sytuacja … życiowa?

[mae224]

po dwudziestu latach związku, po kilkunastu latach małżeństwa, z prawie dorosłym dzieckiem na stanie dowiadujecie się, że wybór partnerki czyli was dokonany przez męża był właściwie wyborem pod gusta jego rodziców. mąż przez cały ten czas raczej chłodny emocjonalnie, ale normalny ojciec, wy jesteście stroną zaangażowaną, wyznanie miało miejsce po … niedawnej śmierci rodziców.

[annaboleyn]

Brzmi jak "chlapnął w szoku". Nie wiem, co bym zrobiła. Niesprawdzalne.

[abecadlowa1]

Małżeństwa i inne stałe związki są przereklamowane.

[3-mamuska]

Cóż, spytałaś co miał na myśli?
Czy wybór przez nich, ale jest zadowolony i odcienia ze ma fajną dobrą żonę może bez fajerwerków emocjonalnych, czy ich wybór i żył obok i teraz nic cię przy tobie nie trzyma.
Wszystko zależy od jego odpowiedzi.
Z prawie dorosłym dzieckiem można zacząć życie na nowo.
Przykre…

[primula.alpicola]

Cóz go skłoniło do tej szczerości?

[mrs.solis]

Moze sie przejęzyczył.

[alicia033]

mrs.solis napisała:

> Moze sie przejęzyczył.

rotfl

[mamkotanagoracymdachu]

mrs.solis napisała:

> Moze sie przejęzyczył.

Tak, chcial poprosić o sol, a wyszło „życie mi zmarnowałaś” 🙄

[mama-ola]

[djhenne]

mamkotanagoracymdachu napisała:

> mrs.solis napisała:
>
> > Moze sie przejęzyczył.
>
> Tak, chcial poprosić o sol, a wyszło „życie mi zmarnowałaś” 🙄

20 lat!

[znowu.to.samo]

djhenne napisał(a):

> mamkotanagoracymdachu napisała:
>
> > mrs.solis napisała:
> >
> > > Moze sie przejęzyczył.
> >
> > Tak, chcial poprosić o sol, a wyszło „życie mi zmarnowałaś” 🙄
>
> 20 lat!



Teraz mi to mówisz?!?

[alicia033]

primula.alpicola napisała:

> Cóz go skłoniło do tej szczerości?

a jakie to ma znaczenie?

[martini.n]

Takie, że wbrew przeświadczeniu wielu pań, mężczyźni często wybierają sobie żony pod kątem praktycznym, a nie ze względu na porywy serca i temu podobne. Pytanie, po co być debilem i to artykułować?

[noc_na_pustyni]

martini.n napisała:

> Takie, że wbrew przeświadczeniu wielu pań, mężczyźni często wybierają sobie żon
> y pod kątem praktycznym, a nie ze względu na porywy serca i temu podobne.

Zdecydowanie.

[triss_merigold6]

Feminizm fefnastej fali chyba nie dotarł.
Jak pani kieruje się upodobaniem oraz względami praktycznymi (zaradny, bez nałogów, opiekuńczy, uczciwy, zasoby etc.) to super i rozsądnie, ale jeśli pan wybiera oceniając inne zalety niż biust i urok osobisty, to wyrachowany drań.

[noc_na_pustyni]

Ależ niech się ludzie wybierają, jak chcą.
Jednak przyznam, że reakcje pań 40+, wyglądające, jakby się wyrwały z pałacu, gdzie życie jest możliwe jedynie w roli adorowanej nieprzytomnie królewny, są zaskakujące. Ale w sumie, jeśli im się to sprawdza... Tylko czy faktycznie się sprawdza?
I nie mam na myśli tylko tego wątku. Bo już nie raz tak było, że ktoś opisywał, jak facet coś głupiego walnął (nie mam na myśli poważnych problemów), a jak z rękawa sypały się rady o wystawianiu walizek...
Nie mówiąc już o tym, że jak problemy są naprawdę ciężkie, to często również owo wystawienie jest bardziej skomplikowane niż się wydaje z boku.
I tak jak ludzie się wybierają, jak chcą, niech i się rozstają, jak chcą, ale jakoś nie wierzę, że dobre związki się natychmiast kończy, gdy facet zachowa się inaczej niż bohater komedii romantycznej.

[martini.n]

Taaak, np. całkiem niedawny wątek, w którym pan pisał sobie na komunikatorze z koleżanką z pracy. Zwykły flirt, żadnych dowodów zdrady. 90% forum ematka - wystaw walizki, pisz pozew i rób screeny. 😂

[bergamotka77]

No tak taki maly flirt. Niech sobie chłop poflirtuje w internecie. Nie widzisz w tym nic niestosownego? Nie znasz pojęcia sexting?

[martini.n]

Widzę coś niestosownego, nie widzę powodu do histerii, wystawiania walizek, pisania pozwów. Oraz robienia screenów, chyba że w celu ośmieszenia się.

[bergamotka77]

Zależy co tam jest napisane, nie sądzisz? Widzę, że jesteś żoną, która na wszystko przymknelaby oko byle zachować status quo. Cóż, bywają takie egzemplarze.

[martini.n]

Zacznijmy od tego, że w ogóle nie jestem żoną (szok, nie?), nie mam też kredytu ani dzieci, o których muszę myśleć, więc zasadniczo mogę robić co chcę i byłoby mi łatwiej wystawić walizki. Ale jakoś tak staram się nie podchodzić do życia jak infantylna kretynka.

[bergamotka77]

Nie musisz być żoną by na wszystko patrzeć przez palce. Twoja sytuacja prawna konkubiny jest nawet gorsza niż żony więc rozumiem, że tym bardziej przymykasz oko. Dzieci też was nie łączą, facet może iść w siną dal w każdym momencie. Infantylne kretynki to raczej te, które są nadmiernie tolerancyjne dla wyskoków męża. Dziwkarz nie zmieni się w przykładnego partnera, niezależnie od stanu cywilnego.

martini.n napisała:

> Zacznijmy od tego, że w ogóle nie jestem żoną (szok, nie?), nie mam też kredytu
> ani dzieci, o których muszę myśleć, więc zasadniczo mogę robić co chcę i byłob
> y mi łatwiej wystawić walizki. Ale jakoś tak staram się nie podchodzić do życia
> jak infantylna kretynka.

[martini.n]

O rany 😂

[magdallenac]

martini.n napisała:

> Ale jakoś tak staram się nie podchodzić do życia
> jak infantylna kretynka.

Tylko na ematce spotykam te wyluzowane, wyrozumiałe, wielkoduszne i nowoczesne kobiety. W mojej zacofanej bańce za "niewinne" flirty w internecie byłaby taka zadyma, że chłop by na komputer, czy telefon nie spojrzał przez następny rok.

[martini.n]

A w mojej bańce najczęściej byłaby afera, ale bez zadymy, pisania pozwu ani dramatów. W mojej bańce na szczęście nie ma też typowo ematkowej żony czekającej z wałkiem. Odwróćmy sytuację i wyobrazmy sobie, że mąż robi żonie taką jazde, że "nie spojrzałaby na telefon ani komputer następny rok". Ciężko, prawda? No bo polski facet nie tatusiuje żonie, ale ona mu matkuje, pozwala i zabrania. Ostatnio pisałam o mentalnych dziadersach w pewnym pokoleniu męzczyzn. Kobiety też to mają

[homohominilupus]

noc_na_pustyni napisała:

> Ależ niech się ludzie wybierają, jak chcą.
> Jednak przyznam, że reakcje pań 40+, wyglądające, jakby się wyrwały z pałacu, g
> dzie życie jest możliwe jedynie w roli adorowanej nieprzytomnie królewny, są za
> skakujące. Ale w sumie, jeśli im się to

Dość typowe na tym forum.

[martini.n]

Tak, bo jeśli jest sie w związku dlatego, że się musi, a nie dlatego, że się chce być z daną osobą, to trzeba sobie jakoś ubarwiać życie. I tak panowie flirtują z koleżankami z pracy, a panie robią z tego dramy, jakby to był wieloletni romans.

[alicia033]

martini.n napisała:

> Tak, bo jeśli jest sie w związku dlatego, że się musi,

"musi"?
To hohenzoller czy inna katarzyna aragońska, żenieni/ wydawane za mąż ze względów dynastycznych?

[martini.n]

Nie wiem, pytaj tych, którzy muszą. Jedna napisała, że to status żony i dzieci w domu powstrzymują chłopa przed zwianiem w podskokach. I akurat w tym przypadku wierzę, że tak może być.

[alicia033]

martini.n napisała:

> Nie wiem, pytaj tych, którzy muszą.

(nie)stety nie znam takich.

[hanusinamama]

Taki offtop : księzniczka w pałacu moze i była adorowana ale za mąz wychdoziła za wybrane dla niej odpowiedniego kandydata. raczej nie z porywu serca

[noc_na_pustyni]

Chodzi tu o popkulturową metaforę, nie o fakty historyczne. Że też to trzeba tłumaczyć...

[znowu.to.samo]

noc_na_pustyni napisała:

> Ależ niech się ludzie wybierają, jak chcą.
> Jednak przyznam, że reakcje pań 40+, wyglądające, jakby się wyrwały z pałacu, g
> dzie życie jest możliwe jedynie w roli adorowanej nieprzytomnie królewny, są za
> skakujące. Ale w sumie, jeśli im się to sprawdza... Tylko czy faktycznie się sp
> rawdza?
> I nie mam na myśli tylko tego wątku. Bo już nie raz tak było, że ktoś opisywał,
> jak facet coś głupiego walnął (nie mam na myśli poważnych problemów), a jak z
> rękawa sypały się rady o wystawianiu walizek...
> Nie mówiąc już o tym, że jak problemy są naprawdę ciężkie, to często również ow
> o wystawienie jest bardziej skomplikowane niż się wydaje z boku.
> I tak jak ludzie się wybierają, jak chcą, niech i się rozstają, jak chcą, ale j
> akoś nie wierzę, że dobre związki się natychmiast kończy, gdy facet zachowa się
> inaczej niż bohater komedii romantycznej.



Zycie to nie bajka ani komedia romantyczna, co najwyżej na poczatku.
Potem to już proza życia panie, która weryfikuje wszystko

[martini.n]

Ale czy ktoś to ocenia? 😏 Problemem są prawdopodobne fochy i żale pana oraz ich komunikowanie.

[alicia033]

triss_merigold6 napisała:

> Jak pani kieruje się upodobaniem oraz względami praktycznymi (zaradny, bez nałogów, opiekuńczy, uczciwy, zasoby etc.) to super i rozsądnie, ale jeśli pan wybiera oceniając inne zalety niż biust i urok osobisty, to wyrachowany drań.

a widzisz różnicę między: "wybrałem cię sam, dlatego, że dobrze gotujesz i świetnie sprzątasz" (uwaga, ironia! Słowo-klucz tu to: sam, wg. tego, co dla mnie ważne i dalej uważam, że nie mogłem wybrać lepiej) a "wybrałem cię, dlatego, żeby zadowolić rodziców, gdyby nie oni ożenilbym się z inną"?

[martini.n]

Póki co nie było nic o innej, może pan w ogóle, albo akurat wtedy, nie chciał się żenić, ale rodzice wiercili dziurę w brzuchu.

[triss_merigold6]

Widzę. Ale biorę poprawkę na to, że rzadko kiedy facet potrafi precyzynie nazwać pełnię uczuć i motywacji więc mamy za mało danych, żeby ocenić tę akurat wypowiedź.

[bergamotka77]

Dokładnie, tu kontekst jest kluczowy.

[pierwszychleb]

alicia033 napisała:

> primula.alpicola napisała:
>
> > Cóz go skłoniło do tej szczerości?
>
> a jakie to ma znaczenie?
>

Moze byl na jakichs lekach zmieniajacych swiadomosc.

[primula.alpicola]

alicia033 napisała:

>
> a jakie to ma znaczenie?

Dla mnie by miało, chciałabym wiedzieć co go skłoniło do tego wyznania i jaki jest jego cel/ciąg dalszy.
Czy "zmarnowałem sobie życie przez własny brak dojrzałości i nadgorliwość rodziców", czy "Jak to dobrze, że posłuchałem, zobacz jak nam razem dobrze".

[alicia033]

primula.alpicola napisała:

> czy "Jak to dobrze, że posłuchałem, zobacz jak nam razem dobrze".

nie wydaje ci się, że w takim przypadku post założycielski byłby jednak inny?

[primula.alpicola]

Za mało wiemy, żeby wyrokować. Na przykład, jaka była reakcja autorki, czy pociągnęła temat i co pan na to, czy może zaproponowała herbatkę jako lek na całe zło, tak po Borejkowemu?

[mae224]

reakcja była taka, że jednak coś przeczuwała wcześniej i nie była w ciężkim szoku, tylko poskładały się wszystkie dziwne puzzle w całość i właśnie to mu powiedziała. herbatki nie było, gwałtownej kłótni też nie, czas jest trudny, są jeszcze inne większe domowe problemy niż rozczarowujące info, że jednak nie było uczucia, a tylko logiczny wybór, który wymagający rodzice zaakceptowali byli wtedy. teraz już to nie ma znaczenia, więc można wreszcie z siebie wyrzucić. tylko co dalej?

[primula.alpicola]

Nie wiem, co dalej, mae224, ale bardzo Ci współczuję.

[mrs.solis]

Bylo mu na to powiedziec "ty chuju zmarnowales mi 20 lat zycia".

[m_incubo]

Nie wiem, co dalej, bo dla mnie byłaby kolosalna różnica między małżeństwem "z rozsądku" czyli w stylu weźmy ślub, co będziemy szukać dalej, bez obustronnych fajerwerków i wielkich uczuć, a oszustwem idącym w dekady, gdy mąż mówi "kocham cię" a po latach zbiera mu się na spowiedź.
Dostałby miesiąc na wyprowadzkę, ale ja nie uznaję związków bez uczucia i zakończyłabym go dużo wcześniej, skoro, jak piszesz, właściwie wiedziałaś i opierałaś się na złudzeniach.
Wnioskuję z tego, że instytucja małżeństwa jest dla ciebie ważniejsza niż jego jakość/temperatura i wzięłaś to dawno na klatę, więc i teraz nic nie zrobisz.
Bardziej mnie intetesuje, co po tym wyznaniu mąż zamierza zrobić, czyli czy żyjecie jak gdyby nigdy nic i tak se to powiedział.

[piesiedwa]

Powiedzial co powiedzial, kwestia- po co? Bym obserwowala, rozmawiala na spokojnie, moze Pan chce sie rozstac? Dla siebie jakies wsparcie jak jestes mocno za zwiazkiem bo to raczej nic dobrego z tego nie bedzie. Przykra sprawa

[alicia033]

A co tu można zrobić, poza zastanowieniem się, czy chce się dalej żyć z takim typem?
Ja bym pewnie nie chciała, więc jak najszybciej i bezpowrotnie wylogowałabym się z tego układu.

[triss_merigold6]

Czy wyznanie było w tonie "starzy wybrali mi babę" czy raczej "zawdzięczam im ciebie, droga żono"?

[login.na.raz]

trafne pytanie!

[jednoraz0w0]

Motyw ze Skrzypka na dachu, tylko że tam państwo śpiewając piosenkę doszli do wniosku, ze jednak fajnie im starzy wybrali. Gorzej z tym „chłodny emocjonalnie”, ale to przecież jest niezależnie od tego, czy mąż był zakochany i mu przeszło czy nigdy nie był.

[triss_merigold6]

Czy "chłodny emocjonalnie" oznacza zimny i odpychający, czy po prostu pan jest bardziej powściągliwy w wyrażaniu adoracji niż włoski gigolo czy egipski ręcznikowy?

[martini.n]

Dobre pytanie.

[hanusinamama]

NO i to może być taki chłodny typ...z każdą inną tez by taki był

[atenette]

Podstawowe pytanie po co to powiedział?

[alicia033]

co wy macie z tym "po co to powiedział"?
To nie negocjacje handlowe, żeby się zastanawiać "po co on to powiedział?"
A z pewnością nie powiedział tego po to, żeby odbiorczyni komunikatu dobrze się poczuła.

[daszka_staszka]

A skąd wiesz? Może chciał przez to powiedzieć "mądrzy byli ci moi rodzice, dlatego mam fajną żonę"

[alicia033]

daszka_staszka napisał(a):

> Może chciał przez to powiedzieć "mądrzy byli ci moi rodzice, dla tego mam fajną żonę"

taaaaaaa

[krwawy.lolo]

Wy, kobiety, nie macie sensowniejszych rzeczy do roboty, niż roztrząsanie, co Bronek chciał powiedzieć?

[turzyca]

I właśnie dlatego polscy mężczyźni popełniają samobójstwa siedem razy częściej niż kobiety.

[martishia7]

[trampki_w_kwiatki]

Z dorosłym dzieckiem rozwód to już nie dramat. Mnie by tam było szkoda życia na bycie z kimś kto mnie ma za jakiś ersatz.

[martini.n]

No to chyba czas uwolnić pana od tego ciężaru?

[triss_merigold6]

Pan nie powiedział, że jest niezadowolony.

[martini.n]

Ale to ma aż takie znaczenie, czy pan jest zadowolony?

[hanusinamama]

Ale ona chyba tez nie ejst. Ona bardziej zaangażowana niz on

[aqua48]

Czyli co - jest kryptogejem? Chce się rozwieść i szukać innej partnerki czy tylko próbował bezinteresownie dokopać obecnej?
Dla mnie każda opcja oznacza rozstanie. Szkoda by mi było spędzić resztę życia z takim mecząc się wzajemnie. Dobrze że dziecko już odchowane.

[noc_na_pustyni]

Ważne, co z tego wynika, czy to wstęp do jakiegoś ruchu, czy walnął bez sensu.
Ważne, jak Ty do tego podchodzisz. Rozumiem, że jesteś rozbita, ale czy dla Ciebie to byłby powód do rozstania (jak dla niektórych ników), gdy na szali z drugiej strony jest długi, satysfakcjonujący, jak rozumiem związek. Można o tym próbować zapomnieć, uznać za przejaw braku równowagi po śmierci rodziców, można to rozkminiać i uczynić powodem rozstania. Decyzja należy tylko do Ciebie.
Prawda jest taka, że czasami strony w związku są zaangażowane w różnym stopniu. Czy to zaraz życiowy dramat? To chyba zależy od zainteresowanych, jak to postrzegają.
Ważne też, gdzie na liście priorytetów w Twoim życiu leży małżeństwo, na którym miejscu, i z czym wiązałoby się dla Ciebie jego zakończenie, nie tylko uczuciowo, ale i w kwestiach praktycznych. Każdy ma inną sytuację.

[panipoczterdziestce]

Bardzo mądrze napisane.

[wtorkowy.login]

Noc na pustyni, mądrze napisane.

[konsta-is-me]

Satysfakcjonujący związek to zupełnie co innego niż "chłodny, ale normalny (w sensie nie boje i nie znęca się psychicznie) ale ciepła ani uczuc w tym nie ma".
Ludzie często machają ręką i mówią "no ale skoro nic bardzo złego się nie dzieje, to o co chodzi?
Można i tak.
Są ludzie bardziej chłodni i są tacy co wola intensywniejsze związki .
Kwestia czy autorce to odpowiada czy uświadomiła sobie ,że przez całe życie wierzyła w coś co nie istnieje (np. uczucia męża do niej).

[mae224]

> Kwestia czy autorce to odpowiada czy uświadomiła sobie ,że przez całe życie wie
> rzyła w coś co nie istnieje (np. uczucia męża do niej).
tak właśnie było.

[bergamotka77]

Bardzo mi przykro... Ale co, po śmierci rodziców on już się nie kryje z brakiem uczuć czy mówi, że nie chce z tobą być? W jakim celu to powiedział? Co planuje dalej, czego ty chcesz?

[hexella]

Bez względu na powód decyzji o wejściu w związek, uczuciowość po latach siada. Jeśli związek jest jakoś tam udany, bilans zysków wychodzi pozytywnie, nie darłabym szat i nie szlochała w łazience.

[triss_merigold6]

Uczuciowość w wersji borderline i egzaltowanego miotania się, bo trudno X lat funkcjonować na wysokim c.

[hexella]

są ludzie, którzy nigdy nie doświadczają etapu emocjonalnego dygotu. Za to są stabilni, odpowiedzialni i konsekwentni. Po latach to się jednak lepiej patynuje niż żar w sercu i genitaliach.

[bergamotka77]

No nie wiem. Małżeństwo z rozsądku też nie brzmi dobrze. Za mało kontekstu jednak by ocenić sytuację autorki.

[hexella]

Rozsądek to akurat całkiem dobry prognostyk udanego związku. Najgorzej jest planować na podstawie nietrwałych i poddających się burzliwym rewolucjom uczuć, albo emocjonalnych braków, na zasadzie - sama siebie nie lubię, ale on będzie mnie zawsze kochał.

[daszka_staszka]

A czemu nie? Małżeństwo oparte na porywach serca to całkiem nowy koncept jest

[maly_fiolek]

> Małżeństwo z rozsądku też nie brzmi dobrze.

Czemu? Takie małżeństwa są równie dobre jak te z porywu serca.

[alpepe]

Chłop ci się skarży, że poświęcił sie dla rodziców, a ty nic współczucia.

[kaktusowepole]

Za mało szczegółów tym bardziej że takie słowa mówi osoba w żałobie.

[panna.nasturcja]

Nie wyobrażam sobie 20 lat związku z kimś chłodnym emocjonalnie, ale widocznie innym pasuje.

[gulcia77]

A ja nie wyobrażam sobie uczuciowego rollercoastera przez całe życie. To właśnie ten przewidywalny spokój jest dla mnie pozytywny. Fakt, sama jestem dość chłodna w uczuciach i chłop jest dużo cieplejszym człowiekiem niż ja.

[triss_merigold6]

U mnie podobnie. Ogólnie ekspresyjność emocjonalna mnie krępuje, "ja wiem, te rzeczy się przeżywa lecz swoich rzeczy nie przeżywaj tu...".

[alicia033]

gulcia77 napisała:

> A ja nie wyobrażam sobie uczuciowego rollercoastera przez całe życie.

nie znasz nic pośrodku?

[hanusinamama]

Ja też. NIgdy nie byłam specjalnie wylewna, nie pragnełam romantyzmu.

[panna.nasturcja]

A co ma romantyzm wspólnego z tym, ze ktoś nie chce być z człowiekiem ZIMNYM emocjonalnie? Może sprawdźcie co to znaczy najpierw?

[panna.nasturcja]

Nie jestem i nigdy nie byłam na uczuciowym rollecosterze, ale spokój i przewidywalność to nie jest to samo co chłód emocjonalny.

[chatgris01]

gulcia77 napisała:

> A ja nie wyobrażam sobie uczuciowego rollercoastera przez całe życie. To właśni
> e ten przewidywalny spokój jest dla mnie pozytywny. Fakt, sama jestem dość chło
> dna w uczuciach i chłop jest dużo cieplejszym człowiekiem niż ja.
>


Ja podobnie.

[m_incubo]

Spokój i stabilność nie mają nic wspólnego z chłodem emocjonalnym.
Odnoszę wrażenie, że gdyby autorka chciała napisać, że mąż jest powściągliwy czy mało wylewny, to by tak napisała, tymczasem napisała jednak coś innego.

[ponis1990]

Ale to raczej nie o to chodzi. Ja też nie lubię jazd, ale nie umiałabym być z kimś chłodnym. Z obecnym męzem jest stabilnie, bez jazd, ale bynajmniej nie chłodno - ja lubie na nim ,,wisieć' a on na mnie, uwielbiam go dotykac, dawać buziaki, itp itd, ,,kocham cię" często leci. Jestem przytulaśna strasznie.

[m_incubo]

No ale ja właśnie o tym piszę, więc dlaczego "nie o to chodzi", skoro potwierdzasz to, co napisałam?

[martini.n]

Ja też nie, to potrafi być bardzo fajne na krótką metę, ale kiedy motyle w brzuchu się uspokajają, zaczyna męczyć.

[martini.n]

To miało być pod postem Gulci77

[panna.nasturcja]

I jest pod postem Gulci przecież.

[martini.n]

Ok, na moim telefonie wygląda, jakby było pod Twoim.

[panna.nasturcja]

A dlaczego uważacie, ze przeciwieństwem człowieka zimnego uczuciowo jest jakoś rozchwiany emocjonalnie wariat?
Nie słyszałyście o dojrzałym związku i spokojnej miłości?

[chatgris01]

panna.nasturcja napisał(a):

> Nie słyszałyście o dojrzałym związku i spokojnej miłości?


Nie musiałam słyszeć, bo tak mam.
A chłodna emocjonalnie to jestem raczej ja (i nie oznacza to braku uczuć czy emocji, tylko powściągliwość w ich okazywaniu na zewnątrz-nigdy nie byłam wylewna ani ekstrawertyczna).

[konsta-is-me]

Chłodna emocjonalnie to NIE to samo co powściągliwa !!

[chatgris01]

konsta-is-me napisała:

> Chłodna emocjonalnie to NIE to samo co powściągliwa !!

To co to w takim razie? Brak uczuć wyższych, czy jeszcze co innego? Dasz definicję? (serio pytam).

[alicia033]

chatgris01 napisała:

> To co to w takim razie? Brak uczuć wyższych, czy jeszcze co innego? Dasz definicję? (serio pytam).

ehhhhhh:
www.sensity.pl/chlod-emocjonalny-czym-jest-i-jak-go-uniknac/
www.youtube.com/watch?v=HVnCfSTUu50

[triss_merigold6]

Dobra, ciąg dalszy promocji wylewnego gadatliwego ekstrawertyzmu jako jedynej prawidłowej emocjonalnie postawy.

[chatgris01]

triss_merigold6 napisała:

> Dobra, ciąg dalszy promocji wylewnego gadatliwego ekstrawertyzmu jako jedynej p
> rawidłowej emocjonalnie postawy.


Przeczytałam i zgadzam się z Triss.

[alicia033]

chatgris01 napisała:


> Przeczytałam i zgadzam się z Triss.

znaczy jesteście partnerkami (i preferujecie partnerów), którzy was mało interesują i których wy mało interesujecie.
No, spoko. Chętnemu nie dzieje się krzywda, nie?

[chatgris01]

A skądże taki śmiały wniosek? Czyli trzeba być koniecznie egzaltowanym ekstrawertykiem, żeby okazać partnerowi zainteresowanie?

I w ogóle nie ma to jak ematkowe podsumowania czyichś związków

[alicia033]

chatgris01 napisała:

> Czyli trzeba być koniecznie egzaltowanym ekstrawertykiem, żeby okazać partnerowi zainteresowanie?

a skąd taki wniosek?

Chłód emocjonalny to, wbrew temu, co triss uważa za egzaltację, a czemu ty, uprzejmie przypominam, przytaknęłaś, ignorowanie/niedostrzeganie potrzeb partnera. Więc zanim coś jeszcze napiszesz może najpierw uzgodnij sama ze sobą co rzeczywiście w temacie uważasz. I może wtedy też przestaniesz się dziwić skąd takie a nie inne wnioski z tego, co piszecie?

[chatgris01]

A czekaj, bo dopiero zauważyłam, że tam jest jeszcze filmik, już patrzę.
Bo w tekście z pierwszej linijki jest o ekspresywności i nieokazywaniu emocji, z ignorowaniem/niedostrzeganiem uczuć partnera nie widzę związku.
No i jeszcze uważam, że to głównie wynika z charakteru, nie zwalajmy już tak wszystkiego na tych nieszczęsnych rodziców...

[mae224]

dokładnie jest tak, jak w podlinkowanym przez ciebie wątku, jakie są przyczyny (wymagający rodzice?), nie wiem, nie jestem psychologiem.

[simply_z]

czy on cie w ogole kocha?

[konsta-is-me]

Chłodna czyli obojętna według mnie, wobec partnera.
Czyli jesteś to jesteś a jak cię nie ma...
Niektórzy twierdzą że chłodna to surowa,czyli brak wsparcia w razie problemów i brak zainteresowania sytuacja tej osoby.
Dlaczego niektórym poniżej pasują tylko skrajności w stylu "włoska telenowela" - nie wiem..
I przypominam że uczucie objawia się głównie w czynach, słodkie słówka czy wywracanie oczętami można łatwo rzucać na wiatr.

[chatgris01]

konsta-is-me napisała:

> Chłodna czyli obojętna według mnie, wobec partnera.
> Czyli jesteś to jesteś a jak cię nie ma...
> Niektórzy twierdzą że chłodna to surowa,czyli brak wsparcia w razie problemów
> i brak zainteresowania sytuacja tej osoby.
> Dlaczego niektórym poniżej pasują tylko skrajności w stylu "włoska telenowela"
> - nie wiem..
> I przypominam że uczucie objawia się głównie w czynach, słodkie słówka czy wywr
> acanie oczętami można łatwo rzucać na wiatr.

Ok, rozumiem, co miałaś na myśli (i w sumie się zgadzam).
Spytałam dla uściślenia, bo widzę, że definicji "chłodu emocjonalnego" prawie tyle, co osób...

[martini.n]

W zasadzie to gdybamy. O to, co znacza ten chłód emocjonalny zapytała Triss, ale autorkę wątku wywiało.

[triss_merigold6]

Dla mnie to albo obojętność albo powściągliwosc w epatowaniu swoimi stanami ducha i w zachowaniu. Powściągliwosc, która kojarzy się z byciem drewianym i pozbawionym uczuć, bo od lat popkultura i różne szkółki psychologiczne lansują ekspresję egipskiego habibi i Włoszki z włoskiej komedia ludowej, której ktoś podał MDMA.

[potworia116]

W wersji optymistycznej komunikat znaczy tyle co: "moi rodzice wpoili mi właściwe normy i to im zawdzięczam najwspanialszą żonę na świecie".

[cegehana]

Ale jakie jest pytanie? Czy sytuacja życiowa? Jeśli się wydarzyla to najwyraźniej tak.

[po_godzinach_1]

Co to znaczy chłodny emocjonalnie ? Bo dla mnie jest to zaleta.

[jasnozielona_roslinka]

pewnie unikający bliskości (pozabezpieczny styl przywiazania)

[ichi51e]

chyba zależy jakim mężem był przez wszystkie te lata w sumie - to miałoby najważniejsze znaczenie a nie co go popchnęło do oswiadczyn

[maly_fiolek]

No i co z tego? Ot powiedział i tyle.
Jedyny problem jest gdyby dopowiedział że od początku się męczył, nadal się męczy i chce się rozwieść.

[black_magic_women]

maly_fiolek napisała:

> No i co z tego? Ot powiedział i tyle.
> Jedyny problem jest gdyby dopowiedział że od początku się męczył, nadal się męc
> zy

Ale to chyba taki miało wydźwięk?