whitney85
26.03.21, 14:23
Czy jest może dla mnie jakaś nadzieja?
Jestem sama z trójką dzieci, najmłodsza jest w 1 grupie przedszkolnej.
Jestem po rozwodzie ponad pół roku, pan się zawijał do innej pani.
Płaci alimenty i wywiązuje się ze spotkań ustalonych przez sąd. I to tyle, dodatkowo nie zaszczyca dzieci obecnością nawet, gdy zwracały się o to wprost.
Ja, wyliczając alimenty, nie brałam pod uwagę kosztów dodatkowej opieki w razie w.
Teraz mam taką sytuację - pierwszoklasista i czwartoklasistka w domu na nauce zdalnej a od pod opieką od poniedziałku jeszcze mała.
Z nią pracować w zasadzie się nie da. Jest bardzo absorbująca.
Ja mogę pracować zdalnie ( pracuję w szkole), wolę nie brać opieki - z różnych powodów ale głównie dlatego, że potem raz dzieciaki mają ze mną zajęcia, raz nie i się docelowo robi zamieszanie.
I pytanie, czy skoro mam alimenty to nie mam prawa wymagać od ojca dzieci większego zaangażowania?
Jedynym wyjściem jest sprawa w sądzie o podwyższenie alimentów żebym mogła opłacić opiekę nad najmłodsza?
Teściowie też niezaangażowani w pomoc a moi rodzice mogą pomóc jedynie sporadycznie.
Co robić drogie bravo?