No dobra, to kto się ukrywa przed testem?

[trut_u]

Pojawiają się głosy, że (przynajmniej częściowo) za spadek liczby testów odpowiada to, że ludzie odmawiają ich wykonania lub nie zgłaszają się do lekarza. Co myślicie? Ja osobiście nikogo takiego nie znam, ale już z drugiej ręki słyszałam (a nie sądzę też, żeby ktoś, z kim nie jestem szczególnie blisko, miał zamiar się do tego przyznać).

[anika772]

Znam takie osoby.
Oraz znacznie więcej takich, którzy chcieli, ale lekarz nie widział potrzeby.

[triss_merigold6]

Co to znaczy "ukrywa"? Jeśli nie ma objawów choroby, to się nie ukrywa.

[joana012]

Tutaj na forum jest sporo nawet. Mam objawy z całą rodziną ale nie robimy testu bo system nam życie utrudni

[annajustyna]

I siedzicie w domu?

[wapaha]

triss_merigold6 napisała:

> Co to znaczy "ukrywa"? Jeśli nie ma objawów choroby, to się nie ukrywa.

Dokładnie to znaczy. Ma objawy i siedzi w domu. Albo i nie łazi i zaraża

[ge-ox]

ja się nie ukrywałam, nie zrobiłam testu bo po pierwsze dodzwonienie się do swojego POZ graniczyło z cudem i nie miałam siły wisieć godzinami na telefonie, a po drugie jak się dodzwoniła po czterech dniach, to objawy mineły, została tylko utrata węchu i smaku, zero temperatury i kaszlu, więc nie spełniałam kryteriów
pracuję zdalnie z domu, więc byłam na tzw. samoizolacji i jakoś to poszło, covida pewnie miałam, w statystykach mnie nie ma

[bistian]

ge-ox napisał:

> ja się nie ukrywałam, nie zrobiłam testu bo po pierwsze dodzwonienie się do swo
> jego POZ graniczyło z cudem i nie miałam siły wisieć godzinami na telefonie, a
> po drugie jak się dodzwoniła po czterech dniach, to objawy mineły, została tylk
> o utrata węchu i smaku, zero temperatury i kaszlu, więc nie spełniałam kryterió
> w

Mam już pewną próbkę i na podstawie tego mogę powiedzieć, że podwyższoną temperaturę ma zdecydowana mniejszość. Prędzej, boli głowa. Kaszel, ponad połowa zarażonych. Utrata smaku i węchu, poniżej 10% zarażonych, o wiele więcej osób narzekało na bóle mięśni, jak przy przewianiu.

[annajustyna]

No to pewnie już wszyscy mieli. Ból głowy, hmm.

[afro.ninja]

Ale takie wirusowki to ja mam co roku z 4 razy. I nie dzwonię po lekarzach.

[ginger.ale]

Z utratą węchu i smaku?

[zwyczajnamatka]

Nie chciałam testu. Test nic by mi nie dał poza uwięzieniem w domu mnie i domowników.

[asia-loi]

zwyczajnamatka napisał(a):

> Nie chciałam testu. Test nic by mi nie dał poza uwięzieniem w domu mnie i domowników.

A izolowaliście się, czy chodziliście w swoich ważnych sprawach po świecie i zarażaliście innych?

[triss_merigold6]

A co Cie to obchodzi? Jeśli nie mieli objawów i wychodzili, to nie zarażali, bo zakładam, że się z nikim nie obściskiwali.

[asia-loi]

triss_merigold6 napisała:

> A co Cie to obchodzi? Jeśli nie mieli objawów i wychodzili, to nie zarażali, bo
> zakładam, że się z nikim nie obściskiwali.

Obchodzi, bo wątek jest o tych co mają objawy, ale nie robią testu. Czyli są podstawy przypuszczać, że mogą mieć covida, a skoro mogą mieć covida to chodzą po świecie i zarażają innych.

[wapaha]

triss_merigold6 napisała:

> A co Cie to obchodzi? Jeśli nie mieli objawów i wychodzili, to nie zarażali, bo
> zakładam, że się z nikim nie obściskiwali.


Co ty wypisujesz! Przestań już siać takie szkodliwe fałszywe informacje. Bezobjawowi ZARAŻAJĄ

[milupaa]

Lekarze się wypowiadali nie raz, bezbobjawowi zarazaja dużo mniej, niż objawowi. A zarazaja też i to mocno ludzie, którzy za 3 dni będą objawowi, a wirus się już u nich bardzo namnaza. No i co zrobisz? Nie wiedzą że będą chorzy więc laza.

[triss_merigold6]

Trudno, żeby prewencyjnie siedzieli w domu miesiącami, bo może właśnie zaczynają zarażać, a jeszcze nie mają cienia objawów infekcji, nie sądzisz?

[little_fish]

Ale trudno mówić, że bezobjawowi unikają testów. Przecież mało kto testuje się profilaktycznie. Dla mnie logiczne jest, że pytanie dotyczy osób, które mają podejrzenie, że chorują, czyli mają objawy.

[annajustyna]

Ostatnio mówili, że jednak bardziej.

[mebloscianka_dziadka_franka]

Jak nie mieli objawów, to skąd niby wiedzą, że byli zarażeni?

[mizantropka]

I przez tobie podobnych mamy co mamy. Co tam, niech inni zdychają, bylebym ja do galerii poszła

[triss_merigold6]

A potrafisz jakoś uzasadnić swoją kuriozalna tezę? Ja jestem zdrowa, test miałam kilka dni temu (przy braku objawów) więc najwyraźniej mój model zachowania jednostkowo działa.

[mizantropka]

Potrafię: nie raz prezentowałaś swoje zdanie na temat pandemii, szmat na twarzy i bywania tam gdzie tak naprawdę nie ma konieczności bywać. Ja również mam test co kilkanaście dni, ale staram się nosić maseczkę, zachować dystans i higienę rąk. Po prostu wierzę wirusologom, a nie przemądrzałym e-matkom

[alpepe]

A którym konkretnie? Bo ja akurat co czytam, to w Niemczech częściowo sobie wirusolodzy przeczą/przeczyli i potem jeden do drugiego się naginał/prostował swoją wypowiedź.

[mizantropka]

Tym, którym ufam

[zwyczajnamatka]

Nie wychodziłam przez półtora tygodnia z domu i właściwie z domownikami się nie widywałam. Izolowałam się od nich jak tylko mogłam.. Do pracy nie chodziłam (urlop) przez dwa tygodnie. Pozostali domownicy - zdrowi, wychodzili. Pewności, że to był covid (u mnie) nie mam. Gorączki nie miałam, ale straciłam węch i smak i byłam bardzo słaba.
Gdybym zrobiła test to wszyscy zostalibyśmy zamknięci w domu. Ja na 10 dni, reszta na 17. Uważam, że to zupełnie zbyteczne. Poza tym byłam bardzo słaba i przerażała mnie wizja stania godzinami w kolejce do testów.

[passiflora78]

A nie przyszło Wam do głowy, że domownicy mogą zarazić kogoś kto tego nie przeżyje?

[zwyczajnamatka]

Domownicy byli zdrowi

[passiflora78]

Zdrowi albo nie. Może bezobjawowi. Jakiś tam kontakt jednak z domownikami miałaś. Nie możesz mieć pewności, że byli zdrowi.

[mia_mia]

Skąd ta pewność?

[jehanette]

Trochę by mi było szkoda urlopu... Nie wolałaś jednak dostać L4? ostatecznie lekarze ponoć i tak zbyt chętnie na testy nie kierują.

[zwyczajnamatka]

Miałam dużo zaległego, jeszcze mam. U mnie w pracy tylko dzięki pandemii można iść na urlop. Wcześniej dostanie urlopu graniczyło z cudem.

[mae224]

Bardzo wiele osób znam, całe trzy rodziny "dzieciak coś przyniósł ze szkoły, miał dwa dni gorączki, my mieliśmy 10 dni porządne przeziebienie z kaszlem, nie byliśmy na teście, bo pracodawca musiałby wszystkich na kwarantannę posłać, ale kuzynka u nas była i pozytywna."

[joanna05]

Ja bym się nie zgłosiła na test. Tzn. nie miałam nigdy pełnych objawów, dwa razy chorowałam w czasie epidemii, po teleporadzie miałam inne diagnozy i leki typu antybiotyki, więc raczej to nie było to. Pewności nie mam i mieć nie będę, oczywiście. Ale w życiu nie zgłosiłabym się na test, mieszkając w Pl, z naszym niedziałającym systemem ochrony zdrowia. To byłoby absolutne szaleństwo.

[mae224]

Ja nie byłam, bo moje objawy byly lekkie, w sensie bez gorączki i dało się funkcjonować, nie chciałam lekarzowi zajmować terminów na poważniejsze przypadki. W domu mieliśmy dodatnią osobę, więc zakładam, że nie mogło to być nic inneho.

[asia-loi]

mae224 napisała:

W domu mieliśmy dodatnią osobę, więc zakładam, że nie mogło to być nic inneho.

A izolacja była?

[mae224]

Tak, oczywiście. Chora w izolacje, my w kwarantannie 20 dni.

[nastjaa]

Oboje z mężem przeszliśmy dość ciężko chorobę (ja obecnie 4 tydzień, chociaż już jestem ozdrowieńcem). Więc się nawet nie zastanawialiśmy. Ale pewnie gdybym była tylko osłabiona to bym olała. Z drugiej strony właśnie to powoduje rozprzestrzenianie wirusa. Koleżanki rodzice, którzy mieli osłabienie + lekki katar właśnie dziś zostali zdiagnozowani. Pierwsze co mi przyszło do głowy, to to, że kto ich dał w ogóle na test. Ale jak widać miało to sens.

[martishia7]

Mój mąż. Poszedł na własnoręcznie zaordynowane HO i tyle. Na początku czuł się na tyle źle, że na myśl o spędzeniu fanzyliona godzin w kolejkach - uznał że nie jest aż tak bardzo ciekaw czy to COVID czy coś innego. Ani nie czuł się aż tak źle, żeby jechać do szpitala. Więc 100% pewności że to to - nie ma. Stracił węch i smak.

[mrs.solis]

Moj brat akurat do lekarza sie zglosil, bo potrzebuje zwolnienie do pracy, ale skierowania na test nie dostal. Ma byc tendencja spadkowa , to bedzie. Rodzice tez chorzy.

[arista80]

Nie mieszkam w Polsce, ale powiedzmy, że tutaj sytuacja jest podobna. Generalnie sami lekarze rodzinni odradzają robienie testów gdy objawy są lekkie, by nie obciążać dodatkowo szpitali, ostrych dyżurów i punktów drive in. Od października synek ma non stop katar. Przedszkolanki z tego powodu nie odesłały go do domu, więc miałabym go testować co tydzień czy dwa? Ja w zeszłym tygodniu miałam ból ucha, w tym tygodniu trochę kaszlę, ale gorączki nie mam i czuję się dobrze. Też mam co tydzień latać ma test? Tak, kwarantenna przeraża i to bardzo.

[zamyslona_ona02]

Ja nie byłam, ale dlatego, że lekarz nie skierował. W czasie kwarantanny rodzinę dopadł kaszel, stan podgorączkowy. Lekarz stwierdził, że test niewiele da, gdyby się pogorszyło to w szpitalu nas zdiagnozują. Nie upierałam się, siedzimy w domu, jest już trochę lepiej.

[little_fish]

Nie znam nikogo kto unika zrobienia testu, znam osobę, która stwierdziła, że dała się skierowaniem zaskoczyć i dziś by testu nie zrobiła, bo tylko "uziemiła" rodzinę. No i znam kilka osób, których na test skierować nie chciano.

[padum]

Kilku znajomych celowo, mimo ze wiedzieli ze mieli kontakt z zakażonym i rozwinęły się u nich objawy, nie zgłosili się na testy bo nie uśmiechała im się kwarantanna. Nieodpowiedzialne wg mnie, ale w sumie nie wiem jakbym się zachowała.

[welcome_back]

Znam pojedyncze. Za to znam o wiele więcej takich osób, które już sobie darowały dobijanie się do lekarza. Bardzo łatwo nie trafić do lekarza, skoro czasami ładnych kilka dni trzeba czekać na teleporadę. Ja sobie mogę mówić, że w mojej przychodzi dzwoniłam po południu, a jeszcze wieczorem miałam telewizytę + skierowanie, ale już np. dla dzieci (pomimo też szybkiej wizyty) skierowania nie dostałam.

[jowita771]

Kuzynka męża nie robiła. Miała objawy takie, jak jej mąż,non był pozytywny. Siedzieli w domu oboje i jeszcze dziecko, które przechodziło najlżej. On się naczekał na test, ona stwierdziła, że bez sensu, przecież i tak będzie siedzieć w domu, test nic nie zmieni.

[kosmos_pierzasty]

Nie ukrywałam się, ale mi się nie chciało iść. Sami się odizowaliśmy.

[motyllica]

Znam kilkanaście osób bez testu z ewidentnymi objawami lżejszymi i średnimi. Wokół mnie faktycznie ostatnio nikt się nie testuje bo po co?

[mia_mia]

Bo pracodawcy chcą zwolnień.

[sol_13]

Do l4 test nie potrzebny, zwlaszcza w dobie teleporad.
Poza tym ci co mogą pracować zdalnie a czują się na tyle dobrze, ze mogą- nie zrobią testu gdyż pozytywny oznacza automatyczne l4 i 80% wynagrodzenia.

[szmytka1]

Ja jak zachoruję, to nie zamierzam wtajemniczać lekarza w moje objawy zbyt szczegółowo Posiedzę w domu do wyzdrowienia i już. Do otrzymania zwolnienia mogę opowiedziec, że angine mam, sraczke czy cokolwiek dowolnego.

[kryzys_wieku_sredniego]

Mialam od poczatku pandemi z 2 porządne przeziębienia, średnio co kiesiac jestem "połamana" w ramach prewencji przestałam mierzyć temperaturę a do lekarza nie dzwoniłam od zeszłego roku. Czy unikam testu, nie wiem ale powinnam mieć już z 6 za sobą.

[ida_listopadowa]

Mialam objawy, ktore.mogly wskazywac tez na cos innego, stracilam jednak węch. Jak udalo mi sie dodzwonic do poz to w zasadzie juz zdrowa bylam i dowiedzialam sie, ze mam za malo objawow, zeby to uzasadnialo skierowanie mnie na test. Nie naciskalam i teraz zaluje. Po pierwsze dluzej suedzialam w domu, po drugie nie jestem w systemie i jedynie przeciwciala pokazuja przejscie infekcji. Nie mam „twardych” dowodow

[motyllica]

A te dowody to w celu?

[asia-loi]

motyllica napisała:

> A te dowody to w celu?

Szybszej diagnostyki i szybszego leczenia jak będą powikłania po covidzie. Oczywiście nie musi być żadnych powikłań.

[motyllica]

Z pewnością będzie szybsze leczenie, tak

[asia-loi]

motyllica napisała:

> Z pewnością będzie szybsze leczenie, tak

U niektórych może będzie, a u innych nie. To tak jak z testami. Jedni nie mają problemu z teleporadą i testami, a inni mają. Zależy od przychodni i lekarza.

[cruella_demon]

motyllica napisała:

> A te dowody to w celu?


A choćby dlatego, że ozdrowieńcy nie podlegają więcej kwarantannie.

[asia-loi]

motyllica napisała:

> A te dowody to w celu?

I jeszcze jak będziesz miała jakąkolwiek inną dolegliwość czy potrzebny będzie jakiś nagły zabieg, to szybko Cię przyjmą, bo będziesz ozdrowieńcem (przynajmniej przez 3 pierwsze miesiące po covidzie).

[wapaha]

Osobiście znam aktualnie -dość dobrze- dwie osoby, które chorują bez testu

[kubek0802]

Nie robiliśmy testów PCR. Mąż i syn objawy bardzo charakterystyczne m.in. utrata węchu i smaku. Ja bezobjawowa. Wszyscy zrobiliśmy przeciwciała Igg i mamy dodatnie.

[kubek0802]

A i wcale nie ukrywaliśmy się przed testem, po prostu nie widzieliśmy kompletnie potrzeby robienia. Przeciwciała zrobiliśmy z myślą o oddaniu osocza, ale się nie kwalifikujemy. No i może jednak będą jakieś udogodnienia dla osób które już chorowały w podróżowaniu czy dostępności pewnych usług. Byłoby miło.

[alfa36]

Dlaczego się nie kwalifikujecie?

[kubek0802]

Ja kobieta, która rodziła, syn w trakcie odczulania i dla jego dobra lekarka odradziła, mąż - cóż panicznie się boi.

[little_fish]

Kobieta, która rodziła może oddać osocze. Pod pewnymi warunkami.

[kubek0802]

Nie będę się kopać z koniem skoro w RCKiK powiedzieli mi, że nie chcą tego kłopotu.

[escott]

Jak sobie wyobrażę czekanie na wizytę, na test, na wynik - spokojnie 20, 25 dni plus jeszcze 7 dla rodziny to naprawdę się nie dziwię. Gdyby test i wynik były tego samego dnia, izolacja liczyła się od wystąpienia obławów i nie było jeszcze kwarantanny dla rodziny - pewnie nikt by się specjalnie nie ukrywał.

[sol_13]

Większość osób ze znajomych, ktorzy przechorowali we wrzesniu i pazdzierniku nie robiła. Też bym nie robiła, od początku jestem temu przeciwna.

[stwory_z_mchu]

Niestety znam, mocno mnie to wkurza.
Dodatkowo z plotek wynika, że takich osób w moim małym miasteczku jest sporo.
Mój mąż nie ma jednego płata płuca, robimy zakupy raz na 2 tygodnie bo się boimy pójść do sklepu obok domu ;/

[mandre_polo]

Mnie nic już nie zaskoczy. Znajoma na pogrzeb brata bała się pójść ale do sklepu z wózkiem chodzi. Starsza pani.
A wy mając taką sytuację mąż robi zakupy w sklepie? Zamiast pomstować zacznij myśleć.

[stwory_z_mchu]

U nas to cała wyprawa logistyczna - robię zakupy 30km od domu, jadę w sobotę przed 6 rano do tesco (bo wtedy jeszcze nie ma ludzi), staram się z listą uwinąć jak najszybciej, jak czegoś nie muszę dotknąć to nie dotykam. Później kasuję w samoobsługowej. Oczywiście maseczka, rękawiczki, odkażanie.
Mąż prawie nie wychodzi (i tak pracuje 9-17, więc już praktycznie ciemno, jak kończy. W weekendy robimy sobie dłuższe spacery po puszczy.
Mam duże zapasy trwałych rzeczy, 300l zamrażarkę z zamrożonymi warzywami i owocami z ogrodu, przetwory, więc odkładamy zakupy tak długo, jak się da.