ajr27
26.11.20, 12:15
Moja mama, lat 68, od czasu drugiej fali (czyli od połowy października) zamknęła się w domu, odizolowała od nas i wychodzi tylko po zakupy pod dom. Mieszka w tym samym mieście, w ubiegły weekend udało mi się do niej wpaść na herbatę, byłyśmy obie w maseczkach, ona trzyma dystans, nie zdejmuje maski.Nie ma dnia, żeby nie skarżyła się na swój los, że jest sama, wykluczona z życia rodziny, że spotkała ją taka tragedia na starość. A dziś już w ogóle mnie dobiła, bo oświadczyła, że w tym roku nie będzie żadnych świąt, że ona zdaje sobie sprawę, że będzie sama.
Ja miałam raczej wizję krótkiego spotkania, typu- wpadamy do niej, zjadamy szybką kolację wigilijną, życzymy sobie wszystkiego dobrego i rozjeżdżamy się do domów.
A jak jest u Was? Jak kontakty z rodzicami?
Czy uważacie, że postawa mojej mamy jest normalna? Próbować coś zmienić, czy pozwolić jej przeżywać to tak jak chce?