Dodaj do ulubionych

Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni

26.10.21, 09:50
Jesli wyrzygam im (doroslym) swoj punkt widzenia i odczuwania w dzieciństwie
Zmieni. Zmieni jesli okreslicie ten punkt widzenia beznamiętnie i stanowczo, bez żebrania o zrozumienie/ przyznanie sie do bledu. Po prostu.
Zmieni sie uklad sil w rodzinie, a to, imo, jest jakas rekompensata za spieprzone dziecinstwo.
Obserwuj wątek
    • simply_z Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 09:52
      nie, to nie jest zadna rekompensata. Nie ludz sie. czasu nie cofniesz
    • gryzelda71 Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 09:53
      W jaki sposób się zmieni układ sił?
      • arthwen Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 11:52
        W taki, że często te osoby wypierają to co zrobiły. Uważają, że nic się nie stało, nikt nie pamięta, nikt tego nie brał do siebie.
        Uświadomienie im, że ty to pamiętasz i tak to odbierałaś może być (nie musi, nie zawsze zadziała) impulsem, który te relacje trochę wyprostuje. Albo i nie, ale na pewno uświadomi, że inni mają świadomość tego jak było i nie da się tego pominąć milczeniem i uznać za niebyłe.
      • 152kk Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 12:05
        Hmm, to zależy. Jeśli ktoś ma wywalone co myślą jego krewni - to nic nie zmieni. Ale jednak wiele osób nie ma wywalone i potrzebuje różne rzeczy wyjaśniać metodą przez otwór gębowy (a nie tylko przez domyślanie się). Oczywiście metoda przez otwór gębowy nie zawsze działa - bo często bywa - że gadał dziad do obrazu. Ale jednak zdarzają się przypadki, że działa - tj. do drugiej strony dociera, co pierwsza mówi - ergo: co myśli. Najlepiej jeśli obie strony są otwarte, ale i w przypadku zamkniętych bywa, że dociera z czasem (o ile mimo wszystko jest w tym związku miłość, życzliwość). Takie rozmowy mogą wbrew pozorom dużo zmienić - tj. nie zmienią przeszłości, ale wpływają na teraźniejszość i przyszłość.
        Przykład: jeśli powiem matce, która mnie zaniedbywała (zwykle nie z powodu nienawiści do mnie tylko trudów życia, nieświadomości itp.) i z którą mam bardzo trudną więź, żeby nie liczyła na osobistą opiekę na starość - to mamy kilka opcji: 1. matka uda, że nie słyszy, 2. matka usłyszy i się obrazi i dalej będzie oczekiwać tego, czego na pewno nie zrobię (i co jej próbowałam uświadomić), 3. matka usłyszy, obrazi się, ale zrozumie i pogodzi się z tym, co będzie, 4. matka usłyszy, zrozumie i ułożymy sobie relacje na nowo - tj. ja dam wsparcie jakie dam radę np. finansowe, a matka - zaakceptuje, że na nic więcej liczyć nie może. No zdaję sobie sprawę, że opcja 3 jest mało prawdopodobna, a 4 - prawie nierealna, ale jednak czasami się zdarza.
        Podobnie w mniej skrajnych sytuacjach - np. gdy rodzice robili błędy wychowawcze, których my nie chcemy powielać albo próbują nam wmówić, że powinniśmy powielić ich wybory życiowe (które nam akurat nie pasują). Wtedy czasami wystarczy powiedzieć, jakie mankamenty widzimy w ich podejściu, radach, jakie negatywne skutki miało ich działanie. Wtedy ten "najmądrzejszy" rodzin zaczyna czasami widzieć, że pouczane "dziecko" wcale nie jest takie głupie i ma prawo do własnych decyzji/wyborów. W mojej rodzinie to działa (chociaż oczywiście nie od razu i takie rozmowy są trudne i gorzkie, ale moim zdaniem potrzebne).
        Czasami nawet jak druga strona nie chce słuchać - to kropla drąży skałę. A nawet jeśli nie - to warto próbować - dla samych siebie, żeby wiedzieć, że zrobiło się wszystko co się dało żeby relacje, jeśli już muszą jakieś być, były tak dobre, jak się da (dla nas, a często - i dla drugiej strony)
        • gryzelda71 Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 12:27
          Moja potrzeba wyjaśnienia zakończyła się po jednym razie. Ta osoba i tak w swoim mniemaniu jest pokrzywdzona przez życie, nie będę się do tego dokładać. I nie znaczy to, ze nie chcę robić jej przykrości, po prostu nie będę bawić się w to nieprawda, wydawało ci się, niemożliwe na zmyślasz kończąc. Ochłodzenie kontaktów było doskonałym wyjściem. Ale jak u innych kropla drąży skałę, maja na to energię to do dzieła.
        • kosmos_pierzasty Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 13:25
          Zwrot "dla samych siebie" w tym kontekście też bywa pułapką i zasłoną dymną. Bo niby robię coś "dla siebie", by nie doświadczać wyrzutów sumienia... ale w ten sposób, robię jednocześnie coś co jest sprzeczne z moim interesem, poświęcam na to czas i energię...
          A dlaczego? Bo nie umiem dogadać się sama ze sobą. I sumienie, które de facto jest echem norm narzuconych nam z zewnątrz, rozstrzyga o moich decyzjach.
          IMO lepszą metodą jest rozprawienie się z własnym "sumieniem", osiągnięcie takiego etapu, kiedy nie będzie produkować "wyrzutów", jeśli postępujesz w zgodzie ze sobą i podejmujesz decyzje dobre dla siebie, a nie dla kogoś innego.
        • lalla-li Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 15:28
          Niby to, co piszesz ma sens, ale w praktyce to juz tak logicznie i psychologicznie nie dziala. Moze warto probowac w teorii, ale w realnym zyciu konczy sie tym, ze kopiemy sie z koniem. I koniec koncow wychodzisz z tego przemielona psychicznie.
    • kosmos_pierzasty Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 09:54
      IMO bardziej istotne jest przepracowanie problemu. Bo "wyrzygać" krzywdzicielowi to chyba nie zawsze jest sens jednak. I nie zawsze jest to możliwe - może np. już nie żyć. Natomiast jeśli podejście "to nic nie da, po co do tego wracać" rozciąga się na całokształt problemu, to może być dramat. Wtedy samoświadomość może być na tyle niska, że jak taka osoba np. jest rodzicem, to w podobny sposób (lub idąc w drugą skrajność) może zaszkodzić dzieciom. Do tego można nie mieć świadomości, jak te mechanizmy, nakręcone w dzieciństwie, działają tu i teraz w różnych sferach życia.
      Czyli rozmawiać należy bezwzględnie, choć raz a porządnie smile, ale niekoniecznie z rodzicem. Tu już uważam, że pewna elastyczność jak najbardziej jest na miejscu.
    • makurokurosek Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 09:56
      Pytanie jaki jest sens roztrząsania czegoś co wydarzyło się w przeszłości i na co wpływu już nie mamy. Nie zmienisz przeszłości, możesz z niej tylko wyciągnąć naukę.
      • ximeca Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 10:08
        Taki sens, że po to jest roztrząsanie, żeby właśnie wyciągnąć z niego naukę. Roztrząsanie to taka pogardliwa nazwa analizowania i przepracowywania itp. problemów. Tłumiąc w sobie negatywne uczucia typu "mam żal do matki o to i to; za każdym razem gdy ojciec mnie krytykuje czyje się ja wtedy gdy upokarzał..." nie dajesz sobie przestrzeni do tej analizy bo skoro ignorujesz problem to po co szukać rozwiązania.
    • cegehana Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 10:00
      Zmieni, ale nie to co by się chciało zmienić. Dalsza eskalacja konfliktu nie rekompensuje spieprzonego dzieciństwa tylko utrudnia leczenie traum. Lepiej pracować nad sobą, żeby odpepnic się samą od patologicznego układu a nie go kontynuować takim czy innym układzie sił. Nasuwa mi się określenie: rzeźba w gównie.
      • solejrolia Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 10:13
        Zgadzam się z każdym słowem.
        Ale co chciałam napisać, to: rzeźba w gównie- uwielbiam to określenie smile
        • cegehana Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 10:30
          Tu na forum bywa często to określenie😁
      • stephanie.plum Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 11:49
        też tak myślę - sama nigdy bym nie chciała gadać o trudnych sprawach z dzieciństwa z bliskimi, którzy coś tam w swoim czasie sknocili.

        ale ludzie są różni, moja przyjaciółka bardzo potrzebowała wygarnąć rodzicom. długo zbierała się na odwagę, bo sądziła, że ta rozmowa skończy się zerwaniem relacji.

        jakież było jej zdziwienie, kiedy rodzice jej wysłuchali, przyznali rację, przeprosili.
        okazało się, że ta rozmowa pomogła obu "stronom"...
        • 152kk Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 12:09
          A no właśnie - i to jest ten optymistyczny przykład. Wyżej piszą o rzeźbieniu w gównie. Czasami tak bywa - oczywiście - i wtedy nie warto. Ale często to nie jest rzeźbienie w gównie (bo ci krzywdzący ludzie nie są całkiem bez serca, tylko po prostu poranieni sami byli to i mądrej miłości dawać nie potrafili). Tylko przecinanie obrzydliwego wrzodu. Na początku ohyda i ból, ale z czasem - gojenie i zdrowie.
        • sanciasancia Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 13:11
          To jest oczywiście super, jak rodzice tak się zachowają. Ale bywa i zupełnie inaczej, jak wygarnęłam moim, to mi powiedzieli: "Musisz nas zrozumieć, nie potrafiliśmy inaczej" i skupili się na tym, jak im było ciężko. I przyjęłam to do wiadomości razem z informacją, że nie mam na co liczyć w kwestii jakichkolwiek zmian i muszę sobie zbudować życie w oparciu o mojego męża i córkę, bo to właśnie jest moja najbliższa rodzina.
    • swinka-morska Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 10:01
      Podejście "to niczego nie zmieni, nic nie można zrobić" brzmi jak brak poczucia sprawstwa i totalna bezradność. Nie ma nic bardziej niszczącego.
      Choćby dla budowania przekonania "jednak mogę coś z tym zrobić, jest coś co zależy od moich decyzji" - warto odbyć taką rozmowę i wyłożyć swoje racje.
      Od razu z założeniem, że nie ma co oczekiwać jakichś konkretnych reakcji drugiej strony. Nie mamy wpływu na to co zrobią inni ludzie, mamy wpływ na to co zrobimy sami i na to jak reagujemy na to co robią inni).
    • spanish_fly Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 10:03
      Moim zdaniem, to nie jest kwestia wyrzygania swojej opinii, ale zmiany Twojego podejścia. Wyrzyganie może pomóc, o ile uznasz je za jakiś punkt graniczny, przestaniesz sama siebie oszukiwać, stwierdzisz, że nie ma powrotu do pozycji podległości, przepraszania, złudzeń. Zmieniasz swoje reakcje i to wystarczy, żeby oni też zmienili swoje, chociaż to może przybrać różne formy. Mogą np. oni zerwać relacje z Tobą, jeśli przestaniesz karmić ich ego.

      Samo usłyszenie czegoś niekorzystnego, ale prawdziwego na swój temat zostanie przez toksyczne osoby szybko zneutralizowane. Pewnie nie raz już mieli okazje tego doświadczyć.
    • thank_you Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 10:03
      Ha ha ha. big_grin
    • fitfood1664 Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 10:09
      zgadzam się z tobą, nie widze potrzeby cackania się z kimś kto krzywdził mnie jako dziecko, i jeśli tylko ochota i odwaga są to hajda, wygarnąć co leży na sercu, zawsze to jakaś ulga
      • thank_you Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 10:13
        Jaka ulga? big_grin
        • kosmos_pierzasty Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 10:16
          Przecież to zależy i od konstrukji osoby "wyrzygującej" i od reakcji "obrzyganego"... Wyobrażam sobie, że np. można być dumnym z siebie, bo dało się radę powiedzieć, co leży na sercu. I np. olać całą resztę, w tym reakcję. Lub reakcja może utwierdzić w przekonaniu, że z tą osobą nie warto próbować utrzymywać serdecznych kontaktów...
          Naprawdę ludzie są różni i mają różne sposoby, by sobie poradzić z czymś trudnym. IMO trzeba to uszanować, tu: zarówno chęć "wyrzygania", jak i jej brak.
          • thank_you Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 10:21
            Ktoś, kto odczuwa dumę, bo coś powiedział to raczej nie jest osoba, która oleje brak reakcji, tylko będzie miała kolejny zgryz. wink

            • kosmos_pierzasty Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 10:23
              Albo wykonała mały krok do przodu, by w przyszłości podobnych "zgryzów" nie mieć... Zmiany nie zachodzą z dnia na dzień. To zawsze jest proces. I "wyrzyganie" może być jednym z jego etapów.
              • thank_you Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 10:28
                Jasne, ale wiesz, że to truizmy?
                • kosmos_pierzasty Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 10:28
                  I co z tego?
                  • thank_you Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 10:31
                    Nic, właśnie chodzi o to, że nic. smile
                    • kosmos_pierzasty Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 10:32
                      Bynajmniej.
                      • thank_you Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 10:38
                        A nawet co najmniej. wink
        • lilia.z.doliny Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 10:23
          Thank you, nie pisz upalona, ok?
          • thank_you Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 10:25
            Lilia - nie mierz innych swoją miara, ok?
            • lilia.z.doliny Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 10:28
              Zachowujesz sie w tym.watku, najdelikatniej rzecz ujmując, dziwnie. Odpowiadam jako osoba nieuzuywajaca niczego co kwalifikuje sie jako uzywki
              • thank_you Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 10:29
                Rozumiem i dlatego uważasz, że inni używają? smile Bo kogoś ubawił twój post? Spoko, gratuluję otoczenia w jakim się obracasz, takie skojarzenia nie mogą być przypadkiem. big_grin
                • kosmos_pierzasty Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 10:30
                  Wiesz wyśmiewania kogoś, kto w sumie poruszył ciekawy temat, dodatkowo mający dla niego osobiste zabarwienie... Nie świadczy bynajmniej źle o środowisku, w który obraca się osoba wyśmiewana...
                  • thank_you Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 10:34
                    Ja nie wyśmiewam kogoś, czemu mnie obrażasz? smile
                    • pade Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 13:17
                      Wyśmiewasz. Może nie konkretnie kogoś, ale to, co napisał, tylko, że to niczego nie zmienia.
                      Chyba to, co napisała Lilia uderzyło w Twój czuły punkt, bo inaczej skąd taka reakcja?
                      • thank_you Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 13:26
                        Jesteś trzecią osobą, która coś mi sugeruje - i trzecią, która strzeliła kulą w płot. Po co wam te metody - nie wiem, to ma mnie zawstydzić czy co?

                        Nie wyśmiewam lilii, nie wyśmiewam jej dramatu, a roześmiałam się z tego co napisała, w kontekście tego co napisała w innym wątku. A otóż:

                        Oprawcy lilii, po rozmowie z nią, stwierdzają: nie tylko potwierdzanie znecania sie, ale wrecz dume. To jest chujowe

                        Po czym pisze: No wprost, wprost. I to jest, kurwa, miazdzace dla ofiary.

                        Pisze także: Zmieni. Zmieni jesli okreslicie ten punkt widzenia beznamiętnie i stanowczo, bez żebrania o zrozumienie/ przyznanie sie do bledu. Po prostu.

                        A potem zasiada z nimi do stołu, bo nie wypada inaczej.

                        Ale co sobie pokrzyczy na forum, to jej, prawda? Tylko to są działania pozorowane, dające jej ułudę sprawczości - ona jednak tkwi w tym bagnie po uszy, mimo iż coś "powiedziała". No, powiedziała, wyśmiali ją, zmiażdżyło to ją i mimo to dalej z nimi siada, choć nie rozumie innych, którzy rozpaczają, bo wiedza, że zasiąść nie będą mogli z powodu krzywdy, którą ktoś im zrobił.

                        Tak, taka egzaltacja jest dla mnie śmieszna. Dla ciebie nie musi być. Ok?
                        • kosmos_pierzasty Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 13:29
                          To nie jest egzaltacja, a najwyżej uwikłanie. I nie wmawiaj ludziom, że nikogo nie wyśmiewasz i "chesz dobrze", skoro Twoim pierwszym wpisem w tym wątku był wybuch śmiechu...
                          Słowa mają znaczenie. A sposób w jaki Ty się komunikujesz z Autorką jest słaby... Teraz już może trochę inaczej, choć też z pozycji - kurka - wszechwiedzącego narratora tongue_out Ale na początku to była... żenada.
                          • thank_you Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 13:37
                            Ok, wg ciebie uwikłanie, a wg mnie egzaltacja.

                            Gdzie wmawiam komuś, że chcę dobrze? Pomiędzy tym, że napisałam: "Dla dobra autorki" a tym: "chcę dobrze dla kogoś" - jest różnica. Zdrowo jest, żeby ktoś chciał dobrze dla siebie, zresztą sam o tym pisze.

                            Majestatyczne wymachiwanie szabelką w powietrzu po prostu mnie rozbawiło.

                            Wypowiadam się za siebie, a nie z pozycji wszechwiedzącego autora. Tak można napisać o każdym, kto bierze udział w jakiejkolwiek dyskusji, także o tobie.

                            Sposób wypowiadania się - ojej, a pisanie komuś, że jest upalony, to szczyt kultury? smile Daruj sobie kosmos, nie dla mnie tego typu rozmowy, naprawdę.

                            Ale nie przeszkadzam ci w głaskaniu. smile
                            • kosmos_pierzasty Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 13:56
                              >Wypowiadam się za siebie, a nie z pozycji wszechwiedzącego autora. Tak można napisać o każdym, kto bierze udział w jakiejkolwiek dyskusji,

                              Nonsens.
                              (aczkolwiek o mnie pewnie czasem tak - to jedna z moich słabości)

                              I tu nie ma żadnej majestyczności, ani machania szablą, a są zwykłe, powszednie i banalne, ludzkie dramaty - subtelna różnica, którą nie każdy dostrzega.
                              • thank_you Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 14:04
                                Dziś jest jakiś dzień truizmów?
                                • kosmos_pierzasty Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 14:09
                                  big_grin
                                  Ha! Właśnie się udtosunkowałam big_grin Nie wiedząc, że to napisałaś.
                                  • thank_you Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 14:46
                                    Ależ ja sama uwielbiam truizmy! big_grin
                        • pade Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 13:33
                          Jakie metody? Od kiedy komentarz jest metodą? Nie rozumiem.
                          Lilia nie jest egzaltowana, ona ma taki sposób pisania, to po pierwsze. Po drugie. Jej to dało ulgę, stanęła za sobą, poczuła się silniejsza. Dla niej to zmiana układu sił. Po trzecie, gdzie ona nie rozumie rozpaczających?
                          • thank_you Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 13:40
                            A dlaczego komentarz nie miałby być metodą, formą manipulacji czy czymkolwiek innym? Teraz właśnie manipulujesz udając, że właściwie niczego mi nie zasugerowałaś - a to zrobiłaś pisząc, że być może ktoś uderzył w mój czuły punkt.

                            Więc roześmiałam się z egzaltowanego sposoby pisania, ok?

                            Gdzie nie rozumie? O tu: "Probowalam sobie wyobrazic te rodzine przy wspolnym.stole i.musialam biec pedeem do toalety." Najważniejsze, że jest w stanie wyobrazić sobie swoją rodzinę i że silniejsza zasiada do stołu z szydzącym z niej katem.
                            • pade Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 13:50
                              thank_you napisała:

                              > A dlaczego komentarz nie miałby być metodą, formą manipulacji czy czymkolwiek i
                              > nnym? Teraz właśnie manipulujesz udając, że właściwie niczego mi nie zasugerowa
                              > łaś - a to zrobiłaś pisząc, że być może ktoś uderzył w mój czuły punkt.

                              Nie kombinuj. To było zwykłe przypuszczenie, a nie żadna manipulacja.
                              >
                              > Więc roześmiałam się z egzaltowanego sposoby pisania, ok?

                              Egzaltację jak widać, widzisz tylko Ty.
                              >
                              > Gdzie nie rozumie? O tu: "Probowalam sobie wyobrazic te rodzine przy wspolnym.s
                              > tole i.musialam biec pedeem do toalety." Najważniejsze, że jest w stanie wyobra
                              > zić sobie swoją rodzinę i że silniejsza zasiada do stołu z szydzącym z niej kat
                              > em.

                              A jak to się ma do "nie rozumie rozpaczających, którzy nie spotkają się z rodziną"?

                              Ja rozumiem, że można widzieć czyjś brak konsekwencji i go wytknąć. Ale Ty tego nie zrobiłaś, tylko zaczęłaś się śmiać i niezrozumiale komentować. To jest różnica.
                              • thank_you Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 13:59
                                Nie kombinuję i od razu zadałam ci pytanie: po cóż ta figura?

                                No i co z tego, że tylko ja widzę egzaltację? Tylko ja z jakiego zbioru? Tylko ja z całej Polski, z całego świata, z całego forum? No, tylko ja z ludzi, którym chciało się tu zajrzeć i napisać. Dość małe grono. I to miało mnie zdeprecjonować?

                                Jak to się ma? Sama się usprawiedliwia, ale u innych tego nie rozumie. Tamta matka też się usprawiedliwiała, tez szukała jakiegoś punktu "zaczepienia" i tamta sytuację lilia potrafiła prawidłowo ocenić, jednocześnie samej będąc w podobnym bagnie uważa, że jej zasiadanie do stołu jest lepsze niż tamtej matki. Na myśl o swoim nie biegnie do toalety.

                                Ależ ja mam święte prawo śmiać się z tego, to może ci się nie podobać i tyle. Mogło autorkę urazić - i dobrze, niech ćwiczy na randomach z internetu jak poprawnie reagować, gdy coś nam się nie podoba.
                                • kosmos_pierzasty Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 14:07
                                  thank_you napisała:


                                  >
                                  > Jak to się ma? Sama się usprawiedliwia, ale u innych tego nie rozumie. Tamta ma
                                  > tka też się usprawiedliwiała, tez szukała jakiegoś punktu "zaczepienia" i tamta
                                  > sytuację lilia potrafiła prawidłowo ocenić, jednocześnie samej będąc w podobny
                                  > m bagnie uważa, że jej zasiadanie do stołu jest lepsze niż tamtej matki. Na myś
                                  > l o swoim nie biegnie do toalety.
                                  Ale to jest ludzkie...

                                  >
                                  > Ależ ja mam święte prawo śmiać się z tego, to może ci się nie podobać i tyle.
                                  Wątpliwe. Prawo? Serio? Możesz być żeńską odmianą dupka, bo to nie jest nielegalne. Ale czy to zaraz "prawo" i powód do dumy? Eeee...


                                  M
                                  > ogło autorkę urazić - i dobrze, niech ćwiczy na randomach z internetu jak popra
                                  > wnie reagować, gdy coś nam się nie podoba.
                                  A tu dla odmiany masz trochę racji. Choć sposób jej wyrażenia budzi mój sprzeciw.
                                  Aczkolwiek... Fajnie jest się nauczyć, że to co nas zaboli, choćby w dyskusji, czasem może okazać się dobrą lekcją - o ile jesteś w stanie wyciągnąć z tego wnioski (mnie się tak zdarzyło - dzięki "Kobieto z Północy"). Tak, wiem, truizm smile Jednak, kurczę, nie jesteśmy tak wyjątkowi jak nam się wydaje i najczęściej zarówno nasze nieszczęścia, jak i sposoby, by sobie z nimi radzić są powtarzalne... banalne... A truizmy bywają skutecznym remedium. Nic nie poradzisz smile
                                  • thank_you Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 14:16
                                    Wszak nic co ludzkie nie jest mi obce? Niby tak, ale gdyby autorka zechciała zauważyć, że sama powinna puścić pawia na myśl o zasiadaniu do świątecznego stołu ze swoim katem, to byłoby DLA NIEJ lepiej? Może od tego powinnyście zacząć wy, tak troskliwe i głaszczące po głowie? Bo psychologicznym rozdrabnianiem na drobne nie pomożecie jej: och, nie ma ludzi tylko złych i tylko obcych, może twój kat miał straumatyzowane dzieciństwo, może to może tamto zamiast jasno określić: to jest złe, nie musisz siadać ze złym ch... do stołu, skoro sama tego nie wie. Czy skorzysta? Nie wiem. Może. Jej sprawa.

                                    Mogę być żeńską odmianą dupka w takim temacie, w innych też - mnie nic od tego nie ubędzie. Powód do dumy? Gee...

                                    Kosmos, zrozum - ja tu nie piszę, aby licytować się czyja jest racja. smile

                                    • kosmos_pierzasty Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 14:33
                                      thank_you napisała:

                                      > Wszak nic co ludzkie nie jest mi obce?
                                      Owszem smile

                                      Niby tak, ale gdyby autorka zechciała za
                                      > uważyć, że sama powinna puścić pawia na myśl o zasiadaniu do świątecznego stołu
                                      > ze swoim katem, to byłoby DLA NIEJ lepiej?
                                      Ale skąd wiesz, że tego nie widzi lub nie zobaczy?

                                      Może od tego powinnyście zacząć wy,
                                      > tak troskliwe i głaszczące po głowie?
                                      Widzisz, nie każdy lubi być dupkiem... Poza tym zasadniczo ludzie nie przepadają za kontaktami z dupkami, ergo nie przyjmą ich argumentów nawet, gdy są słuszne.

                                      Bo psychologicznym rozdrabnianiem na dro
                                      > bne nie pomożecie jej: och, nie ma ludzi tylko złych i tylko obcych,
                                      Ależ to jest prawda i nieważne, czy dodasz tu "och" czy "ach", bo to nic nie zmienia.

                                      może twój
                                      > kat miał straumatyzowane dzieciństwo, może to może tamto zamiast jasno określić
                                      > : to jest złe,
                                      Zgoda. Ale jak rodzic potraktował cię wujowo, to nie znaczy, że we wszystkich aspektach swego jestestwa był jednakowym wujkiem. Czyli ty uznajesz swoją krzywdę i np. zrywasz z nim kontakty, a ktoś inny może go słusznie (!) wychwalać i być mu wdzięczny, bo wpłynął bardzo pozytwynie na jego życie, np. wykonując obowiązki służbowe. Czyli ten rodzic nie jest tylko zły, ani tylko dobry. Dla ciebie był zły i ty go z tego rozliczasz. Jednak to nie definiuje go globalnie jako człowieka.

                                      > Powód do dumy? Gee...
                                      Brzmisz dumnie smile

                                      >
                                      > Kosmos, zrozum - ja tu nie piszę, aby licytować się czyja jest racja. smile
                                      Sorry za truizmy tongue_out, ale na tym polega uroda tego świata. Nawet dupki mają swoją rolę do odegrania smile Liczę że przeżyjesz jakoś moja "głaski" big_grin
                                      • thank_you Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 14:44
                                        Przecież sama jasno pisze, że czasami nie wypada nie usiąść przy tym świątecznym stole. Być może KIEDYŚ coś z tym zrobi, póki co widzi na innych.

                                        Nie wiem czy ktoś lubi być dupkiem, nie uważam się za dupka, ale ty masz prawo uważać mnie za kogo chcesz, to chyba w porządku, prawda? smile

                                        Jasne, że prawda, ale jest prawda czasu i prawda ekranu i skoro ktoś nie radzi sobie z innymi prawdami, to po co mieszać mu w głowie kolejnymi? Na to przyjdzie czas.

                                        O to to, to mam na myśli. Skoro pedofil skrzywdził czyjeś dziecko, a dla reszty był ok, to w związku z tym, ze - TG - nie mnie molestował, mam z nim normalnie rozmawiać? No nie, mój świat jest prosty i nie zadaje się z ludźmi, o których wiem, ze kogoś krzywdzili, nawet jeśli był zajebistym pracownikiem i świetnym bratem.

                                        Brzmię dumnie? Serio, te wasze nadinterpretacje też niedługo zaczną mnie bawić.

                                        • thank_you Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 14:44
                                          Dodam, żeby nie było wątpliwości - W MOJEJ OPINII. smile
                                        • kosmos_pierzasty Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 14:49
                                          Naiwnością jest sądzić, że jak nie wiesz o czyjejś pedofilii to on nie jest pedofilem... Wielką naiwnością...

                                          "Ale to była taka porządna rodzina i to dziecko zupełnie bez powodu odcieło się od schorowanych rodziców. To trzeba być podłym człowiekiem! Tfu!"

                                          Bardzo mi zaimponowała kiedyś koleżanka mojego męża. Zeszło na jakieś żarciki damsko- męskie. I mój mąż, mówi" "Czy ja nie jestem miłym człowiekiem?". [jak każdy, raz jest, raz nie] A ona na to: "Słuchaj, stary, ja nie wiem, jak ty się zachowujesz, kiedy jesteś sam z rodziną". Koleżanka owa była po rozwodzie i już w kolejnym (zapewne) fajnym związku. Fajna babka nota bene.
                                          • thank_you Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 14:53
                                            Napisałam jasno: Jeśli WIEM.
                                            • kosmos_pierzasty Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 14:56
                                              Problem w tym, że częściej nie wiesz niż wiesz. To nie są sprawy, z którymi ludzie się obnoszą.
                                              • thank_you Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 15:06
                                                No jasne, że więcej wiem niż nie wiem - tylko jak to się ma do faktu, że nie zadaję się z tymi, o których wiem, że są ch... ? smile Każdy z nas otacza się takimi ludźmi, jakimi uważa. Ja bym nie straciła sekundy na kogoś, kto po konfrontacji szydził ze mnie, uznał, że dobrze robił i sprawił, że poczułam się ch... Mógłby być pracownikiem roku, bratem stulecia, synem wieku, najlepszym przyjacielem kogoś. No i? no i nic.
                        • fitfood1664 Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 13:39
                          skoro strzelamy kulą w płot to po prostu przyznaj że nie wiesz o czym piszemy i będzie po sprawie, no ale jesteś kolejną tu osobą na tym forum z tak nadętym ego że lepiej wiesz od nas samych kim jesteśmy, co czujemy i co powinnyśmy zrobić w sytuacjach których nie znasz i nie rozumiesz
                          • thank_you Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 13:41
                            Bo ty tak mówisz?

                            Aha...
                            • fitfood1664 Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 14:38
                              nie muszę, ty to udowadniasz każdym wpisem, zresztą ich ton dowodzi dobitnie że coś z tobą bardzo nie halo, jakieś nieprzepracowane traumy
                              • thank_you Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 14:38
                                Aha. smile)) Skoro tak mówisz, to na pewno tak jest. big_grin
                                • fitfood1664 Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 14:55
                                  big_grin smile tongue_out
                                  ma więcej nie zasługujesz, bez odbioru psycholko
                                  • thank_you Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 15:01
                                    😂
                • lilia.z.doliny Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 10:32
                  Spoko, gratuluję otoczenia w jakim się obracasz, takie skojarzenia nie mogą być przypadkiem.
                  Juz przestan. Po prostu rechoczesz jak wioskowy glupek po co ktorejs wypowiedzi. Idz na forum humorum albo co.
                  • thank_you Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 10:36
                    Myślę, ze przeceniasz własną sprawczość jeśli sądzisz, że gdy powiesz mi, gdzie mam iść, co robić, jak się zachowywać - ja się ciebie posłucham. Niestety, nie masz takiej mocy, tyle twojego, co sobie pogadasz. wink
        • fitfood1664 Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 10:43
          aż by się chciało odrzec "a sraka" tak bardzo infantylne jest twoje pytanie jak i cąłe zachowanie w tym wątku
          czyżby "uderz w stół..." ???
          • thank_you Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 10:55
            Kto ci broni tak odpowiedzieć? smile)) Tak, "czyżby uderz w stół" oraz narkotyki, jeszcze jakieś przeniesienia swoich doświadczeń? big_grin
            • fitfood1664 Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 11:13
              jakie narokotyki? bierzesz narkotyki? to dlatego już ci się zupełnie wszystko miesza?
              • thank_you Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 11:19
                Autorka mi zasugerowała. Wiesz, ja po prostu mam małą odporność na egzaltację.
                • kosmos_pierzasty Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 11:21
                  Wow... W kontekście niniejszego wątku to doprawdy niezmiernie interesujące 😁
                  • thank_you Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 11:33
                    No, mam słabą odporność na egzaltację osób, które piszą z taka stanowczością i pewnością, zasiadając jednocześnie do stołu z katami, którzy twierdzą, że bardzo dobrze postępowali tłukąc w dzieciństwie lilie.

                    Mogę? Uff, dzięki!
                    • thank_you Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 11:35
                      Ona jest dokładnie w tym samym momencie co kobieta, którą przywołała w jednym ze swoich postów - ta od molestowanej córki. Jedna i druga nie wyobraża sobie świąt bez kata. Ale lilia czuje się lepiej. Niepotrzebnie, ale wszystko przed nią i życzę jej, aby dorosła do tego, że nie musi spędzać nawet minuty z kimś, kto nawet skruchy nie wyraził.

                      Ty sobie odczytuj moje zachowanie jak chcesz. smile
                      • lilia.z.doliny Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 19:10
                        Ona jest dokładnie w tym samym momencie co kobieta, którą przywołała w jednym ze swoich postów - ta od molestowanej córki.
                        Ze co? Zasadnicza- powtarzam ZASADNICZA roznica polega na tym, ze rzecz dotyczy mnie- dziecka a nie mojego dziecka. Ja szlam z pozycji wtloczonej w role ofiary i bedacej w niej przez dziesieciolecia. Macierzynstwo.otworzylo mi.oczy, nakazalo.bezwgledna reakcje, odciecie sie od relacji i mozliwosc powrotu do niej na moich warunkach. Zrobilam to co powinna zrobic moja matka. To sa skrajnie rozne sytuacje. Gdyby sprawa dotyczyla mojego dziecka (a nie mnie) to nie on siedzialby.w wiezieniu, tylko ja. Tak wiec mowimy o dwoch skrajnych sytuacjach
                        • thank_you Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 20:56
                          Nie czytaj literalnie - piszę o potrzebie zasiadania do stołu z oprawcami, co - jak widać - przeżywasz ciągle.
                    • lilia.z.doliny Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 11:36
                      które piszą z taka stanowczością i pewnością, zasiadając jednocześnie do stołu z katami, którzy twierdzą, że bardzo dobrze postępowali tłukąc w dzieciństwie lilie.

                      Jakikolwiek komentarz do tego wytrysku bylby zenujacy. Dlaatego - ja, egzaltowana uwikllana kretynka zasiadajaca ze swoimi.katami.do stolu, zakoncze dyskurs z thank you, majac jeszcze resztki nadziei, ze ww nie pracuje w żadnym.zawodzie wymagającym.minimum taktu.
                      • thank_you Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 11:46
                        Przecież to są twoje słowa. Tu takt nie jest potrzebny, tylko twoje zrozumienie, że wbrew temu co ci się wydaje, ty niczego nie przepracowałaś i im szybciej wypiszesz się z takiego układu, tym lepiej dla ciebie. Nikt nie zasługuje na to, aby zasiadać do stołu z kimś, kto go nie szanuje.
                        • 152kk Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 12:15
                          A ciebie szanują tu na forum? Jakoś tego nie widzę, a jednak chętnie tu pisujesz. To jednak warto, czy nie warto "zasiadać do stołu z kimś, kto go nie szanuje"?
                          • thank_you Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 12:41
                            Oesuu... skoro mnie nie szanujesz, to po co mi odpisujesz i zasiadasz ze mną do stołu? big_grin big_grin big_grin
                      • fitfood1664 Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 13:35
                        nie pocieszę, na tym forum są obecne takie jak ona, które szczycą się że pracują w zawodzie psychologa!!!
              • lilia.z.doliny Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 11:21
                Chyba pisze o tym ze napisalam jej ze zachowuje sie jak upalona, chichoczac w watku bez powodu. No i poszlo, ze narkotyki. Well...
                • thank_you Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 11:30
                  A czym można się upalić aby chichotać? Przy czym ja nie śmieję się bez powodu, wypraszam sobie.
                  • lilia.z.doliny Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 11:39
                    Przy czym ja nie śmieję się bez powodu, wypraszam sobie.
                    Zareczam ci, ze powod jest tak samo.wymarzony, jak, dajmy na to, kolejne uniewinnienie opracow z kopalni. Albo.inna smiesznostka- anegdoty emigranckie na granicy z bialorusia. Pęc mozna. Milego dnia zatem.i wielu jeszcze powodów do.smiechu. bez odbioru.
                    • thank_you Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 11:45
                      Niestety nie rozumiesz - nie śmieję się z ciebie ani z twojej tragedii, tylko z twojej egzaltacji. Kiedyś to zrozumiesz, choć im szybciej tym lepiej, dla twojego dobra.
                      • lilia.z.doliny Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 11:51
                        Wiesz co- slowa dla twojego dobra sa jednymi z najbardziej alergizujacych w moim zyciu. I to nie ja nic nie zrozumialam. Aha i mamy skrajnie rozne definicje egzaltacji.
                        • thank_you Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 11:57
                          Niepotrzebnie masz alergię, bo słowa mogą mieć różny kontekst, nie ma co mierzyć wszystkiego jedną miarą. Dla dobra KAŻDEGO - dla twojego, mojego, matki tej molestowanej córki, którą przywołałaś jest zrozumienie i zaakceptowanie faktów - a fakty są takie, że niektórzy ludzie są źli/nie przeproszą/nie żałują - i w ten sposób dalej krzywdzą. Ale dla każdego z nas lepiej jest odciąć się od takich ludzi i tak, to jest dla naszego dobra, nawet jeśli masz alergię.
                          • lilia.z.doliny Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 12:17
                            Ale dla każdego z nas lepiej jest odciąć się od takich ludzi i tak, to jest dla naszego dobra, nawet jeśli masz alergię.
                            Zapewne masz racje. Ale ja znam lepsze metody współuczestniczenia w czyims syfie i dzialaniach pomocowych, niz szyderstwa/ kpiny / krainy chichów. Dlatego do twoich empatycznych wstawek podchodze ostroznie. I zakończmy juz te rozmowe
                            • thank_you Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 12:39
                              To nie są empatyczne wstawki, lilio. Naprawdę rozumiem, że kraina głasków nieraz wygodniejsza, ale znacznie wydłuża drogę do równowagi. Możemy zakończyć. smile
                          • 152kk Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 12:17
                            To nie jest żadna uniwersalna prawda/fakt: "niektórzy ludzie są źli/nie przeproszą/nie żałują". To jest tylko twój pogląd. A twierdzenie, że mój pogląd jest prawdą powszechną - to może nie egzaltacja, ale na pewno megalomania.
                            • thank_you Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 12:38
                              Ależ to jest o jej rodzinie, więc piszę o fakcie.
                            • thank_you Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 12:40
                              A generalnie jest to prawda - niektórzy są źli, inni są dobrzy, charakterów oraz cech ludzkich jest tyle... co ludzi. Więc kto tu jest megalomanem?
                              • kosmos_pierzasty Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 13:32
                                thank_you napisała:

                                > A generalnie jest to prawda - niektórzy są źli, inni są dobrzy.
                                Wcale nie. Nie ma ludzi tylko złych, ani tylko dobrych.
                                • thank_you Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 14:02
                                  A skąd wytrzasnęłaś, że ludzi można opisać tylko jedną cechą? Wpisz sobie w to miejsce wszystkie cechy ludzie i zrób z tego misz-masz i masz 7 mld ludzi. Naprawdę, po co piszesz te oczywistości?
                                  • fitfood1664 Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 14:21
                                    skoro wszystko jest takie oczywiste i niewymagające komentowania i roztrząsania to co tu tobisz, poza reperowaniem ego
                                    • thank_you Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 14:33
                                      <ziew>
                                      • fitfood1664 Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 14:39
                                        przygania motyka gracy big_grin
                                        aż dziw że z tobą dyskutują, bo nic do dyskusji nie wnosisz poza agresją
                                        • thank_you Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 14:45
                                          <zieeeeew2>
                                        • lalla-li Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 16:31
                                          Ja tez sie dziwie, ze ktokolwiek z taka thank you dyskutuje. Baba z tak nadetym ego, nieprzyjemna w obyciu do porzygania, brrr.. paskudny, egzaltowany bufon. I mysli, ze ludzie sa tak durni, ze tego nie widza.
    • solejrolia Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 10:10
      Zmieni, ale chyba na gorsze, nastąpi nakręcanie spirali wypominań, wyciągania różnych bolesnych spraw, a tym bardziej, że ja inaczej to pamietam, rodzic inaczej, ja czuję z tym teraz tak , a rodzic nawet nie próbuje zrozumieć czy zaakceptować tych odczuć. Jeśli ogólnie relacja z rodzicem należy do trudnych, to wraz z wyrzyganiem to w zasadzie następuje koniec porozumienia, jakiegokolwiek.
      A w dudzie z tym.
      Dzieciństwo było.
      Dorosłość jest.
      Lepiej skupić na tym co aktualne, plus planować przyszłość a nie rozpamietywać jakieś fakty sprzed 2 dekad i więcej.
      • kosmos_pierzasty Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 10:17
        solejrolia napisała:

        > Zmieni, ale chyba na gorsze, nastąpi nakręcanie spirali wypominań, wyciągania
        > różnych bolesnych spraw, a tym bardziej, że ja inaczej to pamietam, rodzic inac
        > zej, ja czuję z tym teraz tak , a rodzic nawet nie próbuje zrozumieć czy zaakce
        > ptować tych odczuć.

        Tylko jeśli zgodzisz się w tym uczestniczyć.
        • lilia.z.doliny Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 10:19
          Tylko jeśli zgodzisz się w tym uczestniczyć.
          Wężykiem!
        • solejrolia Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 10:19
          Fakt. Czyli wyrzygać, i zerwać kontakty.
          • kosmos_pierzasty Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 10:22
            Chyba w niektórych przypadkach trzeba się z tym liczyć... Wszystko zależy od konkretnych ludzi.
          • fitfood1664 Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 10:38
            niekoniecznie zerwać kontakty, po jakimś czasie wrócić, i wracać jak tylko najdzie ochota, niech dana osoba wie, że moj pogląd na sprawę ma cechy stałości, po jakimś czasie dociera że ja coś widzę inaczej, "wyrzyganie" swojej prawdy to też komunikacja, milczenie to zaprzeczenie komunikacji, ja wolę tę pierwszą
    • prosecco.frizzante Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 10:17
      youtu.be/LY-92DgO82g
      Tu pani Niedźwiecka bardzo dobrze tłumaczy, dlaczego to nic nie zmieni. Nawiasem mówiąc polecam całą serię tych podkastów.
    • lilia.z.doliny Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 10:18
      No to inaczej powiem- duzo zmienilo.
      Nie jestem swirem, nie wierze w cofniecie czasu. Nie widzę tylko ani pół powodu by do konca zycia tkwic w klamstwie. Tak- krzywdziles mnie okropnie. Nie- juz jnigdy nie pozwole tego zbagatelizowac ("no, takie byly czasy"). Tylko dzieki sobie i swojej pracy wiem, ze moje cialo jest moja wlasnoscia i pozwolenie na jego bicie jest zalezne tylko od stopnia pokrewienstwa ( dlaczego by w koncu nie mogl maż, skoro mogl ojciec? Przeciez to dla mojego dobra)
      • kosmos_pierzasty Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 10:20
        I pięknie. Tylko że to u Ciebie. U innej osoby może to działać inaczej. Tak samo zależy Ci na przekonaniu do swojego podejścia, jak osobom, które mają odmienne zdanie do swojego...
      • gryzelda71 Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 10:29
        No dobrze, powiedziałaś głośno to co i jak czułaś i co dalej?
        • lilia.z.doliny Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 10:38
          Pytanie do mnie? Nic dalej. Nic wg schematow , ustalonych w rej rodzinie od lat. Modl sie i pracuj, nie mow nikimu, co sue dziejew domu, zly to.prak i zylion innych bzdur. Ustalam - nazwijmy to, wyleczona, zestaw tematow do rozmow, chocby w licznym gronie swiatecznych gosci. Gdy znowu ktos zahaczy o- hehehe, kiedys to sie dzieci.wychowywalo pasem, głośno i bez schylania glowy infirmuje , za kogo uwazam.doroslego chlopa podnoszacego reke na dziecko. I gdzie widze miejsce takiego fiuta- w pierdlu. Fakt, czasami.atmosfera siada. Ale drugi raz juz geby beda pozamykane.
          • gryzelda71 Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 10:53
            Albo nie będzie drugiego razu.
            • lilia.z.doliny Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 11:01
              Albo.
              Mala strata, krotki zal
              Ale zgadzam sie- dla niektorych to nie bedzie to too much. Pewnie zalezy od rangi wydarzen i stopnia poczucia sjrzywdzenia. Nie moge wyrzucic z oamieci forumki, ktirej ojciec molestował corke. A ona by la zalamana, ze to koniec wspolnego lepienia pierogow ( hesli zerwie kontakty). Probowalam sobie wyobrazic te rodzine przy wspolnym.stole i.musialam biec pedeem do toalety. Czasami.brak drugiego razu jest swietnym rozwiazaniem. A czasami.ten drugi raz jest juz na nowych warunkach - twoich. A to wlasciwie wszystko, czego mi potrzeba
              • gryzelda71 Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 11:07
                Z drugiej strony, po co ci drugie razy na twoich warunkach z kimś kto twoim zdaniem w pierdlu powinien siedzieć? I co to za warunki w sumie? Że nie wspomni, że krzywdził?
                • lilia.z.doliny Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 11:15
                  Po co? Zeby poinformowac, ze nie udalo.mu , zacgwyceni sie poprowadzic mnie na pasku rodzinnych swietosci. Zeby zrzucic go z cokolu ktory san sobie stawial.przez lata a slepi, zachwyceni nim ludzie, dokladali po lyzce zaprawy. Albo zwyczajnie po to zeby poczuc sie jak Chylinska.odbierajaca pierwszego Fryderyka. Takie tam niskie potrzeby
                  • lilia.z.doliny Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 11:16
                    Kurcze, przepraszam za te powalone powtorzenia. Telefon suspicious
                  • gryzelda71 Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 11:34
                    Jak tak to ok. Ja chłodziłam kontakty.
                    • lilia.z.doliny Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 11:42
                      Ja tez. Stopniowo i stanowczo. Az do wybuchu pretensji. A po tym.jak wylyszczylam powod, moglam juz sie spotykac, bez niunkania i cmokow. Taka inna ja, bez salwowania sie ucieczka, bo.okazalo sie ze na ridzinnej imprezie bedzie ... hm... caly sklad rodzinny.
                      • gryzelda71 Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 11:46
                        Ale po co te spotkanie?
                        • lilia.z.doliny Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 11:52
                          No czasami w rodzinie tak wyoada. A ja nie chce nadasana mowic: ale jak bedzie R. , to ja nie orzyjde
                          • gryzelda71 Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 11:54
                            To powiedz, że nie przyjdziesz bez nadąsania.
                          • pade Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 14:01
                            Lilio, tak swoją drogą, to gdybyś sobie odpuściła rodzinkę pewnie by Ci te migreny minęły.
                            • lilia.z.doliny Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 14:58
                              Pade, a wiesz ze cis jest na rzeczy?. Zostaly te z powodow pogodowych (masakra). Ale te na tle nerwowym- w duzym.stopniu scielam
                              • pade Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 15:12
                                Supersmile
                              • elinborg Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 19:20
                                Ja miałam migreny albo takie napięciowe bóle głowy, bo moze migrena to za duże słowo, przed każdymi spotkaniami z rodzicami i bratem. To były takie przedstawienia, idealna rodzinka w idealnym świecie. Od kiedy nie uczestniczę- spokój.
    • ximeca Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 10:19
      Powiedziałabym, że to zależy od sytuacji, tego układu sił itp. Taka konfrontacja generuje duże ryzyko konfliktu i pogorszenia relacji. Jeśli Ci na tej relacji nie zależy, to może to być dobre, bo rozluźni ten kontakt albo go nawet utnie i będzie ok. Ale jeśli chcesz/musisz tę relację utrzymywać na tym samym poziomie częstotliwości, zażyłości itp. (powody mogą być różne typu niedołężność rodziców czy to że są świetnym dziadkami twoich dzieci) to może skutkować jej większą toksycznością ("jak możesz być taka okrutna i starej chorej matce takie rzeczy..." a znam przypadek gdy babcia żaliła się swojej sześcioletniej wnuczce jako te jej matka jest podła)
      • lilia.z.doliny Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 10:22
        rzeczy..." a znam przypadek gdy babcia żaliła się swojej sześcioletniej wnuczce jako te jej matka jest podła)
        To chyba wystarczajaca odpowiedz na oytanie: po co to robic?
    • lilia.z.doliny Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 10:26
      Moze to moja odosobniona opinia, ale wyrobienie w , sobie emocjonalnej niezaleznosci uwazam za jedno z najwazniejszych zadan czlowieka. Byc moze za tym.stoi wscieklosc z powodu, ktory opisalam w innym.watku. Tak, robiłem to kiedy bylas dzieckiem. Nie, nie zaluję. Do powtorki
      • kosmos_pierzasty Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 10:28
        lilia.z.doliny napisała:

        > Moze to moja odosobniona opinia, ale wyrobienie w , sobie emocjonalnej niezalez
        > nosci uwazam za jedno z najwazniejszych zadan czlowieka.

        I słusznie, tyle że człowiek niezależny sam decyduje z kim, o czym i kiedy chce rozmawiać. Może niezależnie zdecydować, że rodzicom to on już niczego nie ma do "wyrzygania" - z różnych powodów.
        • lilia.z.doliny Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 10:29
          I owszem, jesli chce. Jesli cos go toczy- niech sie toczenia nie boi spalic
          • kosmos_pierzasty Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 10:32
            Ale na to jest więcej niż jeden sposób smile
            Jeśli jednak się chce, tylko brak odwagi, to faktycznie - warto się zdobyć.
    • igge Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 10:38
      To tylko zależy od Ciebie, czy zmieni, czy nie zmieni.
      Musisz wiedzieć czego chcesz I tyle.
    • kobietazpolnocy Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 10:44
      Brak wyrzygania to niekoniecznie zamiatanie pod dywan.
      Myślę, że to naprawdę zależy od sytuacji. Pisałam w wyjściowym wątku, że u mnie w rodzinie tego wyrzygiwania jest naprawdę sporo. Właściwie przez całe życie przy niektórych osobach obserwuję niekończącą się litanię żali i wyrzutów, z powodów zarówno błahich jak i bardziej poważnych. Myślisz, że to coś daje (poza chwilową ulgą dla strony żalącej się) albo coś naprawia? To są dekady beznadziejnie nerwowej sytuacji, w której pewne osoby kręcą się w kółko. Powiem nawet, że jest to swego rodzaju uzależnienie, moim zdaniem - właśnie od tych żali i poczucia krzywdy.

      Ale zgodzę się, że zamiatanie pod dywan też nie jest wyjściem. Chyba trzeba zacząć od siebie i próby przejęcia kontroli nad doznanymi krzywdami i tym, jak na nas wpływają.
      Wydaje mi się też, że, jak już dojrzejemy do tego, łatwiej jest przeprowadzić taką konfrontację wobec czynów zdecydowanie złych, jak przemoc, znęcanie się... W przypadku choćby rodziców nieudolnych i szkodliwych, ale chcących, koniec końców dobrze, trudniej rozwiązać takie żale bezpośrednią rozmową.
      • lilia.z.doliny Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 10:48
        poza chwilową ulgą dla strony żalącej się) albo coś naprawia?
        Jako stara migreniczka, odpowiem: chwilowa ulga to czasami strzal endorfin i moment lapania wiatru w zagle
        • kobietazpolnocy Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 12:59
          lilia.z.doliny napisała:

          > poza chwilową ulgą dla strony żalącej się) albo coś naprawia?
          > Jako stara migreniczka, odpowiem: chwilowa ulga to czasami strzal endorfin i mo
          > ment lapania wiatru w zagle
          >

          To naprawdę nie jest porównywalna sytuacja. Uwierz mi na słowo, ja te wyrzygiwanie obserwowałam od dzieciństwa.. Nic nie naprawia, psuje wszystkim wokół humor i wprowadza nieustanną atmosferę roztrzęsienia.

          A tak naprawdę piłeczka jest po stronie żalącej się i tego, czego ona naprawdę chcę i co ma zrobić, jeśli tego nie dostanie (zrozumienia, zadośćuczynienia, whatever). A tu niektórzy zatrzymali się w pół kroku i jak dzieci domagają się niemożliwego.
          • pade Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 13:14
            Nie naprawia, bo druga strona nie chce usłyszeć czego żalący się potrzebuje.
            Pamiętam taką sytuację z dzieciństwa: moja mama żali się tacie na kłopoty w pracy, miała naprawdę trudną sytuację, a mój tato się wkurzył i zaczął krzyczeć na mamę, że "powinna jej powiedzieć, powinna coś zrobić". Nie wytrzymałam, wtrąciłam się w rozmowę i powiedziałam ojcu, że mama potrzebuje tylko współczucia i pocieszenia a nie "dobrych" rad. Kurczę, to było widać z kosmosusad
            • kobietazpolnocy Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 13:34
              To też nie to, nie w naszym przypadku. U mnie strona to strona żaląca się wybucha i krzyczy, czasem pozornie striggerowana czymś zupełnie randomowym.
              A druga strona siedzi ze spuszczoną głową i bolesnym wyrazem twarzy, starając się załagodzić sytuację, co żalącego się tylko rozsierdza.
              Masz rację, że tego żalącego się nie słuchają. Raczej traktują jak osobę chorą, która ma atak i który to atak trzeba przeczekać.
              I tak to się w kółko kręci, a końca nie widać.
              • pade Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 13:59
                kobietazpolnocy napisał(a):

                > To też nie to, nie w naszym przypadku. U mnie strona to strona żaląca się wybuc
                > ha i krzyczy, czasem pozornie striggerowana czymś zupełnie randomowym.
                > A druga strona siedzi ze spuszczoną głową i bolesnym wyrazem twarzy, starając s
                > ię załagodzić sytuację, co żalącego się tylko rozsierdza.

                To jest strasznie przykre, że ludzie nie mają pojęcia jakie potrzeby stoją za ich emocjami, za frustracją, nie potrafią ich werbalizować a ci, do których kierowane są żale są głusi i nie chce im się zobaczyć oczywistości. Czasami jak na dłoni widać czego ktoś potrzebuje, a czasami wystarczy zapytać.

                > Masz rację, że tego żalącego się nie słuchają. Raczej traktują jak osobę chorą,
                > która ma atak i który to atak trzeba przeczekać.

                No to nic dziwnego, że wpada w furię. Ta "chora" jest zwyczajnie potrzebująca, a robi się z niej wariata.
                Z kolei zwykle ten "łagodzący" też ma potrzeby, ale ich w ogóle nie wyraża, bo nie liczy na ich zaspokojenie.

                > I tak to się w kółko kręci, a końca nie widać.

                Strasznesad
                Tyle, że ... mnóstwo ludzi tak właśnie "ze sobą" żyje.
                • kobietazpolnocy Re: Do tych, ktore mowią: to niczego nie zmieni 26.10.21, 14:20
                  Zgadzam się z tobą, to jest straszne i w zasadzie nie widzę wyjścia z tej sytuacji.
                  Ta milcząca strona (pewnie domyślasz się, że to rodzice) tylko zaciskają zęby i chcą atak furii przetrwać, tak jak robili przez całe swoje życie. To ludzie urodzeni tuż przed wojną, jedyne, czego chcą to święty spokój.
                  Zaś strona żaląca się nie potrafi ani zakomunikować tego, co naprawdę ją boli w sposób wyraźny ani zrobić tego następnego kroku. Bo wiesz, w tych atakach i furii nie wychodzą żadne naprawdę ciężkie sprawy (typu molestowanie, itd.), raczej żal na to, że druga strona była taka a nie inna (np. pasywna i wycofana zamiast aktywna i odważna), że czegoś kiedyś nie zrobiła a mogła, itd.
                  Myślę, że ani jedna ani druga strona nie jest ze sobą szczera i chodzi wokół tego, co naprawdę boli.

                  Tak z ręką na sercu, słuchając tego od lat przestaje się już czuć współczucie, już prędzej zażenowanie, bo się odnosi wrażenie, że to zachowanie małego dziecka, które pragnie niemożliwego (coś w stylu - urodzić się w innej rodzinie, w innym miejscu, itd.).
                  Dlatego właśnie traktuje się ją jak chorą.

                  Czy muszę dodawać, że obie strony uważają terapię, depresję, itd. za bzdury i mżonki?
                  • pade