lubię grille na podwórku u teściów, czy u znajomych. W ogóle nie kojarzą mi się z pijaństwem, chociaż tak ogólnie piję alkohol i na tych grillach też się alkohol często pojawia. Najważniejsza jest pogoda - nie może być upalnie, ale też nie 15 stopni, bo trochę za chłodno.

[3-mamuska]

Grillujemy 3-4 razy w tygodniu latem.
Kratka idzie do mycia tuż po, grillujemy mięso i warzywa, do tego małe ziemniaki młode i jest pyszny obiad, świeża sałatka czy ryż.
Maz rozpala od papieru i drewna na węglu kończąc.
Nie przypalany bo używamy taczek srebrnych.
Czasami kiełbasa lub kaszanka dla meza ładuje.
Jest to u nas proces gotowania obiadu.
Młody sie bawi w piskownicy starszy siedzi z nami , corka bawi sie z psem.
Siadamy na patio i jemy obiad pod parasolem.
Gdzie tu chlanie i alkohol?

[zuleyka.z.talgaru]

Lubię. Jak narobię się w ogrodzie, to pod wieczor grillowane warzywa i drób i zimne piwko wchodzi jak masło.

[kosheen4]

tak, ale nie w połączeniu z imprezą, tylko z samym mężem. bierzemy grilla-jednoraza, kilka steków i dodatków, i jemy obiad pod chmurką. bez alkoholu i dość szybko się z tym uwijamy.

[mamaemmy]

Lubię,ale u siebie w ogrodzie ,z mężem i córką ,często robimy grilla zamiast obiadu,siedzimy w altance ,mąż ogarnia wszystko kulinarnie,pijemy coś zimnegoi jest ogólny lajt. Raz na jakis czas zapraszamy przyjaciół i grillujemy wszyscy.Częsciej jednak robimy na ognisku kociołek-mój mąż jest w tym mistrzem-nazywa się to prażone,pieczone,pieczonki,ziemniaki po cabańsku-w zalezności od regionu.
Nie przepadam za grillem u kogoś,wolę we własnym ogrodzie,ale ja generalnie dzikus jestem i raczej stronię od ludzi