Zmiany w Karcie Nauczyciela

[little_fish]

Kolejne propozycje naszych rządzących.
Co na to ematki nauczycielki?😊
www.google.com/amp/s/www.bankier.pl/amp/wiadomosc/Karta-nauczyciela-Co-dokladnie-chce-zmienic-w-niej-rzad-8329013

[fogito]

I oni myślą ze te niby zmiany zachęcą młodych ludzi do pracy w szkołach. Jasne. Popieram uproszczenia w awansie ale ogólnie to zmiany, które sytuacji nauczycieli nie poprawia.

[little_fish]

Najwidoczniej tak myślą.

[fogito]

No to życzyć powodzenia bo będą potrzebować go sporo.

[joana012]

Młodych może przyciągnąć godny zarobek i z pewność nie jest to najniższa na start i perspektywa zwiększenia tejże o 1300 brutto po ponad 10 latach pracy.

[asia_i_p]

Mam mieszane uczucia. W wykonaniu rządu, który przestrzega prawa, ma sens. Ale ponieważ odbiurokratyzowania i zmniejszenie formalności w ten sposób oznacza zwiększenie uznaniowości, to nie jestem pewna, czy chcę temu rządowi dać takie narzędzie do ręki.

[little_fish]

Dokładnie.
Pomijając już to jak niejasne są te informacje. Trochę to przypomina stary tryb uzyskiwania mianowania. O dyplomowanym ani słowa oprócz informacji, że nie będzie stażu. A co będzie? Jakie warunki trzeba będzie spełnić?
4 godziny na konsultacje - czyli w wielu szkołach kolejna fikcja.
Wszystko to przypomina nakładanie kolejnej warstwy farby na rozpadający się płot 🙄

[asia_i_p]

4 godzin konsultacji tam nie znalazłam - znalazłam 1, co jest w zasadzie usankcjonowaniem już istniejącego stanu rzeczy, większość nauczycieli tę jedną godzinę ma.

[little_fish]

Jedna w tygodniu, policzyłam w wymiarze miesięcznym 😊 nie wiem czemu.
Ani w mojej szkole, ani a szkołach moich dzieci nie było ustalonej godziny konsultacji raz w tygodniu dla każdego nauczyciela.

[asia_i_p]

U nas najpierw były, w tej chwili niby nie ma, ale i tak większość ma tę swoją godzinę ustaloną z klasami, kiedy piszą poprawy lub mogą poprosić o pomoc z czymś. Tu akurat obowiązkowość mogłaby działać na moją korzyść - skoro to musi być, to przestaje być wyłącznie moja sprawa, czy znajdę na to salę

[little_fish]

A rodzice o tych godzinach wiedzą? Bo owszem u młodego uczeń może przyjść napisać zaległy sprawdzian na przykład na kółko lub zajęcia dodatkowe, bo takie są. No ale rodzice wtedy przyjść nie mogą, bo nauczyciel prowadzi zajęcia, więc siłą rzeczy nie da rady rozmawiać z rodzicami.

[asia_i_p]

Nie, rodzice umawiają się indywidualnie. Do ostatniego roku przed pandemią były dla nich wyznaczone godziny, ale to nie miało sensu, bo i tak dzwonili albo przychodzili na ślepo w okolicach dużej przerwy. Nawet z zebraniami przestaliśmy się dostosowywać i szukać godzin odpowiadających wszystkim, bo się nie da, ludzie pracują zmianowo, albo opiekują się małymi dziećmi i czekają na powrót drugiego opiekuna. Raczej nie mamy skarg, że jesteśmy nieosiągalni.

[little_fish]

No dlatego piszę, że ta godzina dostępności dla rodziców to w większości szkół będzie fikcja

[iwles]

Czyli znowu objawiła się tęsknota za PRL.
Przeciez to jest powrót do tego, co było 30 i więcej lat temu.
Pokazowe lekcje, do oceny przez władze, po których zdobywa się mianowanie.
Nie wiem czemu, ale mam też wrażenie, że siatka płac realnie się obniży. Mianowany może z czasem zrównać się (dolne widełki) z obecnym kontraktowym.

[little_fish]

Tam się pojawiają jeszcze inne problemy. Mianowanie będzie obowiązkowe. Kto da gwarancję młodemu nauczycielowi zatrudnienia przez 4 lata? Co jeśli się nie uda go zatrudnić? To zamiast zachęcić do zawodu, może do niego zniechęcić.

[mnnm]

Nie znalazłam tekstu projektu zmian w Karcie Nauczyciela, czy ktoś może podlinkować?

[skumbrie]

Nic. Będą dalej nieść swój krzyż jak katolickie żony alkoholików.

[marzeka11]

Nauczycielką dyplomowaną jestem od wieeeelu lat, a i tak już moje dyplomowanie to było 1 wielki segregator, a nie 5, jak było u mojej starszej koleżanki. Każda zmiana tę papierową robotę przy awansie ograniczająca, będzie ok.
Pomijam, że na wejście pensja nauczyciela stażysty nie może być tak niska- naprawdę widać powoli zapaść pokoleniową w zawodzie. Znikają powoli studenci na praktyce, a lata temu był to w miarę częste.

[asia_i_p]

Nie, nie każda zmina ograniczająca papiery będzie OK. Jeżeli zmiana będzie z obiektywnych, chociaż skomplikowanych i przegadanych, kryteriów na "co się podoba panu dyrektorowi", to nie jest to zmiana na plus, chociaż papierową robotę ogranicza.

[marzeka11]

Mam do porównania to, co ja musiałam w tym segregatorze zawrzeć i opisać (ale jednym!!!), a co musiała moja koleżanka w swoich 5 segregatorach. Dlatego upieram się, że wyjście z tej papierologii ma sens.
Gdy porównam kryteria, które wymagały rozpisywania wielkiego i zestawię z konkretnym kryterium np. bycia egzaminatorem zewnętrznym z przedmiotu także widzę różnicę.
I nie rozumiem kryterium "co się podoba panu dyrektorowi"- tak, jakby to było nowe kryterium. M.in. mój paskudny dyrektor przed laty sprawił, że poczekałam na jego zmianę, bo widziałam, jak to działało. Potem już miałam sensownych dyrektorów.

[mhanutka]

Ta jedna godzina i tak funkcjonuje. Awans uprościć trzeba, ale to działania pozorowane. Przy tych pensjsch w zawodzie za chwilę zostaną odpady atomowe. Do niedawna, kiedy się wchodziło na stronę kuratorium mazowieckiego z ofertami pracy dla nauczycieli, pokazywała się na dzień dobry informacja, ile tych ofert jest. A było bardzo dużo. No i od 3 tygodni się nie pojawia. Sądzę, że to odgórny zakaz podawania takiej informacji. Można sobie policzyć, ale doszłam do 1500 i się poddałam.

[skumbrie]

Tydzień temu 204 strony po 10 ogłoszeń. Przeklikalam z ciekawości.
Kolejny raz zajrzę po 31 maja.

Inna sprawa, że te kilka tysięcy (ok. 7-8 w całej Polsce), to wciąż wakaty na poziomie 1-2%. No cóż, zawód siłaczem, które są poszkodowane na ochotnika.

[mhanutka]

Niby tak. Ale od znajomych ciągle słyszę lamenty, jak to nie ma po kilka tygodni wiodących przedmiotów bo nikt nie chce uczyć. Też policzę po 31 maja. Może być ciekawie

[little_fish]

W mojej szkole, ani w szkołach moich dzieci nie funkcjonuje 1 godzina w tygodniu u każdego nauczyciela do dyspozycji rodziców/uczniów.

[taki-sobie-nick]

Mówić o ludziach "odpady atomowe" to gorzej niż u Goebbelsa.

[runny.babbit]

Jesteśmy na etapie kiedy wszystko to już za późno, bez radykalnych podwyżek mamy zagwarantowaną zapaść w edukacji.

[cegehana]

A z radykalnym podwyżkami mamy lata osiemdziesiąte.

[runny.babbit]

Radykalne podwyżki to póki co political fiction 😂

[skumbrie]

>Jesteśmy na etapie kiedy wszystko to już za późno, bez radykalnych podwyżek mamy zagwarantowaną zapaść w edukacji.

Eeee tam, zwiększy się limity uczniów w klasach do 30 albo 35, podział na grupy językowe już zlikwidowany, nauczycielom dołoży więcej godzin.
Nie zaprotestuje nikt - siłaczki niezdolne, rodzice tym bardziej wytresowani po dwóch latach zdalnej, minister i premier wszystko im na konferencjach wytłumaczą - i dalej będzie się to toczyło.
Tyle że szkolnictwo prywatne, ed i rynek korków będą kwitły

[kamin]

W szkolnictwie prywatnym nauczyciele miewają gorzej niż w publicznym. Z niego odejdą w pierwszej kolejności.

[runny.babbit]

Tak, prywatne wcale nie będzie remedium na problemy z edukacją. Po prostu nie ma i nie będzie młodych w tym zawodzie, a droga do bycia dobrym nauczycielem zajmuje trochę lat, pomijając już fakt że nie każdy ma predyspozycje. To nie medycyna, że zawsze są chętni do zostania lekarzem, tyle że po prostu nie na NFZ....

[skumbrie]

No to akurat zależy od szkoły. I o ile daleko mi do bycia zwolenniczką, to znam w Warszawie takie, w których rotacja pracowników jest na okrągło, ale i takie, które mają nauczycieli od lat tych samych. W obliczu wolnych etatów w szkołach publicznych latami nie pracują w nich z miłości do dyrektora .
Możliwe, że na prowincji jest inaczej, ale i tam problem z nauczycielami jakby mniejszy.

[asia_i_p]

Ale to nic nie da.
Bo to wygeneruje wolne nauczycielogodziny, ale one niekoniecznie będą rozłożone po tych szkołach, w których są potrzebne. To już było widać po deformie - policzyli potrzeby, policzyli nauczycieli razy te półtora etatu i wszystko stykało, tyle że potrzeby były w Szczecinie a wolny nauczyciel w Krakowie.

A rodziców szlag trafi w końcu, bo to wpłynie na plany. Im więcej nauczyciel obskakuje szkół, tym trudniej ułożyć sensowny plan. Spadku jakości nauki można nie zauważyć, ale jak dziecko będzie miało lekcje od 12 do 18, to to się już w oczy raczej rzuca.

[skumbrie]

Oczywiście, że wygeneruje. Oczywiście, że na etapie Zalewskiej było to widoczne. I co z tego?

>Spadku jakości nauki można nie zauważyć, ale jak dziecko będzie miało lekcje od 12 do 18, to to się już w oczy raczej rzuca.

Dzieci przez dwa lata były przykute do komputerów. Łudzisz się, że troskliwi rodzice upomną się o ich dobro i będą burzyć z powodu zmianowości nauki.
Ha, naiwna.

[asia_i_p]

Przykucie dziecka do komputera chyba jednak mniej rozwala życie domowe niż nauka na zmiany.

[skumbrie]

Do wszystkiego człowiek się przyzwyczai. Wystarczy jedna konferencja