mallard
10.09.21, 06:27
Obudziłem się przed 4. Trochę się poprzewracałem z boku na bok, w końcu stwierdziłem, że już nie zasnę. Zrobiłem se śniadanie, zaparzyłem kawę. Siedzę i rozmyślam, a z "rolady" cichutko sączy się Enya. Przypominam sobie moją pierwszą pracę, kiedy miałem 22 lata i wstawanie przed 6 było dla mnie tragedią. Pamiętam, że kiedy jakieś 20 po szóstej szedłem na przystanek, to zawsze mijałem tą samą parę emerytów, którzy już WRACALI ze sklepu.
Czy to już? 🤔