leann32
24.05.20, 22:22
Moj syn sie pasjonuje gotowaniem.
Moglby smialo do masterchefa junior startowac.
10 lat- od pol roku jakos gotuje obiady, robi fikuśne kolacje braciom, potrafi tak dekorowac ze wszystko jedza, robi nam sniadania w weekendy, no ma chlopak talent. Ostatnio poszedl w ciasta, lody, ciasteczka.
Ale poza gotowaniem sprawia mu przyjemnosc jedzenie i mnie to martwi. Tyje. Powoli ale tyje. Ma tego swiadomosc i potrafi pilnowac wagi, posilkow - ale kurcze to nie czas zeby dzieciak przejmowal sie dieta jak pani po czterdziestce... Pasja w mojej ocenie to jest wynik nadmiernej milosci do jedzenia. Jak mu smutno - chce piec ciasto. Jak sa goscie - chce robic kolacje ale tym samym wszystko to jesc, kosztowac. Przy obiedzie jest wesoly, opisuje smak, delektuje sie, posilki go ciesza, pyta sie czy kazdemu smakuje itd.
Zastanawia sie ile czego kupic, co zje, co ugotuje, planuje posilki. Slodycza ( jakies oreo czy cos) moze jesc w weekend. To sobie je odklada, ma w szafce, czeka az je bedzie mogl zjesc. jak chodzi po sklepie to az mu sie oczy swieca. Mam wrazenie ze pasja jest przykrywką to milosci do jedzenia.
Mam lek przed jakimis zaburzeniami. Nie chce w nim zgasic tej pasji ale ona jest niezdrowa dla jego psychiki, za duzo uwagi poswieca jedzeniu, mysleniu o nim.
Moze mam zle spojrzenie?
Dwojka pozostala to totalne niejadki.
my z mezem traktujemy jedzenie jako zapelnienie zalodka. Jakbym mezowi dala na obiad duze jablko bo nie mialam czasu / zjadlby bez mrugniecia okiem, wazne ze brzuch pelny.
Mnie tez jedzenie wisi. Mam nie byc glodna i tyle, czy mi cos smakuje to drogorzedna kwestia.
Co myslicie? Jak mu pomoc? Jak do tego tozsadnie podejsc? Teraz mam na niego wplyw. Boje sie za 5 lat bede miec dziecko poza kontrola ktore bedzie zajadac emocje i stres i zacznie robic cos niebezpiecznego dla zdrowia...