lauren6
20.04.22, 09:18
katowice.wyborcza.pl/katowice/7,35063,28348576,siostry-juz-nie-chca-mieszkac-z-weronika-zmysla-kradnie-bije.html
Rodzina adoptuje 3 siostry. Najstarsza ma zdiagnozowany RAD. Mija 10 lat. Terapie dziewczynki niewiele pomagają. Po tym, gdy nastolatka odkręca w domu kurki z gazem rodzice decydują się na rozwiązanie adopcji nastarszej dziewczynki. Biegła z Cieszyna stwierdza, że dziewczynka jest nieadopcyjnym dzieckiem, powinna żyć w specjalistycznej rodzinie zastępczej, w której nie ma innych dzieci i opiekunowie mogą poświęcić jej 100% czasu.
Tymczasem kolejni biegli stwierdzają, że więzi pomiędzy rodzeństwem są ważniejsze od więzi z rodzicami, bo rodzice szybciej umierają i rodzeństwo ma się dłużej. W związku z tym rekomendują, by sąd rozwiązał adopcję wszystkich 3 sióstr i umieścił je razem w domu dziecka. Rodziców adopcyjnych krytykują m.in. za:
- wyjazdową pracę ojca
- pomoc dziadków przy dzieciach
- oddanie najstarszej dziewczynki do przedszkola, gdy matka siedziała w domu z jej młodszą siostrą.
Moim zdaniem sprawa ma spełnić rolę straszaka na rodziny adopcyjne: męczcie się w ciszy z nieadopcyjnym, agresywnym dzieckiem, bo jeżeli zaczniecie podskakiwać to zabierzemy wam wszystkie dzieci. Oczywiście mogę się mylić, a biegli mają rację rozbijając patologiczną rodzinę.