howtodisappear
06.02.21, 18:42
Moze doswiadczone ematki cos poradza.
Nikt mnie nie podrywa i zle mi z tym.
Mam 34 lata, jestem singielka od dawna, fajnie zarabiam, lubie swoja prace, mam mieszkanie, jestem samodzielna.
Lubie rozne sporty, jestem szczupla, zadbana i atrakcyjna. Tak mi sie wydaje, dosc ladna kobieta, slysze to od ludzi, wiec to nie tylko moja opinia

.
Nikt mnie jednak nie podrywa. Nigdzie. W pracy niewielu mam facetow, ale nie zdazylo mi sie, zeby ze mna flirtowali, a nie raz 'zartowali' sobie z kobietami starszymi z nadwaga np.
Za czasow jak chodzilam na silownie, nigdy nie zdarzylo mi sie, zeby ktos do mnie zagadal, a czesto widzialam jak faceci zagajali to przeroznych kobiet.
Imprezy, wyjscia- zero. W sumie wszystkim moim kumpelom zdarza sie podryw, nie wazne w jakim wieku, o jakim statusie matrymonialnym.
Ostatnio znajoma, samotna matka 2 dzieci, przecietna kobieta, poznala adoratora na spacerze z psem. Z reszta mnostwo takich histori slyszalam, podrywacze w sklepie spozywczym, komunikacji miejskiej, w czasie joggingu.
Tylko ja nigdy nic.
Zeby nie bylo, w necie czy na facebooku czy jeszcze w czasie epizodu z tinderem, to nie dziala, faceci pisza i zapraszaja.
Ale nie w zyciu.
Co jest ze mna nie tak? Brakuje mi seksapilu? Sorry, ale skoro wiekszosc kobiet jest podrywana, a nie kazda jest typem Marylin Monroe, to nie wiem czy brak seksapilu powoduje brak kontaktu.
Myslalam, zeby udac sie na terapie, bo moze wysylam jakies ozieble sygnaly, niedostepne. Nie wiem. Wiem, ze teraz mamy trudne czasy, ale slabo mi z tym poczuciem

.