zonazolnierza
02.12.20, 23:31
Dramat. I chociaż moje dziecko ma szereg "dys.. " to ciężko mi uwierzyć, że zdrowe dzieci ogarniają tą szkołę.
Z racji różnych dysfunkcji syna, oceny szkolne nigdy nie były idealne. Ale pomimo całodniowej wielogodzinnej nauki i rozumienia materiału, bardzo często dostawał oceny 1-2, przy 3 już świętowaliśmy cała rodzina. Teraz wiem dlaczego.
Miałam ostatnio kilka dni wolnego, syn akurat miał sprawdziany i kilka kartkówek. Podgladnelam jak to wygląda. Z racji tego, że synowi trzeba pomagać w nauce, materiał znam prawie na pamięć. Myślałam, że padnę widząc treść zadań na sprawdzianach/kartkowkach. Nijak nie były związane z zagadnieniami z książek. Nie było żadnych ważniejszych zagadnień. Tylko takie w sumie niewiadomo co. Skojarzyło mi się to ze studiami i egzaminami tak naprawdę z materialu "niewiadomo skąd".
Dzieciaki mają 11 lat. 90 procent zagadnień albo nie pojawiła się na lekcjach,albo to te tzw małym druczkiem gdzieś na boku książki, na które mało kto zwraca uwagę, bo materiału jest tak dużo, że trzeba opanować wiedzę podstawową, a nie fakt w którą stronę Henrykowi walezemu odwijal się wąs.
Noi nawet pomyślałam że przypilnuje czy dobrze robi zadania, ale szczerze poległam i wyszłam.
Nie wspomnę już o sprawdzianach, które zawierają zagadnienia z przyszłych, jeszcze nieprzerobionych lekcji.
Nigdy dotąd nie miałam wglądu do syna sprawdzianów i kartkówek. Zdalna nauka to umożliwiła i szkoda mi dziecka po prostu. Wydaje mi się, że za moich czasów klasówki to był pikuś. Książka, ewentualnie notatki z zeszytu i jakoś nie pamiętam żeby był z czymś problem.
Teraz nawet jako osoba dorosła nie byłabym w stanie napisać tego co te biedne dzieciaki. Żal mi syna bo wiedza wiedzą, może i gdzieś tam zostanie, ale oceny potrafią naprawdę zniechęcić i pozbawić motywacji.
Czy u waszych dzieci zdarzają się takie sytuacje czy generalnie klasówki są w większości zgodne z treścią nauczanego materiału? Mam wrażenie, że w szkole syna na zwykłą ocenę pozytywną dzieciak musi być mega geniuszem z wiedzą wykraczającą poza materiał.
Mój syn od dawna już mówił, że i tak nie ma sensu się uczyć bo pani i tak da coś innego. Jak to człowiek rzadko słucha dziecka.