hrabina_niczyja
02.01.21, 11:30
Sytuacja, po roku znajomości, bo związek to to nie był, przed świętami, pan zostawia panią, ponieważ jest sylwester i on idzie na imprezę, a ją zostawia, bo nic z tego nie będzie i on tego nie czuje. Pani była u pana w sobotę, zostawił ją w poniedziałek przez telefon. I teraz co robi pani? Zaczyna się błaganie, płacze, histeria. Następnie faza szantażowania, że dziecko pani histeryzuje, płacze całe dnie i jak możesz. Dziecka facet nawet nie widział. Następnie pani włazi na Tindera i zaczyna nerwowo szukać faceta na Sylwestra, przy czym screeny rozmów wysyła do pana. Pan niewzruszony, więc pani zaczyna znowu histerie, że jest zdesperowana, że nie umie być sama, że cisza ją dobija. Przychodzi sylwester, pan składa pani życzenia na nowy rok. Pani życzy panu udanej i szampańskiej imprezy. Wczoraj pani znowu składa panu życzenia, pan milczy kilka godzin. Pani zaczyna pisać nerwowe wiadomości, dlaczego pan nie odpisuje, jak impreza, czy ma kaca. Po kilku godzinach zaczyna się, że jej nie szanuje, że czuję się jak kretynka, że o co mu chodzi, że żąda wyjaśnień. Pan odpisuje w niemiłym tonie, ale biorąc pod uwagę okoliczności słusznie. Pani znowu załamana. Obstawiam, że do poniedziałku pani zacznie szantaze pt. zabije się.
I powiem wam, że żebym nie widziała na własne oczy to bym w życiu nie uwierzyła. Faceci już dawno mi opowiadali o takich wariatkach, a ja się jedynie w głowę pukałam, bo to aż nieprawdopodobne. A teraz jak zobaczyłam to doszłam do wniosku, że każdemu byłemu chamowi należałoby życzyć takiej wariatki, niech ma za swoje.