lily_evans11
27.11.20, 06:39
Oj bardzo, bardzo.
Potrzebuję odskoczni od życia domowego, od ogólnej sytuacji, po kilkunastu latach wreszcie skupienia na sobie i czymś przyjemnym dla mnie, co mi sprawi radość.
Pewne aktywności, które lubiłam, są obecnie niedostępne albo trochę ryzykowne (teatr, kino, kurs tańca/joga).
Zastanawiam się, co mogłabym robić przy ograniczonych możliwościach, także finansowych, żeby poczuć, że coś jest tylko moje, dla mnie i zależy tylko ode mnie.
Niespecjalnie przepadam za sportem (z aktywności ruchowych to, co opisałam powyżej), spotkania towarzyskie nawet w normalnych realiach to dla mnie ze 2 razy w miesiącu, na dłuższą metę częste widywanie się w stałym gronie i robienie czegoś razem, skrzykiwanie się na coś uważam za męczący przymus (i tak w sumie zawsze było). Raczej lubię wspólnotę opartą na robieniu tych samych rzeczy, np. kurs języka, jakieś zajęcia, wystarczy mi robienie razem czegoś fajnego i typowo towarzyska gadka-szmatka zamiast wchodzenia w czyjeś życie.
No, ale zajęć nie ma albo można koronę złapać...
Po iluś nielekkich latach i koncentrowaniu się na nie swoich potrzebach odkrywam, że nie mam pojęcia, co mi obecnie sprawia przyjemność, co mnie cieszy, co pozwoliłoby mi znaleźć inną perspektywę, mieć pogodę ducha i znosić różne przykrości od życia. Jedno, co przychodzi mi do głowy, to inwestowanie w zewnętrzną metamorfozę - myślę, że dużą przyjemność sprawiłoby mi uczenie się "profesjonalnego" makijażu itp. z tutoriali. Ale to wymaga znowu zainwestowania kasy i jest takim mało czynnym zajęciem, powinnam móc gdzieś zużyć swoją energię.
A wy? Co lubicie robić? W 4 ścianach własnego domu, ale i na zewnątrz?
Ja po prostu przez te wszystkie ciężkie lata totalnie zgubiłam siebie.... swoje potrzeby i marzenia...