co z dzieckiem w wakacje

[ichi51e]

Jak wiadomo kto może wyjeżdża na wakacje gdzie byczy się nad morzem w lesie czy gorach. Albo wysypia się do południa nic nie robi i opycha się żarłem u Babci.
A co robią wasze dzieci w mieście? Wiadomo rodzice w pracy dziecko samo w domu... Atrakcje rodzic może zaproponować w weekend (a i to niechętnie - w zeszłym roku na Warszawiance nie dało się szpilki wcisnąć a co dopiero w takim Suntago) Czy dziecko jest skazane na tv i kompa?

[ritual2019]

Nawet jesli rodzice/c nie pracuje w czasie wakacji szkolnych to rozrywki zazwyczaj kosztuja. Wiekszosc ludzi jednak pracuje a wiec realnie mnostwo dzieci jest q domu, gra w gry, ewentualnie spotyka sie z kolegami. To te starsze, dla mlodszych konieczna jest opieka a wiec latwo nie jest.

[ichi51e]

hmm tak się zastanawiam jak to wygladalo kiedyś...
- zapraszało się koleżanki
- chodziło po ludziach
- trzeba było obiad zrobić
- posprzątać
- czasem zakupy
- czytanie
- trochę TV (w latach 90 to już trochę było co oglądać)
- na basen itd nie wolno było samemu
- polkolonie w mieście

[ichi51e]

a i jeszcze jak ktoś miał młodsze rodzeństwo to mil na nie lookac (co kończyło się tak ze drzwi za matka się zamykały a w 15 min później za starszym rodzeństwem ("i masz nigdzie nie wyłazić!").
Tomek z Hecy na 14 fajerek ma 12 lat zdaje się i cała rzecz się zaczyna na basenie (na którym był sam z kolegami) dzisiaj nie wiem czy by same dzieciaki wpuścili. Dużo miejsc ma "lato w mieście" i wszystko jest b tanio albo wręcz za darmo)

[buka-123]

Moja ukochana książka. Tomek i Tośka! 💚

[kub-ma]

ichi51e napisała:

> Tomek z Hecy na 14 fajerek ma 12 lat zdaje się i cała rzecz się zaczyna na base
> nie (na którym był sam z kolegami) dzisiaj nie wiem czy by same dzieciaki wpuśc
> ili.

Oni też jakoś dziwnie "niewspółcześnie" na te wakacje do rodziny jechali

[extereso]

My zawsze wyjeżdżaliśmy jako dzieci na równe dwa miesiące, trzy tygodnie z moimi rodzicami, trzy z ciocia i wujkiem ( z każdą pasta dzieci z obu rodzin), reszta dziadkowie.moje dzieci może na5 tygodni, 3 w domu, do czasu nastoletniego, kiedy te proporcje się odwróciły.

[extereso]

Acha, zawsze w tygodniu domowym były jedne nocowanki u nas, jedne u koleżanek, więc też jakiś podział między znajomymi rodzicami był.

[ritual2019]

A ja nie znalam nikogo kto wyjezdzal z rodzicami na dluzej niz 2 tygodnie bo tyle dostawali urlopu latem, kolejka byla, bo ludzie mieli dzieci a zaklady pracy dzialaly. Ja bylam wysylana z siostra do babci, tam tez bylo sporo dzieci tak samo jak ja, na wakacjach. Na kolonie czy oboz tez sie czasem jezdzilo, ale przyznam ze nie lubilam, zwlaszcza kolonii, wolalam juz do babci.

[hanusinamama]

Ja pamietam ze miałam półkolonie w bibliotece miejskiej.

[panterarei]

Półkolonie, kolonie, obozy, obozy harcerskie. Jak ktoś nie ma babci to kombinuje żeby potomstwo jednak nie siedziało 10 tygodni minus ewentualnie dwóch wczasów z rodziną na kompie

[kryzys_wieku_sredniego]

W zeszlym roku syn był 4 tygodnie na pół koloniach, 3 tygodnie z nami i reszte u babci - rano zawożony, po pracy odbierany.
Ceny półkolonii zabijają, bo tematyczne i nie dla maluszków tylko dla 10-12 latków.
Na kolonie nie chce. Ale za 2 lata będzie musiał chcieć, bo nie zostawie dziecka 8h przed kompem.

[little_fish]

Pod tym względem mam w życiu dwa bonusy - jestem nauczycielką i jak dzieci były młodsze to miały komplet dziadków, w tym jednego bardzo chętnego na różne aktywności. Teraz dzieciaki już samodzielne lub prawie samodzielne. Więc luz w tym temacie totalny.

[joyce_byers]

Marzyłam żeby się ponudzić. Bo zawsze był jakoś zagospodarowany przez matkę czas. Szczerze to tak po cichu współczuję dzieciom, które całe wakacje* mają od a do z zagospodarowane obozami i wyjazdami. Wracają do szkoły zmęczone. Co prawda innym zmęczeniem, ale jednak. Być może dlatego dla mnie wakacje kojarzą się z prawdziwym odpoczynkiem. A nie jedzeniem śniadania na obozie o konkretnej godzinie i najczęściej wstawianiem tak samo szybko jak do szkoły, potem milionie "atrakcji". Ale to ja. Rodzice myśleli, że mnie uszczęśliwiali. A człowiek marzył i zazdrościł dzieciom, które same mógłby być w domu, wstać o której chciały bez zwiedzania w upale tego czy tamtego albo zamieniania hobby w kolejne wakacyjne zajęcia.


*tydzień nicnierobienia w odczuciu rodzica to nie wakacje. Mam na myśli prawdziwe wakacje.

[extereso]

A my uwielbialiśmy to, bo na naszych wyjazdach było pełno świętego spokoju, dwa miesiące spędzaliśmy w lesie nad jeziorem, tylko dorośli opiekunowie się zmieniali. Wakacje to był inny tryb, inny dom, inne życie.

[hanusinamama]

No tylko, ze problem zostawiąc codziennie 10latka na 8-9 godzin. Kilka dni ok ale nie 3 tygodnie.
Nawet jak dzieciak ma kolonie to to są masz 2 tygodnie, z rodzicami juz nie musi być takiej musztry.

[leni6]

U nas od początku pandemii rodzice na zdalnej a dzieci się bawią i jest ok, może to dobry wiek, bawią się lego i za dużo czasu przed ekranem nie spędzają, jak zacznie im się nudzić to spróbuje kolegów zaprosić.

[perspektywa]

Moje dzieci jak były młodsze wyjeżdżały na dwa obozy, dwa tygodnie z nami, pozostały czas w szkole na "lecie w mieście". Jak były starsze to zamiast "lata w mieście" część przed kompem, część jakiś wolontariat, jakiś kurs/zajęcia związane z tym co lubią, konwersacje z angielskiego. Szykałam zawzięcie żeby było to coś z sensem i coś przyjemnego zarazem. Właśnie po to żeby nie siedzieli za dużo przed kompem. Ciężko było ogarnąć jak nie ma się komu sprzedać dzieci i ma się dwa tygodnie urlopu w wakacje. Zdarzało się też, że tylko tydzień spędzaliśmy razem z mężem aby wydłużyć opiekę nad dziećmi do trzech tygodni.

[lea_233]

Było tak: lato w mieście, wczasy z babcią nad morzem, wyjazd z rodzicami, Rodos jednej babci, dzialka nad rzeką drugiej babci, mój wyjazd z córką i jej przyjaciółką. Potem córka jechała z tą przyjaciółką i jej mamą. Obozy harcerskie, obozy tematyczne. Oczywiście to wszystko nie każdego roku.
Jednak co roku, odkąd córka mogła 11-12 lat? było upragnione 2 tygodnie w domu i nic nierobienie. Spanie do oporu, czytanie książek, filmy, małe gotowanie. Bardzo lubiła ten reset.Po południu ewentualniejakis wypad w miasto z rodzicami.

[slonko1335]

Spotyka się z kumplami, chodzą na basen, do kina, jeżdżą na ryby, na wycieczki rowerowe. Jeździ do dziadków, kuzyna, jakieś warsztaty , do mnie do pracy, itp.

[ruscello]

Córka nie dostała się na dyżur wakacyjny w przedszkolu, wszystkie okoliczne półkolonie są dla dzieci 7+. Poza wyjazdem z nami, połowę czasu spędzi z dziadkami, połowę w domu, gdy będę pracować zdalnie. Obawiam się, że bez kilku godzin bajek się nie obejdzie 🙈

[koronka2012]

Szczęśliwy miałam dwie babcie, do tego wysyłam Dziecinka na dwa obozy + wyjazd ze mną jakoś szło opędzić.

Moja obecna firma organizowała przed pandemią półkolonie dla dzieci, sporo osób korzystało, autokar ruszał spod biura przywoził dzieciaki na koniec dnia. Nie wiem ile to kosztowało bo moje dziecko było dorosła

[lalkaika]

Czytam cię od zawsze. Córka do liceum idzie od września.
Twój nadal w przedszkolu?

[ichi51e]

3 klasa. Wątek trochę skręcił nie w te stronę ci chciałam - chciałam się zapytać co robią dzieci matek kiedy siedzą w domu w wakacje i się nudzą - myślałam ze razem ułożymy listę w stylu (aktywności dla wczesnych nastolatków w domu - pisze dziennik, sprząta, czyta, robi to czy tamto) No liczyłam na ematke a tu się wszystkie okazało udzieliły odpowiedzi w typie „moje dziecko w wakacje nie zostaje samo w domu dzięki Bogu!” 🥲🥲🥲

[mikawi]

Mój kończy 2 klasę. Wakacje ma zaplanowane tak, że i trochę poleniuchuje w domu, i trochę różnych wyjazdów i aktywności typu obozy, półkolonie i babcia go czeka. Tydzień „byczenia w domu” to: śpi ile chce, potem się snuje trochę w piżamie i gra, potem ubiera, ogarnia trochę pokój i zwykle idzie na dwór/boisko z jakimś kolegą, wraca na obiad. Po obiedzie i jak kończę pracę, planujemy coś razem „na mieście”. Tak mieliśmy ułożone ostatnie wakacje, synowi to bardzo odpowiadało, w tym roku planuje podobnie - tydzień byczenia, tydzień wyjazdowy, albo polkolonijny.

[mikawi]

Plus nasz wyjazd rodzinny 2 tygodnie. I jakoś szybko nic z tych wakacji nie zostaje

[kochamruskieileniwe]

Ichi, ale zasadnicze pytanie. Siedzi w domu sam, czy z kimś?

[ichi51e]

hmmm - powiedzmy ze z kimś kto pilnuje ale nie ma żadnego obowiazku animować (chociaż gdyby miał przykazane "robic to czy tamto" to sumiennie zrobi)0

[ichi51e]

cóż jakby babysitter ale ten opiekun jak mu się odpuści to sam tez wyjmie telefon i będą sobie w spokoju siedzieć każde we własnym świecie a tego rodzic chciałby uniknąć.

[kochamruskieileniwe]

a spędzacie u siebie, czy w Warszawie?

Miałam jedne wakacje, które większą część syn spędzał w domu. Z przyczyn nagłych, niezależnych od nas. Tak bywa..
Ale w sumie to fajnie spedziliśmy ten czas. Był jakoś tak po drugiej klasie chyba.

[ichi51e]

początek lipca to będzie Wwa bo muszę remontu dopilnować meble ustawić itd końcówka. Boje się ze albo będę ciągać dzieciaka po salonach meblowych i hipermarketach budowlanych (względnie będzie siedział i czekał na kuriera kiedy ja w Ikei) Na pewno wiem ze Moczydło, Powsin (w zeszłym roku było ekstra w przeciwieństwie do warszawianki) ze dziadkowie ze spotkamy się ze znajomymi. Ale zastanawiam się czym by go tu zajac w domu bo wolałabym żeby nie skończyło się na nękaniu go nauka (co obecnie jest najbardziej prawdopodobne bo ja mam jakieś takie dziwaczne tendencje - chyba dlatego ze sama to lubiłam i lubię)
Potem Austria a potem jeszcze zobaczymy - marzy mi się Islandia albo Szkocja w obliczu tego ze Japonia ciagle nie w zasięgu...

[kochamruskieileniwe]

aaa.. czyli w domu bardziej. Myślałam, że o wyjścia chodzi.

[kochamruskieileniwe]

Robienie porządków w lego
O dłuzszego czasu usiłujemy z synem zrobic porządek. Niby klocki posegregowane w szufladkach kolorami, wielkościami, ale chcemy posładać (do woreczkow, rozlożone) klocki. A że zestawów dużo - to roboty od groma. Założenie jest takie że może do końca roku sie uda...

Syn idzie w zaparte, że nie sprzeda. Ale kto wie, jak go przyciśnie to może i owszem (choć mnie byłoby cholernie szkoda, jemu też...). Ale siła wyższa. Zbiera na sprzęt sportowy.Kosztowny, niestety.

[ichi51e]

Zrobiłaś mnie w samo serce podejrzeniem ze mam bałagan w lego ale ten trop tez był grany będę w wakacje testować na nim lego city niesiona i zobaczymy jak to zadziała.
Problemem jest trochę to ze w mieszkaniu dosłownie nic nie ma - będziemy dopiero składać lozka, kuchni brak itd warunki polowe. Stol jest.

[ichi51e]

*lego city missions

[ichi51e]

[kochamruskieileniwe]

u mnie podobnie to wygląda. Też pojemniki z szufladkami. Tylko nie na regale, ale na ścianie stoją i wiszą.

[kochamruskieileniwe]

nie podejrzewm wcale! My tez mieliśmy porządek 9ileż mnie to zdrowia kosztowało wprowadzenie nawyku segregowania - tylko ja to wiem...). To kwestia sposobu segregacji. U nas, z pojedynczych trzeba złożyc zestawy. Jak ktoś segreguje zestawami, ma ułatwione zadanie...

[ichi51e]

ja buduje swoje wlasne a zestawow uzywam tylko jako bazy - dlatego najwygodniej mi kolorami - każdy ma własny system.
Nauczeni dziecka segregacji owocuje z czasem - po pierwsze swietne ćwiczenie motoryczne po drugie uspokaja po trzecie uczy kategoryzowania. Nie wiem czy nie lepsze niż budowanie. Mówię to na własnym przykładzie - maja mama segregowania nie dość ze kolorem to jeszcze rodzajem (>< - mam lata praktyki.
Tu przerobiony hotel friends kupiony bardzo okazyjnie za 50% ceny)

[kochamruskieileniwe]

ale wiesz - jak masz pusty pokój - tym lepiej. Robisz na tacach na podłodze. jak coś wyskoczy - wystarczy zamieść podłogę. Mały klocek się nie zgubi wpadając za szafę.

[hanusinamama]

A zapraszanie kolegó nie wchodzi w grę? Jeden dzien u was 2-3 kolegów. Potem kolejne dni u kolegów. Jeden dzien masz wieksza grupę (ale w tym wieku nie wymagaja animacji ani specjalnego pilnowania) a potem 2-3 masz wolne.

[ichi51e]

no właśnie jakoś będę kombinowac - sek w tym ze u nas w domu serio nic nie ma (kuchnia - gole ściany, będziemy spać na materacach) - ja dopiero będę skręcać meble i gadac z monterami - mogę go upchnąć dziadkom, wysłać do znajomych również... sek w tym ze ja tez bym wtedy chciała tam być i z psiapsiulami raczyć się aperolem kiedy dzieci zajmą się sobą...

[hanusinamama]

Ok a nie mozesz mu kupić czegoś co go zajmie? Jakis robot do skrecania? Cos czym sie chłopaki zajmą. A potem 2 dni u kolegów

[ichi51e]

basen na taras i hamak - jak za czasow wkiedy był mały

[hanusinamama]

Ale ty masz chyba inną sytuacje bo ty jesteś w domu. Wiec mozesz zaprosić do siebie kolegów syna, syna zawieźć do kolegi, pojechac na wycieczkę po miescie, do kina, na basen...

[akn82]

Półkolonie, różne warianty.
Ostatnio w szkole mamy półkolonie 150 zł za tydzieńz wyżywieniem.

[ewa_mama_jasia]

Kiedy był mały, miesiąc wakacji niestety musiały zapewnić placówki a miesiąc my z mężem. W okresie przedszkolnym zapisywałam na miesiąc do przedszkola prywatnego, żeby miał stałość (nie po tydzień - dwa w rożnych obcych przedszkolach dyżurnych) a w drugim miesiącu braliśmy urlopy na zakładkę (ja trzy tygodnie, mąż dwa - żeby kawałek był wspólnie). Jak był starszy, były kolonie i obozy. Łącznie - miesiąc na dwóch wyjazdach. Reszta - urlop mój albo męża, atrakcje zapewniane we własnym zakresie. Teraz nastolatek, sam się animuje, spotyka z kolegami, jeździ rowerem, wysypia, sprząta pokój, przy kompie też siedzi. W ubiegłym roku pierwszy raz wyjechał z kolegami, w tym roku też wyjedzie. Już nie muszę brać urlopu na opiekę nad dzieckiem.

[ursula.iguaran]

Jak miałam dzieci w wieku przedszkolnym/wczesnoszkolnym i trzeba było zapewnić 9 tygodni opieki to zwykle kombinacje wyglądały tak:
5 tygodni - ja i mąż po 3 tygodnie urlopu, jeden tydzien w tym samym czasie i wtedy wspólny rodzinny wyjazd.
Reszta wakacji - babcia lub pólkolonie.

[arthwen]

Jestem nauczycielskim dzieckiem, więc marzyłam o byciu "samym w domu" Od paru lat praktykuję - tzn wysyłam męża z dzieckiem gdzieś chociaż na tydzień i jest taaaak fajnie...

[palacinka2020]

2 tyg przedszkole, 3 tyg wyjazd z rodzicami ( jak wielu ludzi, mamy 26 dni urlopu, wiec 3 tyg to zadne dziwo) 1 tydz u babci. Pozostale nie wiem, moze troche w domu, moze zajecia sportowe w przedszkolu. Generalnie mniejszy problem niz sie spodziewalam, wszyscy cieszymy sie na mysl o wakacjach.

[nicknanowyrok]

Gdy się ma niepracującą bezdzietną matkę jak autorka, to problem rozwiązany

[sattwaguna]

Mamy dzieci w podobnym wieku. Moja córka poza wyjazdami ma czas na "nic nie robienie" w praktyce oznacza to, że ustawiają się do niej kolejki koleżanek, które chętnie skorzystają z dużego basenu i jeszcze większego ogrodu. Zatem będą namioty, pikniki, bujawki trampoliny i zjeżdżalnie + rowery i hulajnogi. Czyli wszystko co w dużych ilościach jest na ogrodzie.

Córką zajmuje się babcia, ale nie widzę powodu by animowała 3 klasistkę.

Ale, tak jak mówię - my mamy ten plus że mamy naprawdę duży ogród i kupę atrakcji na nim. I bardzo chętne koleżanki córki by z tych atrakcji skorzystać.

[szara.myszka.555]

Są półkolonie różnego rodzaju (całodzienne), do tego niektóre szkoły organizują "lato w mieście" - nie wiem, na ile sensowne, bo nie korzystamy.