ixiq111
23.05.22, 10:26
Mam wrażenie, że mamy epidemię depresji.
Zastanawiam się nad przyczynami. Jaki jest mechanizm?
Czy depresja "rodzi się najpierw w głowie", a następnie powoduje smutek, zmianę zachowania, brak chęci do życia i działania?
Czy czynniki zewnętrzne (np. stres, żałoba, ciężka choroba, trudna sytuacja życiowa) wpędzają w depresję?
I podstawowe pytanie: czy można się uchronić przed tą chorobą?
Zastanawiam się, bo w otoczeniu mam dwie osoby, które dały mi do myślenia.
Pierwsza: patrząc z boku nie ma powodów do depresji (o ile można tak napisać), ma fajne, wydaje się idealne życie, niczego jej nie brakuje - zdiagnozowana ciężka depresja
Druga: skopana przez życie maksymalnie, zawsze mająca pod górkę, itp - pogodna, pełna energii, po każdej życiowej katastrofie natychmiast się podnosi i idzie do przodu.