leia33
03.03.21, 07:45
U nas pan od wf jest też wychowawcą. Szkoła podstawowa klasa 6. Lekcje w-f to ciągłe wałkowanie zasad gry różnych dyscyplin sportowych. Oczywiście żadnych ćwiczeń, do niedawna jeszcze była jakaś rozgrzewka (nie wiadomo do czego) teraz już nic. W środy lekcje wf są trzy pod rząd. Oczywiście przez te trzy godziny dzieciaki siedzą plackiem przed komputerem, zamieniając się w znak zapytania (kręgosłup). Pan ględzi, puszcza durne filmiki. Robi kretyńskie testy na 40 pytań, do zrobienia w 15 minut (pytania i zamknięte, i otwarte) a potem się dziwi, że tyle złych ocen. Godzinę wychowawczą prowadzą dzieci, opracowując po kolei zadany przez pana temat. Pan tylko komentuje pod koniec. Podaje do publicznej wiadomości wszystkie oceny dzieci, gani dwójkowiczów w niezbyt miły sposób, każe publicznie tłumaczyć się z oceny, nieobecności, spóźnienia. Dzieciaki są już mega zmęczone i zniechęcone, a lekcji z tym miłym nauczycielem mają aż sześć w tygodniu. Czy ja się czepiam, że na wf dzieciaki (i tak przyspawane do komputera) powinny chociaż trochę się ruszyć? Czy to problem przygotować jakieś fajne ćwiczenia na dwa razy po 30 minut i razem poćwiczyć? Jak pan nie ma pomysłu to może ja pomogę - chętnie wskażę odpowiednie strony. Chcę też napisać do dyrekcji na temat komentowania ocen i podawania do publicznej wiadomości osobistych szczegółów z postępów w nauce uczniów. No więc czepiam się czy nie?