lemonka5
05.05.22, 00:59
Zawsze uważałam, że z wyborem opiekunki dla dzieci trafiłam w dziesiątkę. Jest z nami ponad dwa lata, w pewnym sensie jesteśmy zaprzyjaźnione, jako rówieśniczki i matki dorosłych synów, dzieci ją bardzo lubią. Nie miałam żadnych zastrzeżeń do dziś.
Wracałam z pracy inną niż zwykle drogą, obok dużego osiedlowego placu zabaw, o tej porze całkowicie pustego. To znaczy były na nim tylko moje dzieci, 3 i 5 lat oraz niania. Dzieci na jednym końcu właziły na ściankę wspinaczkową i o coś się zawzięcie kłóciły, a niania, dokładnie na drugim końcu, opalała się na ławce, tzn. z zamkniętymi oczami wystawiała twarz do słońca.
Przez kilka minut, zanim nie doszłam do ogrodzenia placu ( niski płotek, mniej niż metr wysokości) mogłam patrzeć jak niania sprawuje dokładne zero kontroli nad tym, co robią dzieciaki. Opalała się tak zawzięcie, że przegapiła też moment, jak dzieci przybiegły do mnie pod ów niski płotek i następne kilka minut rozmawiały że mną. Dopiero kiedy słońce schowało się za chmurę, wstała i zaczęła się intensywnie po pustym placu rozglądać.
W sumie było to kilkanaście minut absolutnego braku opieki. A dokładnie za to jej płacimy. Za opiekę i zapewnianie bezpieczeństwa. Na pewno nie za opalanie się na ławce. Pracuje 4 godziny, więc nie jest to czas, w którym można się poczuć totalnie wyczerpanym opieką nad dziećmi.
A dzieci są oczywiście uczone, że z obcymi się nie rozmawia, a już na pewno nigdzie nie idzie, ale......na placu nie było nikogo innego, a one miały mnóstwo czasu, żeby wdrożyć jakieś głupie zachowania. Już podchodząc, słyszałam ustalanie projektu, żeby przejść przez płotek do kota wyjątkowej urody, stacjonującego na ulicy.
Jutro chcę z nią o tym porozmawiać, dziś byłam za bardzo zła, żeby rozmawiać grzecznie, a ona udawała, że nic się nie stało. Do jutra zacznę myśleć, że może ja przesadzam i może rzeczywiście nic się nie stało. Co o tym myślicie?