A komu żal, że się kończy okres przedświąteczny?

[kosmos_pierzasty]

Koniec świątecznego bujania w obłokach, trzeba się ogarnąć. Rzeczywistość czeka, a ta już niekoniecznie lukrowana jak chatka z piernika.
No cóż, może i tak będzie miło.
Ale szkoda, że listopad dopiero za rok
Ktoś ma podobnie?

[lellapolella]

Nie.

[sumire]

Nie.

[primula.alpicola]

"Ale szkoda, że listopad dopiero za rok"
O nie. Dobrze że listopad i grudzień DOPIERO za rok.

[alina460]

Nie. W żadnym razie.

[nuclearwinter]

Mnie by może było żal, gdyby tegoroczny okres przedświąteczny był normalny, ze spotkaniami ze znajomymi na mieście, w pubach, z wyjściami na jakiś obiad czy kolację do fajnej restauracji, całym tym świątecznym klimatem itp. Tymczasem tegoroczny upłynął mi pod znakiem pandemii, pracy zdalnej, której mam sporo jak na końcówkę roku, i ogólnie nie, nie chciałabym powtórki. Czekam na jakąś normalność w końcu, więc niech ten czas sobie płynie chyżo.

[berdebul]

Lampki zdejmę w okolicach marca, choinkę usunę koło Wielkanocy. Nic mi się nie kończy.

[kosmos_pierzasty]

Sprytnie

[redwineiswhatilike]

Nie. Nie mam tak. Jestem zmęczona pracą zdalną. Od czwartku do 31 grudnia mam urlop i na to tylko czekam. W ogóle nie traktuję tego okresu od listopada do teraz jako okres przedświąteczny tylko jako czas, gdy jest ciemno i zimno a po pracy nie chce mi się nigdzie iść bo po 16.00 jest ciemno.

[chococaffe]

Ja nie. Jak zwykle w niedoczasie.

[angazetka]

Listopada nie ma od 22 dni
A czy przez rzeczywistość rozumiesz Święta czy co?

[szkarlatna_swinia]

Byle do kwietnia a nie tam listopad 😂

[krwawy.lolo]

Do maja, w kwietniu trzeba jeszcze wielkanoc przeżyć.

[kosmos_pierzasty]

Rzeczywiste różne oczekiwania do pogodzenia.

[lily_evans11]

Mnie żal, tzn. samego grudnia - zawsze chyba oczekiwanie na coś jest fajniejsze niż robienie tego, a zwłaszcza niż koniec tego.
Później następują 3 miesiące, których nie znoszę - xxujowej pogody, zapchanego nosa, harówki w szkole u córki przed wystawianiem ocen (pomijając ten rok akurat), rozruchu następnego półrocza i nadmiernej gorliwości nauczycieli przez jakieś 2-3 tygodnie. I nie ma już żadnego wyraźnego, miłego punktu, na który warto czekać. A wiosna czasami w ogóle się nie spieszy...

[solejrolia]

kosmos_pierzasty napisała:

> Koniec świątecznego bujania w obłokach, trzeba się ogarnąć. Rzeczywistość czeka
> , a ta już niekoniecznie lukrowana jak chatka z piernika.
> No cóż, może i tak będzie miło.
> Ale szkoda, że listopad dopiero za rok
> Ktoś ma podobnie?

Ja , ja mam podobnie! Bardzo dobrze opisałaś mój stan.
I jeszcze Wigilia- może będzie fajna

[liliawodna222]

Oj tam, nie narzekajcie Ja zawsze znajdę sobie coś do roboty. Praca pracą, ale właśnie po Świętach na ogół dopada mnie chęć dokonywania zmian w mieszkaniu (ale spokojnie, bez rewolucji), małych remontów i napraw, dekorowania, przegląd ciuchów, książek innych klamotów Z reguły zajmuję się tym podczas ferii, a to oznacza, że w tym roku ten czas nadejdzie wyjątkowo szybko

[panna.nasturcja]

Dla mnie po okresie przedświątecznym są święta, a wiec to na co cały okres przedświąteczny czekałam.
Dlatego się nie martwię tylko cieszę.
Święta to tez jest rzeczywistość, ja je spędzam jak lubię.
A, i u mnie okres przedświąteczny nie ma nic wspólnego z listopadem. Listopad to po prostu nostalgiczna jesień.

[kosmos_pierzasty]

Sobie po prostu uświadomiłam, że okres przedświąteczny jest przyjemny, bo bezproblemowy, a święta raz że szybko mijają, dwa że choćby nie wiem jak lekko podchodzić, to jednak trzeba to i owo ogarnąć na czas, trzy że często ktoś z czymś wyskoczy i ok, nie należy się przejmować, ale to jednak co innego niż wsadzić nos w świąteczna książkę, popijać aromatyczną herbatkę z kubka w skrzaty, zagryzać piernikami i leniuchować beztrosko. Chyba wolę to drugie 😎

[panna.nasturcja]

No ja spędzam święta jak lubię i wyłącznie z tymi, których lubię.
Wiec właśnie przy choince, z kawa w świątecznej filiżance, przy dobrym cieście. Spacery, choć tu zima by sie przydała, dobre jedzeńie, bo robię tylko to, co lubimy i mamy potrawy tylko na te święta, wiec na nie czekamy. Dobre filmy, książki, fajni ludzie.
Lubię czekać na święta, przygotowywać je, ale lubię tez same święta. Inaczej po co miałabym na nie czekać?
Tylko dla nas święta ńie kończą się po wigilijnej kolacji tylko 6 stycznia, rozkładamy sobie przyjemność na dłużej.

[angazetka]

No ja mam WIELKĄ nadzieję, że w tym roku uda mi się zrealizować ten drugi scenariusz

[olkkaa_99]

Oh no... nie żal mi, caly "przedświąteczny okres" spedzilam sama w mieszkaniu, młyn w pracy, ciemno od 15:00, a siedzialam ostatnio już do 21-22, żeby wszystko skonczyc, od 28. 12 wracam do pracy. Nie czuje żadnej atmosfery, nie mam choinki, nie mialam czasu, zeby w ogole o tym pomyslec. Ciesze sie, że dni będą coraz dłuższe, dobrze, ze kolejny listopad dopiero za rok.

[trilllian]

Nigdy nie myślałam o listopadzie jak o okresie przedświątecznym

[mikams75]

mi nie zal, nie lubie czasu przedswiatecznego; powinno od razu przeskakiwac na pieknie zorganizowane swieta, stoliczek sam sie nakrywa, prezenty przynosi Mikolaj a krasnoludki sprzataja.

[bominka]

Mi szkoda,bo lubię ten czas. A jeszcze bardziej uwielbiam okres wakacyjny, wiec nie ma tego złego...😘

[klaramara33]

Chyba żartujesz, dziś padłam nóg do łóżka po przygotowaniach.