krwawy.lolo
01.12.21, 08:41
Nadszedł ten czas, kiedy najchętniej nie włączałbym radia w ogóle, mimo że w czasie pracy zawsze brzęczy w tle. Zaczął się miesiąc katowania krysmasami, w najróżniejszych wersjach, mniej lub bardziej okrutnie maltretujących mózg. Wśród nich są takie perły, jak „parampampampam” (szczególnie to wychrypiane przez jakiegoś przeziębionego alkoholika), kiedy nie mogę i parafrazując Maklakiewicza wyłączam radio.
Na szczęście dzięki korące nie muszę przedzierać się przez las choinek wystawionych na sprzedaż na drodze do firmy.