czanka
22.05.22, 15:26
Na bazie wątku o seksie małolatów. Jakaś Emama napisała tam, że gdyby jej syn/córka.(prawie pełnoletni)...to uznałaby to za swoją osobistą porażkę wychowawczą. I nie zaakceptowała.
Ale ja nie o seksie. Ani nie o małolatach.
Gdyby Twoje dziecko chwilę po odebraniu dowodu osobistego oznajmiło, że nie będzie ściemniać,
od dawna nie wierzy w Boga, a od teraz nie będzie brać udziału w praktykach religijnych. Ani stosować się do (niektórych przynajmniej) nakazów/zakazów. Czy uznałabyś to za porażkę wychowawczą?
(wersja dla niewierzących może być w odwrotną stronę: pełnoletni potomek oświadcza, że zamierza praktykować religię X, bo uwierzył)
I co potem, po "uznaniu za porażkę wychowawczą"? Próbowałabyś nadrabiać te swoje "wychowawcze zaniedbania" i wychowywać/nawracać dorosłego? Czy z godnością gorycz tej porażką jakoś byś przełknęła starając się być "w razie czego" oparciem dla "niewychowanego"?
Pewnie są jeszcze inne sprawy, które rodzice mogą postrzegać w kategoriach swoich porażek/sukcesów wychowawczych...