fortalesa
21.01.21, 13:12
Mieszkałyście w miejscach, które przyprawiają Was o gęsią skórkę teraz?
Oczywiście najwięcej jest takich historii z czasów studenckich:
- na pierwszym roku studiów w wielkim mieście

, zielone jak szczypiory, wynajęłyśmy z koleżanką mieszkanie w centrum. Na wszystkie imprezki blisko, na uczelnie pieszo mogłyśmy chodzić....Jakbyśmy Boga za nogi złapały

Kawalerka, bez łazienki (mały prysznic w kuchni), kibelek na półpiętrze (szczęście, że tylko dla nas). Jak w styczniu przyszły mrozy -20 to okazało się że w tej nieogrzewanej toalecie tyłki nam do deski przymarzały. Wisienką u tortu była Pan Właściciel, który pewnego popołudnia przyszedł nas odwiedzić - z walizką w ręku. Partnerka go wyrzuciła ze swojego mieszkania. Chciał się wprowadzić i nie miał nic przeciwko, żebyśmy nadal mieszkały... gentelman

- emigracyjnie - pierwsze mieszkanie w Londynie, w dzielnicy emigranckiej, cały dom zasiedlony przez pracujących Polaków - na oko wydawało się całkiem miłe, duży dom, z ogrodem, własna łazienka dla nas.
Po trzech nocach miałyśmy dziwne kropki na rękach i twarzy. Znajomy, stary emigracyjny wyjadacz, od razu nam powiedział że to ...pluskwy. Nikt inny z tego domu nie wyglądał tak jak my - podpytałyśmy, jak to możliwe że tylko w naszym pokoju są - dostałyśmy odpowiedz, że są wszędzie - trzeba tylko nie gasić światła w nocy i dużo pić alko. Zwiałyśmy w ten sam dzień z tej miejscówki
-