frey.a86
13.05.18, 08:47
...prąd popieścił. Albo coś równie okropnego. Właśnie odmówiłam znajomym, którzy zaproponowali całodniowy wypad w góry w następną sobotę, bo... MUSIMY JECHAĆ NA ZAKUPY.

Zakupy (nie spożywka) dotyczą m.in. sprzętu domowego, niestety zajmą co najmniej pół dnia i musimy jechać oboje. Od dwóch tygodni nie jesteśmy w stanie się wybrać, bo albo wyjechaliśmy, albo byłam chora albo niedziela bez handlu, a zakup pilny, więc nie chcemy odwlekać o kolejny tydzień.
Tyle jeśli chodzi o "spędzanie większej ilości czasu z rodziną, zamiast na zakupach". Szlag mnie trafia, bo dzisiaj nie mamy absolutnie nic do roboty, cały dzień wolny i aż się prosi, żeby załatwić te zakupy, ale nie, bo ktoś wie lepiej kiedy ja mam chodzić do sklepu.
Z ciekawości, dopiekł wam ten zakaz, czy jeszcze nie?