16 lat. Do której godziny muszą wrócić do domu?

[oazaspokoju22]

Syn się regularnie burzy, że traktuje go jak dziecko a on ma już 16 lat. A więc w środku tygodnia do 20. A w weekendy 21-22. Wiem, że niektórzy z jego paczki mogą nawet do 24. Dla mnie to przegięcie w tym wieku ale być może to ja przesadzam? I nie mam tu na myśli, że jest u sąsiada po drugiej stronie ulicy tylko np 2 km od domu. Do której pozwalacie Waszym 16-latkom ( 1 klasa szkoły średniej) być poza domem?

[gryzelda71]

A gdzież te dzieci dzieci do 24 siedzą? U kolegi, czy łażą po ulicach?

[oazaspokoju22]

Zazwyczaj łażą.

[ritual2019]

Na wloczenie sie do pozna nie pozwolilabym. Szczerze to nawet tego nie rozumiem. W jakim celu wloczyc sie po nocach? Rozumiem w weekend u kolegi, kino, kregle itp (kiedy sa otwarte) ale lazenie jest bez sensu

[barbibarbi]

Ty nie łaziłaś? Ja przyznaję, że przełaziłam kilometry w swoim życiu, chodziłyśmy z koleżankami na długaśne spacery, gadałyśmy. Zwykłe łażenie po swojej okolicy jest bleeee, a łażenie w celu "zwiedzania" tak modnego ostatnimi czasy, to już ma sens? Ja się cieszę, gdy córka mi mówi, że przeszła dzisiaj z 15 kilometrów i pada z nóg, a tak sobie poszły za lotnisko, żeby sprawdzić jak to jest daleko. Super to jest, młodym się chce, stary by kalkulował - a po co, a za daleko, a podjadę samochodem itp.

[gryzelda71]

Po nocy? Zimno, ciemno, wszystko zamknięte?

[laura.palmer]

Ja też łaziłam (po osiedlu w czasach gimnazjum), bo to był jedyny sposób, żeby spędzić czas z większą grupą znajomych. Chociaż najczęściej to "łażenie" oznaczało siedzenie gdzieś na ławce, a jak było zimno to siedzieliśmy w suszarni w bloku koleżanki. Do domu 10 osób naraz nikt nie mógl zaprosić, na pizzę czy kręgle nie było kasy, więc co mieliśmy robić.

Teraz wszystko pozamykane, więc nie dziwię się, że łażą.

[kamin]

Też łaziłam. Taki wiek, na plac zabaw byliśmy za duzi, łażąc po osiedlu zawsze się kogoś się kogoś spotkało

[triss_merigold6]

Też łazilam, całymi godzinami mogłyśmy chodzić po osiedlu, zawsze się kogoś spotkało. Mój starszak też tak chodzi z kolegami, za rzadko IMO.

[gryzelda71]

Twój starszak łazi po osiedli po 22 w dni szkolne zimą?

[triss_merigold6]

W dni szkolne nie, bo po 20 kończy treningi więc chwilę pogadaja i wraca do lekcji, no chyba że jest super pogoda, lato.

[ritual2019]

triss_merigold6 napisała:

> Też łazilam, całymi godzinami mogłyśmy chodzić po osiedlu, zawsze się kogoś spo
> tkało. Mój starszak też tak chodzi z kolegami, za rzadko IMO.

Miedzy 21-24? A pisalas ze wiesz gdzie jest, wszstko masz pod kontrola. Uwazaja zebys alimentow nie musiala placic.

[triss_merigold6]

Nie bądź śmieszna. Wiem z kim wychodzi i gdzie jest.

[ritual2019]

triss_merigold6 napisała:

> Nie bądź śmieszna. Wiem z kim wychodzi i gdzie jest.

Wychodzi wloczyc sie po okolicy miedzy 21-24 = patologia

[mae224]

Też łaziłam i mój też właśnie łazi, w małych grupkach, psy wyprowadzają na spacer, do sklepu po coś podskoczą, pogadają, odprowadzają się, wyglupiają i tyle.

[ritual2019]

barbibarbi napisała:

> Ty nie łaziłaś? Ja przyznaję, że przełaziłam kilometry w swoim życiu, chodziłyś
> my z koleżankami na długaśne spacery, gadałyśmy.

Latem zdarzalo sie, ale zima, w miescie 16-latki to szukanie klopotow.

[gryzelda71]

Włóczyć się stanowczo nie.

[oazaspokoju22]

To łażenie absolutnie mi nie przeszkada. Ja też łaziłam. Natomiast te negocjacje z nim do której ma być w domu, porównywania do innych (bo inni mogą), ciągłe oskarżania o ograniczania go już mnie męczą. Ja nie potrafię aż tak wyluzować jak niektórzy rodzice.

[little_fish]

Moje dziecko też uważa, że przesadzamy i mamy ciągle jakieś katastroficzne wizje. Taki wiek. Porównań do rodziców kolegów zaprzestał, kiedy ja zaproponowałam, że w takim razie będę go porównać do dzieci moich znajomych 😉

[demono2004]

gryzelda71 napisała:

> A gdzież te dzieci dzieci do 24 siedzą? U kolegi, czy łażą po ulicach?



Łażą bez celu bo gdzie pójdą.

[little_fish]

U nas była 21 mniej więcej, godzina negocjowalna w zależności od okoliczności.

[pasquda77]

15 latek zimą wraca ok 21, w miesiącach letnich jak dłużej jest jasno ma czas do 22

[little_fish]

U nas było podobnie latem/w wakacje dłużej. Zimą jeśli dłużej dłużej to z konkretnego powodu i najczęściej był odbierany przez któreś z nas.

[triss_merigold6]

Starszakowi zbiórki harcerskie tygodniu nieraz kończyły się o 21, a treningi o 20 więc o czym w ogóle rozmawiamy. Latem o 20 jest środek dnia.
W weekendy spokojnie do 23 albo może zostać na noc u kolegi (sporadycznie, umawiają się na sesje grania), chyba że następnego dnia musi wcześnie wstać.

[barbibarbi]

20-21
A swoją drogą to zauważam, że mimo, że szkoły są zamknięte to młodzież właśnie w tym wieku miesza się, spotyka, łażą po mieście i wysiadują po domach grupami. Ja córce ograniczam kontakty, nie puszczę jej np na urodziny kolegi w mieszkaniu, gdzie przyjdzie kolejnych 7 osób, ale wiem że inni rodzice nie mają nic przeciwko temu. Dziwne.

[gryzelda71]

Co dziwne? Ze pozwalają się spotykać?

[barbibarbi]

Dziwne, że na taką skalę.

[gryzelda71]

Nie zauważyłam zwiększenie ilości spotkań.

[barbibarbi]

Ja zauważam, w ferie wiele dzieciaków spotykało się bez ograniczeń, siedzieli po domach jedno na drugim, rodzice albo nie wiedzą albo nie chcą wiedzieć.

[gryzelda71]

I dobrze.

[hanusinamama]

Tak bo rodzice dbają aby dzieci miały jako talkie normalne życie. Od marca są mocno ograniczeni...ile chcesz córke trzymać w izolacji ( kilka koleżanek to nie ejst normalne życie nastolatki). Niech sie nie kontaktuje z dziadkami...w tym wieku bardziej jej do szczescia potrzebne towarzystwo rówieśników. A jak pandemia potrwa jeszcze 4 lata to co do dwudziestki będziesz jej ograniczać towarzystwo? Gadałas z tym teściem, moze on woli jednak zaryzykować ?

[triss_merigold6]

Nie dziwne tylko normalni rodzice dbają o zdrowie psychiczne i emocjonalne dzieci. Mój właśnie umówil się z całą grupą, wieczorem wybiera się do kolegi, młodsza zaprosi koleżanki.

[barbibarbi]

to sobie zapraszaj, ja mam teścia na wykończeniu i nawet mocniejsze przeziębienie sobie z nim poradzi nie mówiąc o covid. Bez sensu, do szkoły nie chodzą, a beztroskie mamuśki zadowolone, że bombelek z domu wybył i siedzi z dziesięcioma innymi bombelkami w obcym domu. No super po prostu.

[triss_merigold6]

To problem Twojego teścia. Ja jestem absolutnie przeciwna uziemianiu dzieci i nastolatków w domach, powinny chodzić do szkoły normalnie, tak samo na wszystkie inne zajęcia.
Tak, jestem zadowolona, że wybyl i spotyka się w realu z żywymi ludźmi, a nie komunikuje tylko przez internety.

[vasaria]

Tak, jestem zadowolona, że mój syn prowadzi normalne życie towarzyskie. Ma 16 lat, wraca do domu ok 21,22. Gdy chce być dłużej to pisze, że wróci o 23. Zazwyczaj spędza czas u kolegi, którego rodzice udostępnili im domek (typu letniskowy) lub właśnie się "włóczy" . Zachęcam do zapraszania do naszego domu, ale zazwyczaj jest ich za dużo . W Sylwestra był u znajomych do 6. Mam starszego syna i ten też prowadzi normalne życie towarzyskie, ale więcej jeździ autem. Spotykają się na parkingach, jeżdżą, siedzą w autach. Jakie czasy takie rozrywki 🙄 . Do kina, knajpy, na kręgle nie pójdą.

[little_fish]

"Beztroskie mamuśki" wolałyby, żeby ich bombelki wybywały przede wszystkim do szkoły. Jeśli nie mogą, wybywają gdzie indziej.

[laura.palmer]

Twoja córka tak do końca pandemi będzie się kisić w domu na zdalnym i z zakazem wyjścia na głupie urodziny? Przecież to jakiś koszmar, nie dzieciństwo. Na rzęsach bym stanęła, żeby dziecku czegoś takiego oszczędzić.

[barbibarbi]

Nie kisi się, ma kilka koleżanek z którymi się spotyka, ale nie chodzi na spędy, nie widzę w tym nic traumatycznego. Jej już jedna babcia zmarła niedawno, został jeszcze chory dziadek i chora babcia, dziwi mnie jednak beztroska niektórych rodziców, a nawet bym powiedziała samolubna arogancja.

[vasaria]

A jak długo można być niesamolubnym ? Rok wystraczy? A mnie dziwi, że ciebie dziwi, że dla mnie ważniejsze jest moje dziecko niż dziadek twojego.

[little_fish]

Od ilu osób zaczyna się spęd?

[rainbow_dash]

Od 5ciu, to nie wiesz?!

[hanusinamama]

Ale kilka koleżanaek to nie wszystko. Babcia i dziadek przezyli swoje życie...daj życ dziecku.

[gryzelda71]

A jak otworzą szkoły, to ze względu na dziadków też nie będzie chodzić?

[hanusinamama]

I z tego pwoodu nastolatka ma byc wyalienowana??

[cku]

A ja wlasnie bym puściła. Inaczej wyhodujemy pokolenie dzikich ludzi. Do szkoły na pewno normalnie nie wrócą.

[cisco1800]

Właśnie siedzi mi za ścianą 5 dwunastolatek. Wolałam, żeby siedziały w cieple, niż włóczyły się po deszczu. Wpadły mokre i zziębnięte, zrobiłam im herbatę i zamówiłam pizze. Widzę jak stęsknione są za swoim towarzystwem. Młoda i tak chodzi na treningi. Nie dajmy się zwariować.

[magdallenac]

U nas szkoły były zamknięte przez 3 miesiące- dziecko prowadziło bujne życie towarzyskie. Nikt nie zachorował.

[hanusinamama]

Ale co dziwne?? Ze chca sie spotykac?? Dziecko bedzie odludkiem bo matka ma paranoje.

[swiezynka77]

To zależy- od tego gdzie jest, odległości, możliwości bezpiecznego powrotu.

[nigdynigdynigdy84]

Ja miałam dzieciństwo przerąbane.
Jak w wojsku, 21 i ani minuty dłużej.
Zawsze jak się spóźniłam to wielka awantura.
Najgorzej wspominam zabieranie telefonu, i grzebanie w nim.

[kanna]

Mój mówił, o której wróci i tak wracał. Nie nadużywał tego prawa.
.
Ale my mieliśmy bardzo jasny układ - zawsze wiem, gdzie jest.
Na msg odpowiada od razu.
Czasem pytam - o której będziesz i dostaje screen ekranu z Jak dojadę, w jego drogą.

Generalnie oczekuje, ze będzie w domu przed 22, ale jak są imprezy itp., to może siedzieć dłużej.
Nie mam problemu z tym, że śpi gdzieś indziej. Ale tez nie chce, żeby jeździł nocnymi autobusami.
Z imprez w nocy odbiera go ojciec.

Ale z drugiej strony - ufam mu. I np. jak miał chyba 16 i pół to poleciał do innej stolicy europejskiej na weekend do dziewczyny i wrócił pociągiem.

[julita165]

Moj synek zdecydowanie za mlody na nocne eskapady ale jak sobie przypomne wlasne mlode lata to mialam rodzicow wyrozumialych i elastycznych. Imprezowanie zaczelo sie tak naprawde w 2 LO ( 16 l skonczylam w wakacje przed ) i to bylo tak - w tygodniu, nie na impreze tylko tak np polazic po sklepach z kolezanka to wracalam max o 21, a na impreze w weekend to mi pozwalali do ostatniego autobusu, ktory na moje osiedle dojezdzal o 22.30 wiec impreze musialam skonczyc ok 21.30 ( wszedzie daleko ) a jesli chcialam dluzej to albo tam nocowalam ( tylko u kolezanek po uprzednim omowieniu sprawy z ich rodzicami ) albo tata po mnie przyjezdzal. Na pewno nie pozwalali mi szwedac sie nocami po ulixach, zadne nocne autobusy, chodzenie na postoj taxi ( byly to czasy przed taxi na telefon ), tak w 3 LO, od 18-etk, to sie poluzowalo o tyle ze jak mowilam ze wroce rano bo bedzie calonocna impreza to juz nie kontaktowali sie z rodzicami organizatora ani nie wnikali czy to u kolegi czy kolezanki.

[gulcia77]

Do 22giej się nie czepiam. Jeśli chce być później, to musi się odmeldować. Z tym, że młody jest odpowiedzialny i nigdy jeszcze nie zawalił.
A co do łażenia. Chyba najlepiej poznałam własne miasto właśnie w okolicach pierwszych dwóch lat szkoły średniej. Złaziłam je na własnych nogach, od Górnik po Brzeziny i od Suchej Góry po Kolonię Zgorzelec. Wcale nie uważam, że był to czas stracony.

[kanna]

Dokładnie

Syn ze swoja pierwszą dziewczyna (w gimnazjom) spędzali czas jeżdżąc po Warszawie.

[demono2004]

16 latek to jeszcze dziecko i bedzie nim, poki sie nie usamodzielni i nie pojdzie na swoje.

[vasaria]

🤣
Wg tej definicji połowa Polaków to dzieci. Siedzą na swoich rodzicach, mieszkają w wielopokoleniowych domach.

[little_fish]

Ej, ja mieszkam w wielopokoleniowym domu, ale to mój (nasz) dom. To jestem niesamodzielnym dzieckiem? 😁

[vasaria]

Wg demono2004 tak, bo nie poszłaś na swoje 😁 .

[little_fish]

Poszłam. Ale wzięłam rodziców ze sobą 😀

[hanusinamama]

No to teraz rodzice muszą sie ciebie pytać o której muszą wrócić???

[szmytka1]

a ja serio nie znam nikogo, kto mieszka w wielopokoleniowym domu, nie licząc samotnych kobiet 2 sztuki i jednej rozwódki co wróciła z dzieckiem do matki. Mieszkanie z rodzicami jest u mnie postrzegane jako pewnego rodzaju porazka, nieudacznictwo. Często nawet w rolniczych rodzinach, gdzie jakby naturalną koleją jest przekazywanie gospodarstwa w młodsze ręce, jest budowanie domu nowego, żeby tylko 2 rodziny nie były pod jednym dachem.

[little_fish]

No widzisz, ty nie znasz, ja znam i sama tak mieszkam. Ludzie są różni, różne mają potrzeby i sytuacje życiowe.

[szmytka1]

nigdzie nie piszę, ze ludzie są tacy sami i mają takie same potrzeby. Wskazuję ci wręcz rożnorodnosc opisując jak to jest w moich rejonach. I praktycznie nie spotyka się tu domow budowanych dwukondygnacyjnie z zamysłem zamieszkiwania tam 2 rodzin, oprocz prlowskich klockow. Taki rejon. Z rozmow ze znajomymi wielopokoleniowe domy to w konketnych regionach, sląsk zwłaszcza.

[hanusinamama]

Czyli co>> Jak bedzie mieszkał w czasis tsudiów z rodzicami to tez max o 22 w domu??

[disco-ball]

Dzieci mam młodsze, ale w wieku 16 lat w tygodniu wracałam ok 22, w weekendy wg ustaleń, ale po północy raczej nie.

[ga-ti]

W sumie to nie wiem, za każdym razem dogadujemy się jakoś co do powrotu. Nie wychodzi jakoś często, jak wyskoczy stacjonarnie to wiadomo, że wróci szybko, ale gdy jedzie do miasta (powiedzmy że w weekendy i to nie w każdy) to negocjujemy.
Mi zalezy, żeby nie włóczył się nocami po mieście. Wolę go odebrać niż ma po nocy jechać komunikacją. Ale on jest bardziej wyluzowany. No cóż taki wiek.
Dziś ustaliliśmy 22, bo akurat tak będziemy mieli możliwośc odebrac go po drodze.

[rainbow_dash]

Do 22 może moja 14 latka, ale jest blisko domu. Natomiast jak ja miałam 16 lat to wracałam też coś koło 22:30-23, chyba że była impreza to wtedy dłużej 24-1

[kryzys_wieku_sredniego]

U mnie był podział na lato i zmimę, w lecie dłużej w zimie krócej.
Po wsi nie moglam łazić po nocy.
Od kwietnia do października:
Jak byla impreza typu gril/ognisko to spokojnie mogłam być do 23-24h, w weekendy o 22h mialam być w domu, w tygodniu nie łazilam, sporadycznie do koleżanek i wtedy moglam siedzieć do 21h.
W zimę to o 18h bylam już w domu, chyba, że jakieś lekcje czy zajęcia pozalekcyjne to i o 20h wracałam jak na ploty do koleżanek to do 20h. Czasem też jeździlam na nocowanki do koleżanki do domu 30km dalej, często nocowałam w bursie u koleżanek, w mojej miejscowości nie mieszkał nikt z mojej szkoly, więc najczęściej jak już zjeżdżalam do domu to bylam już "wybawiona towarzysko".

[enigma81]

Do 21, latem trochę dłużej ale kazałam być blisko - np u koleżanki w ogrodzie na sąsiedniej ulicy a nie we wsi obok.
Natomiast w naszym ogrodzie mogła być ile chciała (tu mam na myśli lato, leżak, książka, bo zimą to komu by się chciało ).

[ritual2019]

Wloczenie sie nocami zwlaszcza zima 16-latkow zalatuje patologia.

[little_fish]

Powrót do domu o 22 czy 23 nie musi oznaczać włóczenia się po nocach.

[ritual2019]

Ale mowa jest o lazeniu. 16-latkowie w grupach wloczacy sie po okolicy w nocy to patologia. Rozumiem latem, gdy jest dlugo jasno, sporo ludzi na zewnatrz, cieplo, ale nie o tej porze roku.

[mae224]

Koło 21.30 wysyłam zwykle sms, że pora wracać. W wakacje dłużej.

[magia]

moj 16latek w tygodniu nie wychodzi, w weekendy czasem ale wraca asz 22, raz na jaks czas ma zgoda na calonocna imprezę, ale wtedy go zawozimy i przywozimy pod konkretny adres, i mam od niego dane przynajmniej 3 osob obecnych na imprezie, zeby w razie czego wiedziec z ktorym rodzicem sie kontaktowac

[lea_233]

Moje dziecko miało 16 lat w czasach przed pandemią. Kino, kluby, domówki, spotkania na mieście były na porządku dziennym. Nie było limitu czasowego. Ale zawsze była umowa, że wiem gdzie jesteś i o której mniej więcej wrócisz. Dziecko.miałam / mam imprezowe ale rozsądne i nigdy wtopy nie było. Często nocowali u nas ludzie którzy byli razem na tej imprezie, albo nocowali wszyscy w miejscu imprezy. Jak to teraz piszę to sobie myślę że to był jakiś inny świat

[hexella]

nie mamy sztywnych limitów czasowych, wszystko zależy od okoliczności. Jeśli młodszy (niespełna 15lat) wychodzi się poszlajać i mu się przedłuża, albo zasiedzi się u dziewczyny i nie zdąży na busa - pisze , mamy kontakt, wiem gdzie jest i nie ma problemu.
Powroty w okolicach 21 to standard, latem i 24 nie jest zaskoczeniem.
Starszy 18 latek, choć już właściwie nie musi się opowiadać, tak ma wpojone, że kontakt musi być, że nawet z imprezy potrafi do starej matki snapa przesłać

[molik28]

To zależy od dziecka, towarzystwa i gdzie łażą, co robią. Jak często tak się wałęsa. Jak inne obowiązki. Od zaufania jakim można je obdarzyć. Czy odbiera telefony, smsy od rodziców. Na to wszystko dziecko pracuje latami. Smyczy nie założysz, trzeba rozmawiać.

[kropkacom]

Córka nocowała u koleżanek w tym wieku a tak to raczej nie pałętały się moje dzieciaki w tym wieku. Życie towarzyskie nastąpiło rok później i tu przyznaję, że jak nie nocowały to w domu były o dwudziestej. Teraz uważam, że byłam zbyt zasadnicza.