senin1
01.01.21, 09:52
No to tak, w ramach noworocznego samodoskonalenia sie postaowilam przypomniec sobie/ nauczyc sie robienia deserow/ pieczenia ciast.Na pierwsszy ogien poszlo (poszedl) tiramisu - mialam zrobic na swieta, ale nie wyszlo. dzis mialam przeogromna ochote ze by wykorzystacto marscapone, zanim samo wyjdzie z lodowki - no i zagwozdka...
ostatnim razem, a bylo to chtba ze 20 lat temu , robilam z przepisu internetowego i pamitam o ubijani jajek i calej reszcie,, ale chcac sobie odswiezyc przepis goglowalam..., googlowalam i... googlowalam.
a tu jakies kilometrowe blogi, filozoficzne rozkminy, proporcji wlasciwie brak, za to tysiace slow o "osobstych pezyciach kulinarnych z tiramisu" no kosmos jakis. W jednych smietana, ubijanie bialek na sztywno , albo nie ubijanie bialek... skonfundowana okropnie wyszlam z tego internetu.

zapytuje wiec: jak wy owe (o) tiramisu robicie?
Mam jeszcze jedno pudelko serka, zrobie drugie podejscie i sie poddam..., albo ne