tereso
15.11.20, 12:15
Kochamruskie mnie zainspirowała. Fajnie, że poszła i syna w jakimś sensie obroniła. My mieliśmy raz sytuację taką, że trzeba było interweniować. Poszliśmy razem i bardzo dobrze, bo ja taka wyszczekana zupełnie straciłam rezon i chciało mi się płakać.mąż to zobaczył, przejął pałeczkę wyłuszczył i problem i propozycję rozwiązania, która została przyjęta i wszystko skończyło się dobrze. Mam nadzieję, że gdybym była sama też bym umiala zawalczyć a tu pozwoliłam sobie na słabość, bo wiedziałam, że mogę sobie na to pozwolić. Ale nie wiem.Byłam zaskoczona swoimi emocjami.
Jak przebiegały Wasze interwencje i czy okazały się skuteczne ?