k.messi
29.04.22, 20:29
Dziś ze zgrozą uświadomiłam sobie, że... przyzwyczaiłam się do wojny.
Do tej myśli, że ona jest, że jest tak blisko.
Przestały na mnie robić wrażenie kolejne doniesienia, mam takie poczucie, że dopadła mnie znieczulica.
Oczywiście - smutne rzeczy nadal są smutne i przerażające, ale jakoś mniej mnie to rusza.
Dwa miesiące temu umierałam ze strachu. Dzisiaj w autobusie słyszałam rozmowę dwóch facetów - jeden drugiemu opowiadał, że Putin może zaatakować Polskę 8 maja, przed tą całą jego paradą zwycięstwa... i nie to, żebym uwierzyła mu w jego przypuszczenia, ale... słuchałam tego i miałam takie poczucie odrealnienia. Tak, jakby opowiadał o zaatakowaniu Marsa.
Czy robi na Was jeszcze wrażenie wojna?
Jak sobie z powrotem włączyć uczucia?
Nie chodzi o to, by znów umierać ze strachu... ale nie chcę stać się robotem nieczułym na emocje...
Taki wątek wyżalny na ten początek majówki 🙄