jodysa
09.06.22, 11:00
Facet potraktował mnie brutalnie.
Czytam teraz jest to ghosting albo inne tego rodzaju zachowanie..
Byliśmy parą na odległość. Częstszą lub rzadszą. Udzielał się coraz mniej i coraz słabiej. Przestał sam przyjeżdżać, przestał chcieć bym ja go wizytowała (to dobre określenie tych przyjazdów).
Bardzo jednak mi pomagał zdalnie. Załatwił różne sprawy, radził, ale tez tyle o ile. Jednak to ja byłam ta inicjująca cokolwiek. On niknął z czasem.
Pewnego dnia po prostu przestałam się odzywać. Uznałam, ze tylko ja to ciągnę, że on ani nie chce tego kontaktu, ani pomocy, ani spotkań. Ani seksu. Że widzę po nim, ze mu to niepotrzebne.
Doszłam do takiego wniosku na podstawie obserwacji tego, co sie dzieje i stwierdzenia faktów, że to ja jestem w tym związku nim i sobą. Nasza znajmosc trwała 5 lat. Mamy po 40.
Bałam sie dojsc do takich wnioskow, ale potraktowlaam sprawę na zimno. Nie chcialam byc w czymś fikcyjnym. Nie zrywałam: przestałam sie knotkaotwac.
Mija juz ponad miesiac ciszy, proszę was o pomoc, bo mam kryzys. Chcę sie z nim skontkatowac. Porozmawiac. Poopowiadac mu. Zwierzyć sie. Zrelacjonować wszystko. Poprosić o radę. Zapytac, co u niego. Zorganizować jakis wyjazd, jest tak ladnie i serce mi sisika gdy nie można tego wykorzystać

(
Rozpaczam bardzo.
Prosze powiedzcie, czy to uczucie tęsknoty, bolu i żalu minie?
Czy to przejdzie?
Jest to kolejny raz (w lipcu 2021 tez przestlama sie odzywać, ale po 2 miesiacach padłam i sie odezwałam i jestem tak zla na siebie) przez co teraz mam powtórkę z rozrywki
Ile u was trwalo odkochiwanie sie? Takie dorosle, po jednak intensywnym związku, dobrym seksie i sensowym kontakcie? Ile mam odczekać, by sie uwolnić?? Prosze o rade
Kiedy to ze mnie zejdzie?