Kopytka - jak wydajecie?

[panna_lila]

Zawsze mnie ta logistyka kopytek czy pierogów zastanawia. Robicie tak żeby od razu podać w danym dniu, czy jednak wcześniej i później odgrzewane?
To że można dzień czy kilka wcześniej wiem, ale mnie chodzi o ten dzień w którym są robione i podawane.

[tereso]

Ja robię zazwyczaj kilka porcji ( z kilograma to dużo wychodzi), jeden obiad "wydaję" od razu, resztę mrożę pojedynczo na tacce, po godzinie chowam w woreczkach po 8 (porcja) i potem w kolejnych tygodniach każdy bierze z zamrażarki już raczej jako awaryjny obiad/kolację niż ten obiad właściwy. Czasem syn po zjedzeniu na obiad 9na 8 się zazwyczaj nie kończy) prosi, żeby na kolację jeszcze mu zostawić, wtedy chowam przykryte ściereczką do lodówki i gotuję na kolację.

[joana012]

Kopytka na ogół gotuję i jeśli domownicy od razu mogą zjeść to bezpośrednio z gara idą na talerz a jeśli nie to osuszone i wystudzone czekają na podanie za chwilę. Kopytek nie mrożę, to co zostaje jest zjedzone na drugi dzień ale już odsmażone na oleju.
Pierogi do mrożenia

[tereso]

Kopytek też nie mroze ja pisałam o pierogach.

[default]

Pierogów nie robie, a jak kupie gotowe to odgrzewam na parze, wtedy są jak świeżo gotowane, z wody. Kopytka robie często, ale prawie nigdy do podania natychmiast, najczęściej robie wieczorem i odgrzewam do obiadu następnego dnia - tez na parze.

[princesswhitewolf]

Mialas na mysli "podajecie" bo przez moment widzialam juz babke okienku wydajaca obiady w stolowce.

[segregatorwpaski]

Ja tak samo W białym niegdyś fartuchu, z taką koronką upiętą w natapirowanych włosach

[lellapolella]

Ja też Wręcz usłyszałam: kooopyyytkaa raz!

[lellapolella]

A w temacie- robię tuż przed obiadem i zjadamy od razu. Ewentualne resztki zostawiam w lodówce do odsmażenia.

[aqua48]

lellapolella napisała:

> robię tuż przed obiadem i zjadamy od razu. Ewentualne resztki zost
> awiam w lodówce do odsmażenia.

Ja tak samo. Pierogi gotuję w dwóch garnkach na raz i podaję na stół na dużym półmisku świeżo wyjęte z wody i polane topionym masłem, skwarkami lub smażoną cebulką. Takie są najlepsze. Podobnie kopytka i leniwe.

[morgen_stern]

A ja bardzo lubię ten staromodny zwrot, dziś już rzadko używany. Tak się właśnie kiedyś mówiło, i nie chodziło tylko o stołówki, urocze.

[panna.nasturcja]

Ja tez. W starych książkach kucharskich często jest zwrot „na wydaniu”. Na przykład: na wydaniu polać stopionym masłem. Lubię to.

[princesswhitewolf]

>28.12.20, 19:06
A ja bardzo lubię ten staromodny zwrot, dziś już rzadko używany. Tak się właśnie kiedyś mówiło, i nie chodziło tylko o stołówki, urocze

A nie wiedzialam

[princesswhitewolf]

Mowilo sie " Wydano do stolu?" Zamiast " Podano do stolu" tez?

[kochamruskieileniwe]

nie. Bo na wydaniu polewało się kopytka masłem. Wydawało się służbie, która podawała do stołu.

[panna.nasturcja]

Dokładnie tak.

[princesswhitewolf]

Aaa czyli " stolowkowe" jednak uzycie!

[panna.nasturcja]

Nie, zupełnie nie stołówkowe.

[morgen_stern]

Nie, to stołówka przejęła stary zwrot, którego używało się kiedyś w domach.

[volta2]

kopytka i kluski śląskie/leniwe robię na jeden obiad, nigdy nie zostaje, bo są zbyt smaczne, moi pochłoną każdą ilość.
inna sprawa, że robię z ziemniaków, które zostają z poprzedniego dnia, więc i porcja tych klusek za duża faktycznie nie jest.
w mrożeniu nie widzę większego sensu, to się przecież robi bardzo szybko, po co sobie utrudniać(i uniesmaczniać?)

[niejedynywolnylogin92]

O właśnie, też robię z ziemniaków wcześniej gotowanych, to wychodzi ich tyle żeby było akurat na raz

[mirkabella]

Ale że co? 🙄
Robię jednego dnia i wtedy jem "na świeżo". W kolejne dni jem odgrzewane, albo zamrażam resztę.
Czy o co było pytanie...?

[niejedynywolnylogin92]

Nigdy nie mrozilam, zazwyczaj robię tak, że podaje od razu po wyjęciu z gotowania, ewentualnie kto chce to sobie odsmaza

[jehanette]

Kupuje gotowe XD nie widzę sensu babrania się w robieniu tego, co akurat dobrze wychodzi w garmazu, dobrze się mrozu etc.

[inez21]

Pierogi mrożę i odgotowuję przed podaniem A kopytka jeżeli chcę podać na imprezie to robię dzień wcześniej i przrd podaniem podsmażam na maśle klarowanym są jescze lepsze niż świeże i zawsze robią duże wrażenie na gościach
A kopytka nie licząc czasu obierania ziemniaków robi się ekspresowo więc nie wiem jak jest sens kupowania gotowych

[volta2]

ja bym nawet i była w stanie kupić w garmażu ale:
nie są tak smaczne jak moje własne
są za drogie w stosunku do włożonej roboty i kosztu składników

[panna.nasturcja]

W dniu robienia podaję od razu na stół, na półmisku.
Jak zostaną to na drugi dzień albo odsmażam albo na chwilę do wody.
Jak celowo robię więcej to mrożę na tackach i potem w torebki. Zamrożone wyrzucam na wrzątek do wypłynięcia i od razu podaje.

[palacinka2020]

Podaje swieze, z wody. Jesli zostana to drugiego dnia ida do mikrofali. Nie lubie przysmazanych.

[dziennikaktywnosci]

Wydajemy z "zimną płytą".

🤣

Boszzzzz, jakby bufetowa napisała.

[mava]

kopytka robie "tego dnia", do dziesiejszego obiadu. Nastepnego dnia odsmazam (ale nie "spalam", sa lekko odsmażone). Na następny dzień (i kolejne) to i tak juz nie ma bo nie robie tony kopytek.
Podobnie z pierogami.
Duzo przyjemniej jest zrobic troche kopytek czy 15 pierogów niz perspektywa spedzenia pół dnia w kuchni, w celu wyprodukowania tony kopytek/pierogow.

[panna.nasturcja]

A to fakt. No "na dziś" to się robi chwilę a wielkie zapasy do mrożenia to już większa logistyka.