myelegans
11.01.21, 17:53
Nie w ramach rozpetania burzy i kontrowersji, podzielic sie chcialam twardymi danymi nt. szkol jako ognisk infekcyjnych. Zweryfikowalam swoj poglad, w oparciu o dane z wlasnego podworka i rowniez opracowan na wieksza skale: szkoly moga dzialac bezpiecznie przy zachowaniu odpowiednich kryteriow sanitarnych. Bylam bardzo sceptyczna we wrzesniu i myslalam, ze jest to tylko kwestia czasu i wszystko bedzie zdalne, nie bedzie sportow i zajec pozalekcyjnych itd. teraz widze, ze mozna....
Uczniowie w moim miescie maja hybryde od wrzesnia, tydzien w szkole, tydzien zdalnie, rygor sanitarny: maski caly czas, rozgeszczenie klas itd.
po przerwie na thanksgiving i bozonarodzeniowej caly dystrykt byl testowany od przedszkoli po licealistow: uczniowie, kadra, pomoc itd. po thanksgiving bylo 0.25% pozytywnych, po swietach 0.5% pozytywnych. W calym miescie positivity rate zwiekszyl sie w tym czasie od 0.7% do 8.2%
w szkole syna: prywatna, hybryda od poczatku: 2 dni w szkole, 2 dni synchroniczne w domu, rezim sanitarny, maski caly czas na kampusie, codzienna atestacja, zajecia pozalekcyjne sie odbywaja, zajecia sportowe dzialaja.
Uczniowie z 10 miast i 2 stanow testowani wszyscy (1600 osob), po thanksgiving: 0.85% pozytywnych, po BN 1.2% pozytywnych. Przesiewowe tygodniowe testy (300 osob) 0.5-0.8% pozytywnych, zaczeli testowac w listopadzie. Tymczasem w regionie wirus szaleje, obostrzenia duze, lozek na intensywnej terapii zaczyna brakowac.
Jak bedzie jak sciagna maski i pojda wszyscy stacjonarnie, to sie zobaczy, przy odpowiednim stopniu wyszczepienia. Jestem ciekawa, czy wyszczepienie doroslych i puszczenie szkol tradycyjnie odbije sie na poziomie przypadkow...