wyjeżdżacie na wakacje....

[ichi51e]

Jak czesto meldujecie rodzicom ze u was wszystko ok jak jesteście na wakacjach?

Ja w sumie dzwonię codziennie (plus zdjęcia) ale ja tez dzwonię do matki codziennie siedząc w domu. Czy macie wrazenie ze faceci ogólnie maja mniejsza tendencje do meldowania się?

[chococaffe]

Jak żyła teściowa, to dzwoniliśmy po przyjeździe do miejsca docelowego, zwłaszcza po podróży samochodem. Potem - wg uznania , jak mieliśmy coś do powiedzenia.

[triss_merigold6]

Z tego co zaobserwowałam, mój partner dzwoni do matki raz, zaraz po przyjeździe, żeby powiedzieć, że ok, dojechaliśmy. Syn do swojego ojca też dzwoni po przyjeździe i wysyła zdjęcia.

[bywalec.hoteli]

jakby facet meldował się u mamy częściej to by miał jazdy od baby, choć ona dzwoni do swojej dużo częściej.

ech, kobiety w Polsce…

[triss_merigold6]

???

[chococaffe]

bywalec ma fazę....

[g.r.uu]

Sądząc po wzmożeniu w temacie Ukrainek to faza BSM

[magdallenac]

Rozwiń skrót pliz, bo mam mgłę w mózgu i nie mogę wymyślić nic poza bachelor of science in management.

[g.r.uu]

Brak Seksu Małżeńskiego

[trampki_w_kwiatki]

😂😂😂

[g.r.uu]

Jakby, to miałby... Nie ma to jak sobie coś wymyślić sobie do by było i na tej podstawie formułować wnioski. To jak moja matka mi kiedyś zarzuciła że moja koleżanka zajmuje się młodszą siostrą a ja jakbym miała rodzeństwo to bym się nie zajmowała No i weź coś zrób z takim zarzutem

[triss_merigold6]

🤦‍♀️

[ichi51e]

trzeba było mówić ze właśnie nieprawda nawet ja z pożaru uratowałam narażając własne życie i prawie skończyłaś jak Jonathan Lwie Serce.

[ichi51e]

uratowałaś*

[g.r.uu]

Musiałam się ugryźć w język jak ta koleżanka urodziła dziecko i jej matka się nim opiekowała przez dwa lata

[aqua48]

Ja bym odparła, że gdybym miała rodzeństwo to JA byłabym tą młodszą siostrą...i wobec tego pretensje nie do mnie tylko do tych starszych.

[magdallenac]

Hahaha piękne! To tak jak moje dziecko- mam nadzieję, że kochałabyś mnie bardziej, gdybym miała brata, lub siostrę 😄

[trampki_w_kwiatki]

Piękne

[tt-tka]

Po przyjezdzie. Ze dojechalam szczesliwie.

[motyllica]

w ogóle nie dzwonię jak jestem na wakacjach, czasami nawet nie wiedzą, że wyjeżdżamy

mama jest z tych, co tworzą czarne scenariusze, jest zdrowsza jak nie wie za dużo

a jak w domu to tak raz na tydzień, 10 dni

[aurinko]

Meldujemy się moim rodzicom po przyjeździe, potem mój mąż praktycznie codziennie albo nawet kilka razy dziennie wysyła fotki, ja dzwonię co 2-3 dni albo piszę na messengerze jak nie zapomnę. Od częstych kontaktów z moimi rodzicami jest mój mąż, nawet z domu dzwonią do siebie codziennie. Jak moja teściowa żyła to mąż tak samo był w bieżącym kontakcie.

[ichi51e]

w sumie właśnie nie wiem czy jest tendencja "faceci rzadziej" bo mój tez rodzinny

[lauren6]

U nas tak samo: mąż częściej się kontaktuję z rodzicami.

Na wyjeździe zawsze meldujemy się po przyjeździe. Potem wysyłamy jakieś fotki co kilka dni.

[nicknanowyrok]

Na wakacjach mamy ciekawsze rzeczy do roboty niż podtrzymywanie pępowiny 24/7.

Chyba nie masz dzieci?

[ichi51e]

w jaki sposób posiadanie dziecka utrudni kontakt z rodzicami?

[g.r.uu]

Odwrotnie - mój partner dzwoni do matki codziennie, czasem dwa razy dziennie, ja raz na kilka dni - raz w tygodniu, mniej więcej tak. Zdjęcia wysyłam częściej

[nicknanowyrok]

Koszty....

[g.r.uu]

Ale co koszty?

[ichi51e]

jakie koszty jak dzwonisz przez net?0

[nicknanowyrok]

Jak się jeździ do kurortów z promenadami, to jest i net.

[g.r.uu]

Nie jeżdżę do kurortów a zasięg i tak mam. Zresztą mój partner sam opłaca swój telefon więc co mi do jego kosztów?

[ichi51e]

my zawsze bierzemy własny - przeważnie na lotnisku da się wypożyczyć.

[zielonyjeziorak]

Nie melduję nikomu, słowo "meldować się" kojarzy mi się z osobą, która warunkowo wyszła z więzienia i musi meldować się swojemu kuratorowi chyba (sytuacja z seriali kryminalnych tylko mi znana, więc może nie trzymać się realiów).

Z rodzicami widuję się osobiście przez 3 dni na miesiąc. Poza tym kontakty telefoniczne mamy nieustalone - czasem co kilka dni, czasem co 2 tygodnie, zależy od potrzeb.

Z wakacji przeważnie wysyłam zdjęcia dzieci. Jak jadę sama, to rodzice nie zawsze wiedzą, że w ogóle wyjechałam.

[zielonyjeziorak]

A, mój partner akurat częściej rozmawia przez telefon z rodzicami czy rodzeństwem, ale on to lubi, a jego rodzice mieszkają dużo dalej, więc nie możemy się tak często spotykać. Tym niemniej on też nie ma zwyczaju meldować się z wakacji.

[ludzikmichelin4245]

W ogóle nie informuję, że wyjeżdżam.

[abecadlowa1]

Robiłam tak, gdy mieszkałam z rodzicami i byłam na ich utrzymaniu.

[chococaffe]

a ja nie

[hanusinamama]

Ja nawet wtedy nie dzwoniłam codziennie...

[mia_mia]

Dajemy sygnał, że jesteśmy na miejscu, ale niekoniecznie od razu i nie zawsze, tzn. brak sygnału nie znaczy, że coś się nam stało.
W trakcie pobytu dzwonimy częściej niż zwykle, bo łączymy się pokazać okolicę czy pijąc kawę.
Teściom wysyłamy jakieś zdjęcia, nie dzwonimy.

[ritual2019]

Mieszkam osobno od 18-roku zycia, od ponad 20 lat za granica. Nie dzwonie do rodzicow (nie robilam tego w przeszlosci) codziennie. Raz na tydzien czasem dwa. Owszem mowia ze jade na wakacje tak jak oni mowia ale nie dzwonimy do siebie w tym czasie. Zdjecia, video owszem ale nie codziennie. Moja corka ma 19 lat i tez czasem gdy wyjedzie nie odzywa sie przez kilka dni, nie widze problemu.

[iberka]

Nikomu niczego nie melduję, nie wrzucam zdjęć na FB/ ig itp.

[alpepe]

Tak, melduję, kiedy, na ile i kiedy wracam. I tak samo powiadamiam byłego męża, a on mnie. I staram się być dostępna telefonicznie.

[18lipcowa3]

nie dzwonie
ale codziennie wysyłam zdjęcia z miejsc w ktorych jestesmy

[lea_233]

Nie mamy w zwyczaju meldować się rodzicom, ani ja ani mąż. Rodzice moi od nas tego nie oczekują. Natomiast teść jak żył to oczekiwał meldunku niemal już na rogatkach miasta, co mnie niesamowicie wkurzało. Swojego dorosłego dziecka na wyjeździe nie bombarduję kontaktem. Oczekuję natomiast krótkiego SMSa w stylu." Jestem na miejscu, humor jest. Wracam za xx dni. Dam znać o jakiej porze."

[cysorz-bez-poczty]

ichi51e napisała:
> Ja w sumie dzwonię codziennie (plus zdjęcia) ale ja tez dzwonię do matki codziennie siedząc w domu. Czy macie wrazenie ze faceci ogólnie maja mniejsza tendencje do meldowania się?


Facet dzwoniący codziennie do matki nie jest normalny.

[palacinka2020]

Jestem dorosla, nie melduje sie nikomu ani nie inforumujemy rodzicow o wakacjach. Nigdy.

[mamkotanagoracymdachu]

Nigdy nie zrozumiem, o czym dorośli ludzie rozmawiają codziennie z rodzicami. Dla mnie regularny kontakt to raz na 2 tygodnie, jak lecę na wakacje to faktycznie wysyłam sms, ze wylądowałam i jakieś zdjęcie w trakcie. Ale tez nie zawsze mówię, ze gdzieś jadę, czasem dowiadują się jak już gdzieś jestem, a czasem wcale. Nie mam 15 lat

[kubek0802]

Jak się z rodzicami nie lubi to się nie szuka kontaktu. Moja norma to co dwa dni, na wyjeździe różnie, umawiam się z mamą kiedy następny raz się zdzwaniamy. Przecież tu nie chodzi o jakieś długie rozmowy a po prostu kontakt i zainteresowanie drugą osobą.

[ritual2019]

A skad wniosek ze sie nie lubi? Dorosli odcinaja pepowine i maja swoje zycie i nie ma to nic wspolnego z lubieniem rodzicow badz nie.

[igge]

W sumie dokładnie tak myślę.

[login.na.raz]

Ja też codziennie. Ale z domu też prawie codziennie dzwonię. To dlatego, że dziadkowie są ciekawi, co u wnucząt, a i ja mam potrzebę dzielenia się tym, jak dzieci się bawią na wakacjach Dziadkom mogę spokojnie opowiadać bez narażania się na to, że przestaną idę mnie odbierać telefon z obawy, że znów będę przez kwadrans o dzieciach nawijać 😀

[szafireczek]

My to samo z domu też codziennie - przy czym standardowo są to krótkie rozmowy, a dłuższe opowieści to face to face.

[mama-ola]

Dzwonimy raz na tydzień.

[male_a_cieszy]

Biorąc pod uwagę, że moja mama na czas naszej nieobecności podlewa nam kwiatki to wie, że wyjeżdżamy. Dlatego dzwonię po dojechaniu na miejsce. Potem dzwonie tak jak normalnie, żeby dowiedzieć się jak ona się czuje i czy wszystko u niej ok.

[volta2]

codziennie do matki?
do własnych dzieci codziennie nie dzwonię, do męża (tu już staram się codziennie) ale do rodziców to nie.

ale w codziennym, niewakacyjnym życiu też do nich dzwonię nie za często. nauczyłam ich też tego, że nie melduję się po przylocie (jak spadnę, to z pasków telewizyjnych się przecież dowiecie, jak nie będzie info o katastrofie lotniczej żadnej, to znaczy że i my dolecieliśmy). polskie drogi lat 90 i 2000 owszem, wymagały, by się melodwać (ale dopiero jak komórki weszły w życie, nikt budki telefonicznej przecież nie szukał w 99 roku)

[ga-ti]

Dzwonię, że dojechaliśmy. A później przesyłam jakąś fotkę dzieci od czasu do czasu, zadzwonię, by potwierdzić, ze jest fajnie
Mąż dzwoni rzadziej, zwykle to ja ogarniam fotkę dzieciaków dla jego rodziny.