Iść zrobić test na covid?

[mirelka1]

Dziewczyny mam takie objawy- lekko podwyższona temperatura - 37,2 do 37,8- nie rośnie, łamiące bóle w kończynach, ogólne osłabienie i rozbicie, oraz lekki, ale nie duszący kaszelek. Znajoma radzi, abym zrobiła test na covida. To są objawy kwalifikujące na test?

[vasaria]

A po co ci ten test? Co ci on da?

[mia_mia]

Choćby miejsce w sanatorium na Narodowym jeśli jest wystarczająco zdrowa, zwolnienie do pracy, kwarantannę dla rodziny (rozumiem, że tu będą różne opinie)

[cku]

Zwolnienie to i bez testu można dostać.

[mia_mia]

Na co na kilkanaście dni dostaniesz zwolnienienie?

[cku]

Na cokolwiek. Korzonki, depresję...

[little_fish]

Osoba, która dotychczas nie miała żadnych epizodów depresyjnych, dzwoni do lekarza i mówi "doktorze, mam depresję, poproszę 2 tygodnie zwolnienia". A doktor - " nie ma sprawy"?
Korzonki pewnie przejdą.

[cku]

W dobie teleporad można wszystko. Izolacja źle dziala na psyche. Nawet jak dostaniesz kilka dni to mozesz znowu na cos innego dostać. To naprawdę nie problem.

[mia_mia]

Dawno nie byłam u lekarza po zwolnienie, ale nie wierzę że takie ściemy przechodzą.

[little_fish]

Jak znam mojego rodzinnego, to nie przejdą. Ale może inni wypisują na co tam pacjent chce.

[cku]

Mi za kazdym razem lekarz proponuje zwolnienie. Nie korzystam, ale nie mialabym problemu jakby co.

[little_fish]

Mój też proponuje, jak jestem chora. Jakbym zadzwoniła i powiedziała, że mam depresję, to wątpię.

[cku]

W obecnych czasach oczywiscie ze w przypadku stanu depresyjnego dostaniesz zwolnienie.

[jehanette]

Masz podwyższona temperature i bóle mięśni. I bez covida dostała byś zwolnienie, normalnie

[pierwszykot]

cku napisała:

> Na cokolwiek. Korzonki, depresję...

Ale ona nie choruje na korzonki albo depresje... ale ten narod zakłamany

[m_incubo]

A dlaczego ma dostawać zwolnienie na korzonki i depresję, skoro dzwoni z temperaturą i kaszlem..?

[little_fish]

Temperaturę i kaszel musi ukryć, żeby lekarz nie wpadł na pomysł wysłania jej na test. Przy korzonkach nie wyśle

[m_incubo]

Aha. No chyba, że tak.
U mnie nie wysyłają na test z samym kaszlem i stanem podgorączkowym, jeśli innych objawów brak (utrata węchu i smaku), tylko dają zwolnienie i każą obserwować się w domu, jak przy zwykłym przeziębieniu, ale prawdopodobnie co przychodnia, to inaczej. W ogóle niezbyt ochoczo kierują tak z marszu na testy.

[little_fish]

U mnie pracy ostatnio dwie osoby dostały skierowanie - katar, ból głowy, ogólnie złe samopoczucie. Bez kaszlu, bez gorączki, mają smak i węch. Więc faktycznie różnie to wygląda

[joanna05]

mia_mia napisał(a):

> Na co na kilkanaście dni dostaniesz zwolnienienie?
W czasie epidemii? Na wszystko, co zgłosi. Wystarczy, że powie (prawdę), że ma goraczkę i kaszel. Nikt przy zdrowych zmysłach nie zagoni do pracy chorej osoby teraz, na test już - skieruje niekoniecznie, różnie bywa z lekarzami. Jeśli pacjent poprosi o leki i zwolnienie bez testu, myślę, że je uzyska, bo czemu nie?

[m_incubo]

Jak na co? Na to, co opisuje - podwyższona temperatura, bóle mięśni, kaszel.
To bardzo powszechne, przynajmniej u mnie, że dostajesz zwolnienie na te objawy, jednak bez skierowania na test, tylko z zaleceniem obserwowania.
No ze złym samopoczuciem i temperaturą bliską 38 chyba nie szlabys do pracy, niezależnie od covida?

[skarolina]

A po co?

[mirelka1]

Bo znajoma ( lekarz) twierdzi, że mogę być zakażona. Ze są takie przypadki, że najpierw objawy są lekkie, a potem przechodzą do ciężkich, więc żebym zrobiła.

[cku]

No ale co ci da test. Siedz w domu i lecz się objawowo.

[anika772]

Da jej to, że gdyby faktycznie mocno jej się pogorszyło, to ma większe szanse na to, że przyjedzie po nią karetka covidowa.

[cku]

Niekoniecznie. Wystarczy zgłoszenie dusznosci poparte wskazaniem pulsoksymetru.

[bazia8]

jesli go ma

[gryzelda71]

Jak zrobisz test, to objawy będa tylko leciuchne.

[asia-loi]

mirelka1 napisała:

> Bo znajoma ( lekarz) twierdzi, że mogę być zakażona. Ze są takie przypadki, że
> najpierw objawy są lekkie, a potem przechodzą do ciężkich, więc żebym zrobiła.

Ja miałam na początku bardzo lekkie objawy i nawet ogłosiłam rodzinie i znajomym, że mnie już wszystko przeszło. Ale później było coraz gorzej, lekarz dał mi skierowanie na test, bo powiedziałam, że prawdopodobnie miałam kontakt z zakażonymi (jeszcze nie mieli wyniku jak miałam teleporadę) i powiedziałam o objawach. Wyszedł mi covid. Dobrze, że zrobiłam test od razu, bo później nie miałabym siły zrobić testu, a z każdym dniem było u mnie gorzej, ale aż nie tak bardzo źle, bo nie wylądowałam w szpitalu. Przechorowałam w domu i dalej nie mam siły i mam kaszel i dalej mam L4. Jako że już nie zarażam, to nie mam już izolacji.

[nuka_2]

Mysle ze znajoma lekarka ma racje, około 80 % infekcji wyglądających na zwykle przeziębienie okazuje się covidem. Czasem przebieg jest duzo gorszy w drugim tygodniu choroby. Poza tym jeśli wynik byłby dodatni to jako ozdrowieniec , nie trafiasz ponownie na kwarantannę w razie kolejnego kontaktu

[asia-loi]

nuka_2 napisała:

Poza tym jeśli wynik byłby dodatni to jako ozdrowieniec , nie trafiasz ponownie na kwarantannę w razie kolejnego kontaktu


I człowiek po pozytywnym wyniku i przechorowaniu czuje się bezpieczniejszy przez jakiś okres, bo ma przeciwciała, które go chronią przed ponownym zakażeniem. No i może oddać osocze (jak nie ma przeciwwskazań). I jak ma gdzie. W moim mieście niestety nie można oddać osocza, muszę jechać 80 km w jedną stronę, aby oddać osocze.

[alicia033]

nuka_2 napisała:

> Mysle ze znajoma lekarka ma racje, około 80 % infekcji wyglądających na zwykle przeziębienie okazuje się covidem.

a to "okazuje się covidem" to skąd ci się wzięło?

[nuka_2]

Może uściślę około 80 procent wśród zgłaszających się na poradę lekarską z objawami infekcji wyglądającej na przeziębienie okazuje się covidem. Piszę na podstawie obserwacji lekarzy z kilku POZ

[mus_tang1]

Oczywiście, że tak. Rób. Ja wyjdzie neg to luz. Dostaniesz L4. Jak pozytywny to wiadomo że trzeba się izolować.

[madami]

No właśnie - po co?

[triss_merigold6]

A po co?

[mirelka1]

triss_merigold6 napisała:

> A po co?

A po co ludzie robią testy na covid?

[cku]

Tego to nie wiem. Ja przy opisanych objawach leczylabym się w domu i nie latała na zimnie testy robić.

[anika772]

cku napisała:

> Tego to nie wiem. Ja przy opisanych objawach leczylabym się w domu i nie latała
> na zimnie testy robić.


Ja tak samo.

[malia]

A skąd wzięłabyś l4 na leczenie domowe? Przecież jak zgłosi się do lekarza i on da skierowanie na test to i tak jest się w systemie, nawet jak testu nie zrobi

[cku]

Akurat u mnie w pracy nie potrzeba l4. Zreszta i tak lekarz moze jakby co z datą wsteczna (3 dni) dac.
Zresztą kontakt z lekarzem nie równa się zlecenie testu. A nawet jesli to nie ma obowiązku wykonania go. Wtedy 10 dni kwarantanny i tyle.

[pyza-wedrowniczka]

Ale żeby dostać L4 nie potrzeba testu na covid. Jeśli czuję się słabo, mam stan podgorączkowy, bóle mięśni czy inne objawy uniemożliwiające pracę, to przecież co za różnica czy mam covid, grypę czy inne przeziębienie?

[anika772]

malia napisała:

> A skąd wzięłabyś l4 na leczenie domowe? Przecież jak zgłosi się do lekarza i on
> da skierowanie na test to i tak jest się w systemie, nawet jak testu nie zrobi


To zależy. Znajoma zgłosiła objawy silnego przeziębienia, dostała L4, lekarka się ani słowem nie zająknęła się o teście.

[milka_milka]

Lekarz obecnie daje bez problemu przy infekcji.

[kornelia_sowa]

Normalnie. Moja teściowa dostała bo miała gorączkę.
Skierowania na test nie, bo to tylko jeden objaw.
Dopiero gdy doszedł brak węchu, to przy drugiej teleporadzie miała skierowanie.
Nie wiem na co było L4 przed testem. Może po prostu grypa

[mus_tang1]

Ja zrobiłam, bo nie mam ochoty siedzieć na kwarantannie przy jakimś kontakcie. A poza tym fajnie wiedzieć, że przeszłam lekko i mam z głowy na kilka miesięcy conajmniej. W razie jakiejś sytuacji zdrowotnej niespodziewanej też lepiej wiedzieć niż nie wiedzieć.

[triss_merigold6]

Bo potrzebują L-4 albo muszą przed pójściem do szpitala?

[joana012]

Jeśli ktoś obawia się ciężkiego przebiegu choroby to dobrze jest mieć wynik testu bo szybciej i wiadomo z czym można trafić pod fachową opiekę.

[skarolina]

No właśnie w sumie trudno powiedzieć. Miałam objawy, testu nie robiłam, odizolowaliśmy się w domu dobrowolnie, wymaz nie był mi do niczego potrzebny.

[mirelka1]

No i czym się wyleczyłaś?

[skarolina]

Samo przeszło, broniłam się siedzeniem w domu, zbijaniem temperatury, nawilżaniem śluzówki gardła i elektrolitami. Smak i węch wróciły po mniej więcej półtora tygodnia od utraty, choć nie w pełnym zakresie, teraz, po 4,5 tygodnia nadal nie czuję łagodnych smaków, a zapachy tylko z bliskiej odległości (to nie jest dobre, jak coś się w kuchni przypala, a Ciebie w niej nie ma )

[mus_tang1]

To samo mam. Mam nadzieję, że w końcu wróci, bo średnią przyjemność z jedzenia mam. Jedyna dobra rzecz to to, że brzydkich zapachów też nie wyczuwam za bardzo.. Za chwilę miesiąc minie.

[asia-loi]

mirelka1 napisała:

> No i czym się wyleczyłaś?


Mnie lekarz nie przepisał żadnych leków.
Brałam ibuprom na zbijanie gorączki i bóle mięśniowo-stawowe, ból głowy. Na kaszel brałam syrop Flegamina (bo taki akurat miałam). Rodzina dostała jeszcze (od innego lekarza) witaminę D3 i Scorbolamid. I jakieś tabletki na kaszel bez recepty.

[m_incubo]

No ja musiałam, bo miałam termin porodu w szpitalu, niestety impreza odwołana, bo mam covid
Gdyby test wyszedł w szpitalu, musieliby zamknąć całą porodówkę przeze mnie, więc...

[hrabina_niczyja]

Jak nie potrzebujesz l4 to ja bym nie szła. Natomiast izolacja jak najbardziej tak, żeby nie zarażać.

[mirelka1]

L-4 nie potrzebuję, ale zwyczajnie obawiam się choroby.

[gryzelda71]

A co zmienie test? Test to nie lek.

[joana012]

Test to świadomość co mi jest. Wiadomo że większość ludzi sama zwalczy wirusa i pewnie autorce wątku nic nie będzie, całe w razie W gdy trzeba będzie pójść do szpitala to procedury są na pewno szybsze.

[aqua48]

mirelka1 napisała:

> L-4 nie potrzebuję, ale zwyczajnie obawiam się choroby.

A nie obawiasz się długiego czekania na zimnie na wymaz? Tego się nie leczy, to się przeczekuje w domu. Leży i odpoczywa.

[joana012]

Nie czekasz na zimnie, siedzisz w samochodzie.

[gryzelda71]

Jest specjalny samochód poczekalnia? bo jak ktoś nie ma to? pytam bo serio nie wiem.

[joana012]

Tacy Polacy sprytni i życiowo zaradni, omijają wszelkie przepisy i zasady a samochodu nie załatwią w razie potrzeby? Uwierz w naród wybrańców. No ale jeśli ktoś jest dupą wołową to musi postać na zimnie

[joanna_poz]

pozyczyłabys samochód potencjalnemu choremu na COVID?

[joana012]

Tak, gdyby miał kierowcę lub sam miał prawko to bez problemu

[gryzelda71]

Czyli dobrze radzą siedź i wypocznij w domu zamiast stać na deszczu.

[asia-loi]

joana012 napisała:

> Tacy Polacy sprytni i życiowo zaradni, omijają wszelkie przepisy i zasady a samochodu nie załatwią w razie potrzeby?


To nie jest takie proste. Bo jak się nie ma samochodu i nie mieszka z nikim kto ma, to trudno kogoś prosić, aby zawiózł, bo ryzykuje zakażenie i kwarantannę. Więc też nie należy wzywać taksówki, bo można zarazić taksówkarza, nie należy jechać zbiorkomem, bo można zarazić innych pasażerów. Na nogach też nie zawsze można iść, bo może być daleko i człowiek się źle czuje, to nie ma siły iść.
Ja nie mam samochodu i miałam taki problem, na szczęście moja siostra też musiała zrobić test więc pojechałyśmy razem, bo razem się też zaraziłyśmy.
Ja

[asia-loi]

gryzelda71 napisała:

> Jest specjalny samochód poczekalnia? bo jak ktoś nie ma to? pytam bo serio nie wiem.

Jak nie masz samochodu, to czekasz na zimnie w kolejce.

[mirelka1]

aqua48 napisała:

> mirelka1 napisała:
>
> > L-4 nie potrzebuję, ale zwyczajnie obawiam się choroby.
>
> A nie obawiasz się długiego czekania na zimnie na wymaz? Tego się nie leczy, to
> się przeczekuje w domu. Leży i odpoczywa.

Punkt w którym robią testy mam naprzeciwko swojego domu, widzę go z okna. Jest niemal pusto. Natomiast węch i smak mam, zdecydowanie.

[aqua48]

mirelka1 napisała:

>węch i smak mam, zdecydowanie.

Poczekaj, bo on nie przechodzi tak od razu. Znajomi stracili dopiero po kilku (pięciu?) dniach od zachorowania.

[asia-loi]

mirelka1 napisała:

Natomiast węch i smak mam, zdecydowanie.

Ja nie straciłam smaku ani węchu. Natomiast zmienił mi się smak. Nic nie smakuje tak jak smakowało, choć odróżniam czy coś jest słodkie, słone czy kwaśne. Ale wszystko smakuje (do tej pory) inaczej.
No i nie miałam apetytu. Przez prawie 2 tygodnie jadłam tylko suchy chleb i sporo piłam. Chleb z masłem już był niedobry. No i jadłam jeszcze owoce: mandarynki, banany do dzisiaj są super słodkie, a ulubione jabłka - do dzisiaj nie smakują. Na nic innego nie miałam ochoty. Oczy by jadły, ale w gardle "wszystko rosło".

[m_incubo]

Jak uważasz, ja pierwsze objawy przeczekałam w domu, bo mogło to być zwykłe przeziębienie.
Zgłosiłam się na test dopiero po utracie węchu i smaku, ale te nie zniknęły mi od razu, tylko po 8 dniach od kontaktu z zakażonymi osobami, więc to może potrwać.

[asia-loi]

aqua48 napisała:


> A nie obawiasz się długiego czekania na zimnie na wymaz?

Nie wszędzie są długie kolejki na wymaz. Ja byłam razem z siostrą (samochodem). Obie miałyśmy wymaz i obie potwierdzonego covida. Pojechałyśmy przed 7 rano i było kilka osób przed nami, za nami była już dłuższa kolejka. Laboratorium czynne od 7.00
Mąż mojej siostry pojechał na drugi dzień przed 18 (też mu wyszedł covid) i czekał w kolejce ponad dwie godziny. Zależy od miasta i o której godzinie idzie/jedzie się na test.

[m_incubo]

Dlaczego "na zimnie"?

[alicia033]

m_incubo napisała:

> Dlaczego "na zimnie"?

dlatego, że jest LISTOPAD a nie lipiec.

[m_incubo]

No cóż, ja też robiłam test w Polsce, nie na Kanarach, nie wiedziałam tylko, że w związku z tym muszę go zrobić NA ZIMNIE.

[zurekgirl]

Zalozylabym, ze mam covid i siedziala w domu. Tak na wypadek, zeby sie pod centrum badan nie zarazic od kogos, kto rzeczywiscie jest chory. Dopoki nie jest zle, izolowalabym sie i siedziala na tylku. Testy wychodza jak chca, to tak z doswiadczenia znajomych, znaczy chory znajomy pojechal do szpitala, z objawami, zrobili mu test, wyszedl negatywny, kazali wracac do domu. Znajomy sie do domu nie nadawal, po awanturze zrobili drugi, pozytywny, zostal w szpitalu. Historia sprzed tygodnia, lezy wciaz pod tlenem, ale juz mu lepiej. Na przeswietleniu pluca wyszly kompletnie zawalone. Znajomy z astma, wiec grupa ryzyka.

[joana012]

Nie ma możliwości zarazić się od nikogo ponieważ wychodzisz sama z samochodu i podchodzisz do punktu też sama. Rozumiem że ludzie że względów logistycznych nie chcą robić testów, nie wierzą w nie itp ale nie ma też co koloryzować

[asia-loi]

joana012 napisała:

> Nie ma możliwości zarazić się od nikogo ponieważ wychodzisz sama z samochodu i
> podchodzisz do punktu też sama.

W moim mieście nie trzeba wychodzić z samochodu. Pobierający wymaz podchodzi do samochodu i przez otwartą szybę pobiera wymaz.

[m_incubo]

Ten test ma też chyba jakieś okienko, kiedy wynik może być fałszywie ujemny lub niejednoznaczny. Może mu zresztą zrobili antygenowy test, a nie pcr? Te ostatnie raczej się nie mylą.

[joanna_poz]

mając objawy przeziębienia, z brakiem typowo Covidowych - czyli brak kaszlu, normalny wech i smak - zgłosiłam się do lekarza rodzinnego, ktory dał mi L4 na 5 dni i przeleżałam w domu.
rodzinna kazała mi dzwonić, gdybym straciła węch, smak i gdybym zaczęła MOCNO kaszlec (nie pokasływać).

nie, absolutnie nie byłam chetna na testowanie z takimi objawami.

[cosmetic.wipes]

Węch i smak zazwyczaj traci się po kilku dniach od wystąpienie pierwszych objawow, więc jeszcze wszystko przed nią. Ja straciłam po 6 dniach, kiedy o stanie podgorączkowym zdążyłam zapomnieć.

[marcelina4]

Ja tak samo, straciłam węch i smak kiedy inne objawy ustąpiły, byłam w ciężkim szoku, nie spodziewałam się tego, nie sądziłam, że to covid

[m_incubo]

Tak samo.

[piataziuta]

Objawy które podałaś są typowe dla covid ale też dla grypy.
Kluczowe jest jak długo to trwa? Grypa zwykle szybko się rozwija przez pierwsze trzy-cztery dni, trzyma kolejny dzień-dwa i zaczyna słabnąć.
Covid trzyma się dość długo na podobnym poziomie, a moment krytyczny potrafi być po 10-12 dniach.
Jeśli masz covid, istnieje ryzyko, że objawy się mocno nasilą, a ze zrobionym testem, szansa, że uda ci się wezwać w odpowiednim momencie karetkę, jest większa niż bez.
Ja bym na twoim miejscu zrobiła. Najwyżej dowiesz się, że go nie masz.

I jeszcze, wbrew temu co tu większość pisze, najbardziej charakterystycznymi objawami covida są:

- osłabienie
-bóle stawów i mięśni
-suchy kaszel
-gorączka


utrata węchu i smaku może, ale nie musi wystąpić
u mnie w rodzinie smak i węch był, covid też był

[malia]

Ja mam pytanie do wszystkich odpowiadających, że by siedziały w domu. Jak byście to zrobiły? przez dwa tygodnie, na przykład. Wszystkie jesteście niepracujące albo macie własną działalnośc???

[joanna05]

malia napisała:

> Ja mam pytanie do wszystkich odpowiadających, że by siedziały w domu. Jak byści
> e to zrobiły? przez dwa tygodnie, na przykład. Wszystkie jesteście niepracujące
> albo macie własną działalnośc???
No pewnie większość pracuje teraz zdalnie. O ile nie maja pod opieka kogoś, kto wymaga wychodzenia (typu pies czy małe dziecko) to spokojnie moga nie wychodzić, nadal pracować, nie mieć L4. Bo po co? Zakupy online lub z pomoca znajomych da się ogarnać. I nie musisz mieć na głowie kontroli policji, żeby się w domu izolować samodzielnie.

[little_fish]

No ale to zakłada, że wszystkie te osoby są samotne albo ich współmieszkańcy również pracują zdalnie. To zawęża liczbę osób mogących korzystać z takiego rozwiązania. Chyba, że izolacja dotyczy tylko osoby z objawami, a reszta swobodnie hasa po świecie.

[cku]

A to cała rodzina ma sie izolować bo jeden ma stan podgorączkowy?
Zejdźcie na ziemię. Teraz i tak wszędzie maseczki trzeba nosic.

[asia-loi]

cku napisała:

> A to cała rodzina ma sie izolować bo jeden ma stan podgorączkowy?

Jak jeden ma covida, to wszyscy domownicy są na kwarantannie.
A jak nie zrobi testu tylko sam się niby izoluje, to domownicy hasają po świecie.
Po to między innymi niektórzy nie chcą zrobić testu, żeby nie być udupionym na kwarantannie, bo samemu narzucić sobie aż taka izolację (totalne niewychodzenie wraz z domownikami) mało kto potrafi. Choćby po zakupy czy wyrzucić śmieci - a wyjdą.

[cku]

No i kogo zaraża? Noszą maseczki, w sklepie bezposredni kontakt nie trwa 15 minut.

[madami]

Przecież wszyscy noszą maseczki więc w jaki sposób mają się zarażać?

[asia-loi]

madami napisała:

> Przecież wszyscy noszą maseczki więc w jaki sposób mają się zarażać?


Covid jest też na różnych powierzchniach, dlatego jest dezynfekcja i były rękawiczki, których dzisiaj już prawie nikt nie nosi. A i dystansu wielu nie przestrzega.

[cku]

Mityczne zarazanie przez dotyk...
Rekawiczki to tylko złudne poczucie bezpieczenstwa, zmartwię cię.

[m_incubo]

Wiesz co, ja zaraziłam się nie zdejmując maseczki i dezynfekując ręce, wystarczyło przebywanie przez 20-30 min w pomieszczeniu (bardzo dużym) z 3 chorymi osobami. One jeszcze nawet nie wiedziały, że są chore, pierwsze objawy miały dopiero za 2 dni, fakt, że staliśmy wszyscy blisko siebie przez kilkanaście minut, blizej niż metr
Nie zaraziłam się nigdzie indziej, bo to jedyne miejsce poza moim domem od prawie 4 tygodni, w którym się pojawiłam.

[madami]

Ktoś z domowników mógł przynieść, no chyba że mieszkasz sama.

[joanna05]

little_fish napisała:

> No ale to zakłada, że wszystkie te osoby są samotne albo ich współmieszkańcy ró
> wnież pracują zdalnie. To zawęża liczbę osób mogących korzystać z takiego rozwi
> ązania. Chyba, że izolacja dotyczy tylko osoby z objawami, a reszta swobodnie h
> asa po świecie.
No pewnie sporo jest takich rodzin teraz: rodzice na zdalnym, dzieci w zdalnej szkole. I tyle.
Sama tak mam.

[little_fish]

A ja tak nie mam. Rodzice "moich" dzieci z pewnością nie byliby zachwyceni, gdybym przychodziła do pracy w czasie, gdy mój mąż z objawami covidowymi nie widział potrzeby robienia testu tylko się izolował.

[little_fish]

Wiesz, zawsze można na teleporadzie "dostosować" objawy, tak, żeby lekarz dał L4, ale nie naciskał na test.

[cku]

Np. korzonki 😉

[cku]

Mam luźne uklady w oracy. Chorzy siedzą w domu, nie trzeba przynosić papierka. Urlopu tez brac nie trzeba. Nie przychodzisz i tyle.
Rok temu po zabiegu 3 tyg bylam w domu, bez l4, po prostu.

[little_fish]

Ale zdajesz sobie sprawę, że to nie jest norma?

[cku]

Odpowiadam na pytanie. Wyluzuj.

[madami]

Wszystko zalezy od rodzaju pracy. Mam wielu znajomych pracujących np.w korpo - idzie delikwent do szefa albo dzwoni i mówi - ej jakaś gorączka mi się przytrafiła - szef na to - idź do domu i nie rób żadnego wymazu, pracuj z domu normalnie i daj znać jak się czujesz. Znajomy siedzi w domu, czuje się ok, miał małą gorączkę, bolała głowa, stracił węch, 10 dni potem było wszystko ok i wrócił do roboty. Ponoć u nich co chwilę ktoś tajemniczo znika i za 2 tygodnie wraca

[berdebul]

Nie, mój pracodawca ma odpowiednie procedury przewidujące pracę zdalną, oraz wykonanie testu (wysłanego taksówką do pracownika) bez konieczności skierowania na NFZ.

[daisy]

zrób test, będziesz wiedziała, że masz to z głowy, dość cenna świadomość
a w razie pogorszenia dostajesz pomoc bez czekania na wynik testu, co może okazać się kluczowe

[joanna05]

daisy napisała:

> zrób test, będziesz wiedziała, że masz to z głowy, dość cenna świadomość
> a w razie pogorszenia dostajesz pomoc bez czekania na wynik testu, co może okaz
> ać się kluczowe
>
Tzn jaka pomoc masz na myśli? Na Narodowy ja wezma? Nie ma leków. Respirartory się kończa. Na co niby ma liczyć? Karetki stoja po kilkanaście godzin przez izbami przyjęć, z covidem i bez.
Im dalej od szpitala, tym większe ma szanse przeżycia choroby w domu, w spokoju, pod kocykiem w domu.
W życiu nie chciałabym trafić do szpitala teraz. Ma łagodne objawy, niech nie zajmuje miejsca tym z dusznościami.

[daisy]

ale ty uważasz, że pozytywny wynik testu to automatyczne zabranie do szpitala??

mieszkam niedaleko szpitala i nie ma tu żadnych kolejek z karetkami, wybacz, ale to jakieś legendy miejskie
respirator to ostateczność w leczeniu
a jeśli będzie potrzebowała tlenoterapii albo nawodnienia, to z wynikiem testu wszystko potoczy się znacznie szybciej

[joanna05]

daisy napisała:

> ale ty uważasz, że pozytywny wynik testu to automatyczne zabranie do szpitala??
>
> mieszkam niedaleko szpitala i nie ma tu żadnych kolejek z karetkami, wybacz, al
> e to jakieś legendy miejskie
To zdjęcie obok to rozumiem, fotomontaż? Krajowe jest, z Wrocławia. Więcej też mogę pokazać, z wielu miast w Polsce. Gdzie tę tlenoterapię ma dostać, jeśli nie w szpitalu? W przychodni POZ?

[daisy]

nie mam pojęcia czy fotomontaż czy kolejka do myjni czy jeszcze coś innego, wystarczająco dużo fakenewsów krąży po sieci obecnie, jak osławione zdjęcia z Lombardii wiosną
może zamiast martwić się ewentualnymi zdjęciami z Wrocławia, przejedź się do miejscowego szpitala i sprawdź?

[joanna05]

daisy napisała:
może zamiast martwić się ewentualnymi zdjęciami z Wrocławia, przejedź się do mi
> ejscowego szpitala i sprawdź?
>
Jeszcze czego - żeby się zarazić? I po co mam sprawdzać - widzę, co mówia lekarze w Warszawie. Miejsc nie ma albo sa na Narodowym, czyli dla raczej zdrowych, z pozytywnym wynikiem, bez kłopotliwych objawów.
Jak pisałam, szpital covidowy to ostatnie miejsce na Ziemi, w którym chciałabym się znaleźć. I niecovidowy zreszta też. I tego Ci też życzę, choć mnie tam ślesz

[daisy]

spokojnie, nawet gdybyś chciała, to cię teraz nie wpuszczą
przejedź się po prostu obok, karetek w kilkugodzinnych kolejkach na pewno nie da się przeoczyć

napisałam o moim mieście, bo to, co napisać, brzmiało tak, jakby kolejki karetek były normą - a nie są

[daisy]

tak czy siak, jeśli będzie potrzebowała tlenu lub czego innego, to z pozytywnym wynikiem testu prędzej trafi na terapię niż jeżeli gdyby musiała czekać na wykonanie i wynik testu - to chyba jest oczywiste

[misiaptysia78]

daisy napisała:

> ale ty uważasz, że pozytywny wynik testu to automatyczne zabranie do szpitala??
>
> mieszkam niedaleko szpitala i nie ma tu żadnych kolejek z karetkami, wybacz, ale
> to jakieś legendy miejskie

wybacz, ale pieprzysz, nie legendy miejskie, parę dni temu na własne uszy słyszałam jak ratownicy mówili "proszę się przygotować na to, ze w tej karetce pan spędzi około 5 godzin" (piętnaście minut jazdy od szpitala). Znajomy tydzień temu z hakiem czekał na karetkę (jeszcze bliżej tego szpitala mieszka) jedyne 2 godziny. niestety po paru godzinach oczekiwania na SOR nie doczekał się na łóżko.

[m_incubo]

Gdybym nie musiała, absolutnie bym go nie robiła, tylko zwyczajnie siedziałabym w domu.
Od wyniku testu zaczyna się cała upierdliwa machina covidowa, a jak jej zależy, to może sobie zrobić test na przeciwciała za jakiś czas i też będzie wiedzieć czy przechorowała.

[m_incubo]

To zależy od lekarza, na którego trafisz, ale u mnie dokładnie tak się zaczął, po 2 dniach przeszło, a po 4 kolejnych zniknął węch i smak.
A potrzebujesz do czegoś ten test? Może izoluj się tylko w domu.

[saszanasza]

Ja bym zrobiła test. Znane są przypadki, gdzie osobie się pogorszyło, pojechała do szpitala a tam bez testu nie przyjmują😒