nevertheless123
02.12.21, 15:15
Może najpierw opiszę, na czym polega tytułowy typ manipulatora, tudzież rodzaj osobowości, o której myślę.
Krótka charakterystyka "Niewinnej Leliji", wygląda mniej - więcej tak:
- typ kierujący się w swoim postępowaniu głównie emocjami i impulsami, z jednoczesne poczuciem bycia lepszym przez to, iż "kieruje się w życiu sercem". Osoby te jednocześnie marginalizują fakt, że decyzje podejmowane za pomocą "serduszka" bywają również złe i szkodliwe, i to wcale nie tak znowu rzadko;
- osoby takie mają symbiotyczną wręcz potrzebę bliskości i nie rozumieją, że inni ludzie mogą mieć większą potrzebę dystansu. Na próby zachowania zdrowego dystansu reagują histerią lub robieniem dram;
- mają trudności z akceptacją rzeczowych przekazów, bardzo lubią ciumkanie, zdrobnienia i zwracanie się do innych per "kochanie", "słoneczko", "pomidoreczku"

. Nie rozumieją, że inni mogą tego nielubić, same czują się odrzucone, kiedy zwracamy się do nich jasno, rzeczowo i bez zbędnych ozdobników;
- nie potrafią przyjąć na klatę, że same nie są kryształowe. Swoje postępki tłumaczą, że "no, zdarza się", "nie bądźmy już małostkowi", "błądzić jest rzeczą ludzką", "po prostu mnie poniosło" itp.
- wszelkie odmowy, np. odmowę przyjścia na kawę traktują bardzo osobiście, są tym głęboko urażone, biorą sobie to bardzo do serca, czują się odrzucone;
- mają problemy z logiką, mówią np. "nie będę ci zmuszać w takim razie do kontaktu" i strzelają focha nie rozumiejąc, że to jest nic innego, jak właśnie wymuszanie kontaktu;
- chcieliby czegoś od innych ludzi, ale nie potrafą swoich życzeń ubrać w konkretne słowa, pragną, żeby inni ludzie sami domyślali się, czego chcą . Inni mają za zadanie czytać w ich myślach i bez wymiany słów spełniać ich życzenia;
- lubią stosować techniki poczucia winy i szantażu emocjonalnego, ale nie przyznają się do tego, przyparte do muru twierdzą, że nie wiedzą, o co nam chodzi i że to my obracamy kota ogonem;
- ich słownictwo jest słodkie i lukrowe, lubują się we wspomnieniach, sentymentach i własnych, często nierealistycznych wyobrażeniach na temat świata;
- typ "drama queen", czyli egzaltowane osoby, które na zawołanie płaczą i rwą włosy z głów.
Piszę o tym problemie, bo los sprawił, iż niestety większość kobiet w mojej rodzinie to typ "Niewinnej Leliji", który swoimi zachowaniami próbuje coś ugrać lub wpędzić mnie w poczucie winy. Będąc dzieckiem czy młodą dziewczyną niejednokrotnie nabierałam się na te tanie zagrywki. Obecnie to zlewam. Jednak z jedną rzeczą mi źle: że muszę być jeleniem i nosić łatkę "tej złej", kiedy kwestionuję ten typ postępowania. Trudno z tym walczyć, bo przecież druga strona zawsze rzyga tęczą i tylko "chce dobrze". Trudno też drugiej stronie udowodnić manipulatorskie zapędy, bo ona przecie taka słodka, taka niewinna...
Macie w swoim otoczeniu "Niewinne Lelije"? Jak sobie radzić z ich słodkimi i lepkimi jak sztuczny miód manipulacjami?