ewka1980
16.11.21, 21:58
Rodzina normalna, pełna, bez alkoholu, problemów, awantur.
córka kilka lat temu, tak ze dwa, trzy miała około 11-12 lat zaczęła sobie wyrywać włosy.
Zupełnie bez powodu.
Prosiłam, błagałam, w końcu przestała, włosy odrosły, uznałam, że problem zniknął.
Uczyła się dobrze, bez cudów, ale dobrze. Opuściła się w siódmej klasie, liczyłam, że poprawi się w drugim półroczu, bo tragedii nie było, jednak w drugim półroczu niedługo po feriach zamknęli szkołę. Twierdziła, że wszystko jest w porządku, ja nie sprawdzałam, okazało się, że nie do końca, no ale świadectwo było średnie. Trudna sytuacja, odpuściłam.
W ósmej klasie oceny zjechały jeszcze bardziej.
Egzaminy napisała marnie, w sumie miała około 90 punktów rekrutacyjnych, przy czym oceny i tak były lepsze niż wyniki egzaminów.
Córka niczym się nie interesuje, zupełnie niczym, ogląda anime, pisze z koleżankami i tyle.
Do LO nie chciała iść, wymyśliłam technikum informatyczne, syn starszy twierdził, że to łatwe technikum, córka wydawała się dość zorientowana w temacie, poszła chętnie.
Szkoła jej się podoba, tyle że z większości przedmiotów ma jedynki. Zawodowych też, okazuje się, że ona kompletnie tego nie ogarnia. Co gorsza nie chce ogarnąć, nie uczy się wcale, nie odrabia zadań, twierdzi, że jej się nie chce, na lekcjach nie potrafi sie skupić.
Do szkoły nadal chodzi chętnie, nie przejmuje się jedynkami.
Poza szkołą nie chodzi nigdzie, nie chce jej się nic, ani ze mną, ani z koleżankami.
Ja to trochę rozumiem, bo mi się też nic nie chce, jestem obowiązkowa, robię, co należy, ale na siłę, z domu nie wychodzę jak nie muszę, nie robię niczego, czego nie muszę. No ale ona nie robi nawet tego co musi. Próba wymuszenia na niej nauki lub pomocy kończy sie płaczem i histerią.
Strzela palcami bez przerwy, twierdzi, że ją to rozluźnia. Denerwujące to jest okropnie.
Zasugerowałam przeniesienie jej do LO, bo widzę, ze ona tej szkoły nie ma szans skończyć, ona nie chce. Wiem, że przy tych ambicjach i chęciach lepsza byłaby zawodówka, ale tam już i tak by straciła rok, w miernym LO może by nadrobiła? No ale nie, bo ona i tak się nie będzie uczyć.
Mówie, że pewnie nie zaliczy roku - to mówi, że co z tego.
Pomocy żadnej nie chce, bo ona się nie będzie uczyć i już.
I tak się nie nauczy, nie potrafi się skupić
próby przypilnowania jej kończą się płaczem.
Zabieram telefon - płacz, histeria i tak się nie uczy.
Dodam, że raczej nie w uzależnieniu jest tu problem, raczej w lenistwie lub nie wiem czym.
Nagromadziło się sprawdzianów, ona nic się nie uczy, jutro dostanie kolejna jedynkę, pojutrze kolejną.
O ile nic jej sie nie każe robić, zwłaszcza uczyć, to jest normalnym dzieckiem, mamy chyba dość dobry kontakt, opowiada co w szkole, co u koleżanek.
Nie mam pomysłu co z nią zrobić, do psychologa? to raczej nie takie proste nigdy nie widziałam żadnego psychologa w żadnej poradni. Podobnie z psychiatra, teraz to pewnie i tak nie do załatwienia, bo podobno psychiatria leży.
Poza tym mnie wyśmieją, gdy pójdę bo się dziecko nie chce uczyć. żadnych innych problemów nie sprawia, tylko nic jej się nie chce. Do szkoły chodzi, nawet jak jest opuchnięta od płaczu. Ma koleżanki, jest raczej lubiana. W podstawówce było kilka osób, które jej dokuczały, teraz podobno nie ma. Ale nawet w podstawówce miała grono koleżanek, nawet przyjaciółek.
A może odpuścić, olać to wszystko, zostanie to zostanie.
Jak tu na forum czytam o korepetycjach, egzaminach zadaniach, obowiązkach to nie mam pojęcia jak to robicie bez histerii, z moja córka nic się nie da zrobić, bo jest płacz.
Nic nie zrobi i co ja mogę zrobić. Jedyne co moge to zabrac telefon, ale to nic nie da.
Jeszcze jedno - strasznie mało je, wmuszam w nią śniadanie i odrobine obiadu, poza tym nic nie je, kolacji nie, drugiego śniadania nie. Nie ma niedowagi, anemii , ale na dolnej granicy wszystko.
Zdrowa, leków nie bierze, miesiączkuje od 4 lat.
Poradźcie. Jak to robicie, że czegoś od dzieci wymagacie? Czy od niej się nie da?
Syn był obowiązkowy, jest dalej. nie porównuję ich, to inne osobowości, inne zdolnosci, tylko sie tłumacze, że jedno udało mi sie wychowac normalne.