asia_277
25.01.21, 17:08
Jak to u was wyglądało, kiedy zmarł tylko jeden rodzic lub teść, czy podział majątku następował od razu, czy wszystkim nadal zarządzał pozostały przy życiu małżonek? W rodzinie mam sytuację gdy kuzynce zmarł teść i żadnego podziału nie było, wszystko nadal ma w posiadaniu teściowa, łącznie z samochodem, który stoi ponad dwa lata w garażu i traci na wartości, bo ona nie ma prawa jazdy. Z tego co wiem, dzieci chyba uważają, że niedelikatnie byłoby upominać się teraz o podział spadku (a sporo do tego podziału jest) i zakładają, że wszystko przypadnie im po śmierci tej drugiej osoby. Tylko, jak tak sobie myślę, to po pierwsze może z tego spadku zostać już niewiele, bo teoretycznie kto pozostałej przy życiu osobie zabroni np. wydać co do grosza wspólne oszczędności małżonków, czy wręcz narobić długów itd. Tutaj też przy teściowej, jeszcze młodej - 60 plus, zaczął się jakiś czas temu kręcić pan dawny znajomy i namawia ją na ślub, sprzedanie należącego do niej drugiego mieszkania i kupno za to działki dla jego wnuka. Jak takie sprawy zazwyczaj wyglądały w waszych rodzinach?