Blok, w którym nie kupiłybyście mieszkania

[kasandra33]

Teoretycznie macie do wyboru:
1. Blok z lat 60 - sąsiedzi w większości starsi emeryci.
2. Nowy blok developerski - sąsiedzi młode rodziny z korporacji.
3. Ekskluzywne apartamenty zamieszkałe przez klasę wyższa tj prezesi firm, znani prawnicy, lekarze
4. Blok z lat 80tych z rodzinami utrzymującymi się głównie z 500 plus.
Czy którąś z tych lokalizacji zdecydowanie odrzucacie?

[joana012]

Serio sądzisz, że ludzie w blokach z lat 80tych żyją głównie z 500 plus? 😂😂
Ja zdecydowanie odrzucam mieszkanie w zabetonowanej przestrzeni. Miałam okazję chwilę przebywać w Wwie w ogromnym, nowoczesnym bloku na Woli, dokładnie na Kasprzaka. Nigdy w życiu nie zajredytiwałavym się na długie lata na coś takiego.
Reszta ok, wszystko zależy od położenia. Nie zakładałabym, że w bloku z kat 60tych to starzy a w innych młodzi.

[potworia116]

joana012 napisała:

> Serio sądzisz, że ludzie w blokach z lat 80tych żyją głównie z 500 plus? 😂😂

A ci lekarze w ekskluzywnych apartamentach, to nie wesołe?

[youngagain]

Moja okolica ale obok park Szymańskiego, Moczydło i Lasek na Kole. Ja jestem człowiekiem miasta i nie mogłabym mieszkać poza i dojeżdżać uberem za 70zl na drinka do centrum. Co kto lubi

[ichi51e]

nie kupiłabym w bloku z lat 60 bo to były układy mieszkań nie dla ludzi. Do tego bieżnie sufity. Wolałabym pod mostem

[bigimax4]

dla przykladu MdM , no moze i lata 50te ale mieszkania lepsze niz dzisiejsze pato apartamenty

[ichi51e]

sąsiadka mojej ciotki sprzedaje takie mieszkanie (na Muranowie) reka możesz dotknąć sufitu, kuchnia ciemna ogrodzona ścianka jak w barze mlecznym. wszystko łącznie z przyciskami od światła tapeta i linoleum jest oryginalne (o instalacji nie wspominając). mieszkanie nie ma 30m2. 2 pokoje chce pol miliona.

[angazetka]

Muranów, co się dziwić.

[langsam]

Domy z lat sześćdziesiątych to jest cała dekada - gomułkowskie oszczędności zaczęły się bliżej końca, wcześniej realizowano (w Warszawie WSM) projekty z końca lat pięćdziesiątych.
Ja w takim domu mieszkałam długo. Owszem, są mankamenty (mała łazienka i kuchnia, obecnie bardzo słabo z miejscami do parkowania), ale:
blok niski - 3 piętra.
Duże podwórko przed, duży trawnik za,
Dużo zieleni. Stare, wysokie drzewa.
Dwie podstawówki, 2 przedszkola o 8-12 minut drogi.
świetnie skomunikowany - metro 7 minut, autobusy o 2 minuty, no, tramwaje o 10.
Duży balkon i dużo światła. Kuchnia z oknem (mieszkanie to ponad 60 m).
I schron na środku podwórka, z korytarzem do piwnic.

[ichi51e]

az sprawdziłam blok o którym myśle ma 9 pięter

[mava1]

>sąsiadka mojej ciotki sprzedaje takie mieszkanie (na Muranowie)

czyli to osiedle "za żelazną bramą", jednym słowem typowe blokowisko, jakie powstawały w latach 60- 70- i później. Ciemna kuchnia z oknem na pokój, niskie (wtedy ludzie byli niżsi), chyba 2.30. Byłam w takim mieszkaniu bo kolega kupił w latach 80-tych i w ogóle był szczęśliwy że ma gdzie mieszkać SAM. Przerobił je pod swoje potrzeby ale nie miał rodziny więc zrobił cos w rodzju studia.
Mam też innego kolegę mieszkającego na osiedlu Muranów i tam jednak trochę lepiej mieszkania wygladają. Ma osobną kuchnię, z oknem. Moze nie jest jakies bardzo przestronne ale jednak zdecydowanie lepszy standard niż "za żelazna bramą".
Natomiast budynki z lat 50-tych są w zupełnie innym standardzie, raczej takim przedwojennym. Mój chłopak tam mieszkał z rodzicami, Ojciec wojskowy, przeszedł cały "szlak bojowy" w wojnie to i dostał bo mieszkania na MDM głównie wojsko dostawało.
Mieszkanie bardzo wygodne ładne, wysokie, z duzymi pokojami, widną dużą kuchnią, w której było nawet coś takiego jak zimna szafka. Osobne wc i łazienka oraz winda, co przy ówczesnych normach (winda powyżej 4 piętra) nie było oczywiste. Mieszkanie baaardzo ciche (dobrze izolowane), nigdy sąsiadów nie słyszałam.
Syn wynamował mieszkanie w budynku na Żoliborzu, z lat 60-tych. Fakt, sami emeryci, którzy jednakowoż od czasu do czasu robili remont więc z tą ciszą to tak sobie bywa. Akurat sąsiad syna robił remont. Nie chciałabym takiego mieszkania bo tam wszystko było "stare", nawet juz w korytarzu śmierdziało starością. Podłogi - stara klepka, armatura stara. Choc na + osobna kuchnia z oknem. Niemniej takie mieszkanie nadaje sie do generalnego remontu i nie wiadomo, jaki jest stan budynku, można polec na funduszu remontowym.
Nowe mieszkania z młodymi rodzinami od razu odrzucam, dosyć mam wrzeszczących bombelków z rodzicami zapatrzonymi w smardziony. I tych starszych bombelków nadal robiących co chcą bo rodzice nadal mają swoje "bardzo ważne sprawy".
Reszta zalezy od lokalizacji, samego mieszkania itd.

[hungaria]

Osiedla za zelazna brama to mirow, nie muranow

[angazetka]

Robisz błąd rzeczowy w pierwszym zdaniu i mieszasz Mirów, Muranów i MDM

[jolie]

bigimax4 napisał:

> dla przykladu MdM , no moze i lata 50te ale mieszkania lepsze niz dzisiejsze pa
> to apartamenty

Przykład MdM nie jest za bardzo reprezentatywny. To coś jak mieszkania budowane w latach 50. w okolicach Placu Centralnego na Nowej Hucie. Co je łączy ? Budowali je jeszcze przedwojenni budowlańcy. Lata 60. to czas gomułkowskich komórek ze ślepą kuchnią, przerabiania hoteli robotniczych na mieszkania.

[langsam]

1. Późne 60te.
2. Od 1959 obowiązywały normatywy metrażu.

[asiairma]

Ostro powiedziane.

[kk345]

ichi51e napisała:

> nie kupiłabym w bloku z lat 60 bo to były układy mieszkań nie dla ludzi. Do teg
> o bieżnie sufity. Wolałabym pod mostem
>
Jasne, pod mostem sufit masz wyżej, oczywisty wybór- lepiej pod mostem, niż w takim mieszkaniu...choć nie wiem, o co chodzi z bieżniami?

[aqua48]

ichi51e napisała:

> nie kupiłabym w bloku z lat 60 bo to były układy mieszkań nie dla ludzi.

Hmm... ja kupiłam właśnie mieszkanie w bloku z lat 60. Mieszkanie ma świetny układ i jest jak najbardziej dla ludzi. Powiem więcej z oglądanych wówczas przed zakupem czternastu mieszkań nowych i starych - to było najlepsze. I jest takie do tej pory, ile razy przyjdzie nam do głowy żeby się wyprowadzić, zamienić na większe, gdzie indziej itp. to nam żal i rezygnujemy.
Może clou polega na tym, że nie jest w Warszawie?

[ichi51e]

Tak poprawiam się - budownictwo mieszkaniowe lat 60 (nie mylić z 304/40 czy 50) przeznaczone dla zwykłych ludzi (a nie zasłużonych jak mdm) wola o pomstę do nieba.

[ichi51e]

Tak słusznie o najważniejszym zapomniałam - warszawskie budownictwo

[gulcia77]

Kurczę, w Bytomiu mieszkania z lat 50 schodzą na pniu. Spróbuj kupić mieszkanie po starej części Łużyckiej, np. Duża łazienka, ustawna kuchnia i schowanko w kuchni, to najważniejsze zalety.

[potworia116]

Też od trzech lat mieszkam w kamienicy z lat pięćdziesiątych i nigdy nie mieszkałam lepiej.

[langsam]

Nie. Moje mieszkanie było w Warszawie, dom budowany jakoś 60-62. Dla całkiem zwykłych ludzi i w normach. Żadna plomba, żadne cuda.

[podaje_haslo_okon]

Ja mieszkam w Warszawie w bloku z lat sześćdziesiątych i wybrałam to mieszkanie właśnie ze względu na rozkład. Mały metraż, a ma osobną kuchnię (normalną, z oknem), okna na 3 strony świata i 2 spore pokoje w kwadracie, dobrze doświetlone. W tym samym metrażu w nowym budownictwie miałabym salon z aneksem i sypialnię, jedno i drugie w prostokącie z oknami na węższej ścianie i oczywiście na jedną stronę i do tego duży korytarz. Na korzyść nowych bloków (w porównaniu z tym co mam) przemawiała wyłącznie duża łazienka. O lokalizacji i odległości między budynkami, to nawet nie ma się co rozpisywać, bo wiadomo.

[langsam]

//teatrnn.pl/leksykon/artykuly/mieszkanie-w-prl-normatyw-mieszkaniowy/

[szmytka1]

Jak mieszkałam w bloku, co prawda nie z 60 a z 70, wśród samych emerytów, to była najlepsza miejscowka z moich mieszkan. Spokój, cisza. Sąsiedzi przyjaźni, dyskretnie, nienachalnie zainteresowani. Czysto w przestrzeni wspólnej. Układ mieszkania świetny. Na 38 m 2 pokoje, osobna kuchnia, niewielki ale z szafą do zabudowy przedpokój. Łazienka rozsądnie zaplanowana. Żadnych dziwaczNych rozwiązań współczesnych, aneksów, małych okien udziwnionych, grzejników gdzie nie trzeba itd. Do tego ciepło zima, latem chłodno i nie słyszałam rozmow za ścianą tak jak mam teraz w nowym budownictwie. Jedyny mankament tam to jedna jedyna patologiczna sasiadka na cały blok, alkoholiczka z ujadającym psem. Jak ona miała ciag, to było kiepsko

[arwena_11]

Raczej lepsze niż dzisiaj, warunek jasna kuchnia, wymieniona hydraulika i rozliczanie mediów z liczników.

W żadnym wypadku nie kupiłabym mieszkania z placem zabaw pod oknami.

[silenta]

Blok obok kościoła.

[hosta_73]

Albo przy głównej drodze.

[bakis1]

Mieszkam tak i najzupełniej ignoruję. Przywykłam do dzwonów i majowego wycia komunistów. Ja ateistka i kościół żyjemy w symbiozie.

[mama-ola]

Ja też ignoruję. U nas o 21 leci trąbka (chyba trąbka) na melodię "Maryjo królowo Polski". No i mówimy na przykład do dziecka: "żebyś mi przed maryją wrócił do domu" albo: "maryja, a jego jeszcze nie ma", albo "maryja już była, trzeba iść z psem".

[laura.palmer]

Jeżeli opcja 2 i 3 to "nowoczesne osiedle", czyt. betonoza, 100 mieszkań w jednej klatce i pseudosalony z aneksem kuchennym o metrażu 20m2 to skreślam od razu.

[bylam.stara.mostowiakowa]

Wykreślam 2 - mieszkam na peryferiach dużego miasta i mam niedaleko takie nowe osiedle. Nie ma gdzi nawet na chwilę postawić samochodu, wszystko zagodzone, szlabany, ploty, blok na bloku, plac zabaw wielkości chusteczki do nosa, brak drzew a więc i cienia. Generalnie przestrzeń zabudowana na maksa. Rozkłady mieszkań różne - zależy od dewelopera.

[beataj1]

Najprędzej opcja numer 1. Pewnie są dookoła drzewa a nie zamknięte wybetonowane osiedle z rachityczną tują robiącą za wkładkę zieloną. Pomiędzy blokami też było wtedy więcej przestrzeni. Tylko balkony były małe.

Ludzie pewnie też raczej przyjaźni a nie tacy co znają regulamin osiedla na pamięć i nie zawahhaja się go użyć.
To, że sąsiedzi będą czujni i będą nas obserwować to nie problem. A czasem nawet może to być korzyść.

Zamknięte osiedle ze spacerniakiem wysypanym żwirkiem tylko za karę.

[moze_sprobowac_inaczej]

Dodatkowo w części bloków z lat 60-tych piwnice pełnią funkcję schronów. Myślę, że to może być ważne w dzisiejszych czasach

[potworia116]

To chyba bardzo teoretycznie, bo twoje opisy nijak nie pokrywają się z realiami, nie mówiąc o tym, że zalatują klasizmem.
Myślałam, że "patologia z bloków" to konstrukt z powieści Małgorzaty Musierowicz🙂

[mae224]

nie podałaś lokalizacji mieszkania, tylko przekrój społeczny. l
liczy się lokalizacja.

[jolie]

Zgadzam się. To w sumie jeden z najważniejszych czynników. I skomunikowanie z resztą miasta.

[jednoraz0w0]

Na ogół stare będzie lepiej skomunikowane i położone od nowego deweloperskiego. W końcu miasta rozrastają się na zewnątrz.

[taki-sobie-nick]

Moje (nie wiem jak inne) rozrasta się niestety także systemem "właduj nowy dom w każdą możliwą lukę".

Potworne ilości budynków wyrosły na dawnych, de facto, trawnikach.

[jednoraz0w0]

Tak bywa faktycznie. Ale te bloki z lat 60-80 są najogólniej dobrze skomunikowane i z dobrą infrastrukturą

[jammer1974]

mae224 napisała:

> nie podałaś lokalizacji mieszkania, tylko przekrój społeczny. l
> liczy się lokalizacja.

Zgadzam sie. Lekarz mojej ciotki i ordynator jakiegos szpitala w jednej osobie mieszka w zwyklym bloku z lat 80tych, za to przestrzennym, z ladnym widokiem i swietnej lokalizacji.

[alina460]

1 i 4.

[mikams75]

4
ale i tak za malo danych np. w drugiej opcji nie wiem co jest nie tak z sasiadami za to inne okolicznosci mialyby duzy wplyw na decyzje

[lodomeria]

Ja to bym nie chciała obok klasy wyższej mieszkać - imprezy, poczucie wyższosci, ciężko z nimi ujechać przy ustalaniu wspólnotowych spraw.

[marta.graca]

Ciężko ujechać z głupimi ludźmi, a nie z klasą wyższą.

[runny.babbit]

Fakt, ale z biedniejszą patologią się łatwiej walczy, niż z patolą z kasą.

[woman_in_love]

1 Blok z lat 60 - sąsiedzi w większości starsi emeryci.
Stare dziady mające nie po kolei we łbie:
- połowa będzie dokarmiać gołębie - wszystko będzie obsrane
- druga połowa hodować półdzikie sierściuchy - wszystko będzie obszczane kocim moczem
- reszta będzie odkręcać gaz, smarować kałem klatkę schodową, wzywać co chwilę z nudów karetki, albo uprawiać zbieractwo i hodować pluskwy jak ematek
Istny dom wariatów.

2) Nowy blok developerski - sąsiedzi młode rodziny z korporacji
Blok patodeloperski. Jeżeli metraż jest ok, to znaczy że wałki zrobiono na materiałach.
Fundamenty sięgają max 20cm w głąb ziemi, zaprawa ukręcona z piasku i goofna, a wszystko trzyma się na silikonie. Max 10 lat i się zawali.
Do tego połowa korposzczurów to socjopaci albo psychopaci.

3. Ekskluzywne apartamenty zamieszkałe przez klasę wyższa tj prezesi firm, znani prawnicy, lekarze
Nowobogacka patologia. Same problemy. Ich żony będą się puszczać z dostawcami kateringu albo kurierami, a ich mężowie z opiekunkami do dziecka. Ciągłe dramy, wrzaski i ciąganie sąsiadów po sądach na rozprawy rozwodowe. Na końcu okaże się, że mieszkasz w jakimś ukraińskim getcie, bo ci panowie powymieniają swoje bezużyteczne polskie żony, na cwane modelki z Ukrainy.

4. Blok z lat 80tych z rodzinami utrzymującymi się głównie z 500 plus
Karyny i Sebixy a do tego ich dziwne psy w typie amstafa czy innego pitbula. W gratisie nocne wrzaski pod oknami, disco-polo albo rapo-polo w sobotę rano i jeżdżenie na pełnym gazie pod oknami 20-letnimi tuningowanymi beemkami. Wymagane zapuszczenie pazurów + hybryda, rzęsy i doczepy. W dni gdy "grajo nasi" zalecane przeprowadzenie się do hotelu.

[riki_i]

Ad 3)

Wynajem apartamentów na doby turystom (air bnb) + wynajem apartamentów na "domówki " dla pracownic seksualnych z wyższej półki

[woman_in_love]

tak, pisząc tę pastę, korzystało mi się także z twych "cennych" doświadczeń

[kk345]

Obstawiam, że riki ma napisany logarytm, wabiący go na forum, kiedy pojawi się kombinacja słów: Ukrainka+puszczanie się+rozwód+drama.

[riki_i]

😀

[bywalec.hoteli]

Pytanie skąd Riki jest takim znawcą Ukrainek.

[vivi86]

Utrzymaj się niemal wyłącznie z 500 + 😅😁🤦

[martini.n]

Tak, odrzucam 2 i 4.

[ophelia78]

Najważniejsza jest lokalizacja.
No nigdy nie kupiłabym mieszkania w kamienicy w centrum miasta. Ani mieszkania z saolnem z aneksem kuchennym. Ani mieszkania ogrzewanego gazem.
Samo sąsiedztwo w sensie kto mieszka to za mało danych. Tym bardziej ze to sąsiedztwo może się szybko zmieniic. U znajomej - w kamienicy- tzw inwestoe kupił 3 kieszkaniana po 100 m2 każde i każde przerobił na mini-akademik, po 6-7 pokojów na wynajem. I zamiast mieszkać w secesyjnej kamienicy z sąsiadami emerytami znajoma mieszka w krzyżówce hotelu robotniczego z dyskoteka.

[riki_i]

ophelia78 napisała:

> No nigdy nie kupiłabym mieszkania w kamienicy w centrum miasta. Ani mieszkania
> z saolnem z aneksem kuchennym.

A jak ten salon ma 80 m kw?.


>. U znajomej - w kamienicy- tzw inwestoe kupił 3
> kieszkaniana po 100 m2 każde i każde przerobił na mini-akademik, po 6-7 pokojó
> w na wynajem. I zamiast mieszkać w secesyjnej kamienicy z sąsiadami emerytami z
> najoma mieszka w krzyżówce hotelu robotniczego z dyskoteka.

Dobrze, że agencji towarzyskiej nie otworzył.

[kamin]

Ja odpowiem za autorkę..Choćby salon miał 150 metrów to aneks kuchenny odpada. Chyba, że da się łatwo oddzielić ścianką.

[ginger.ale]

Na 150m² raczej się da.

[riki_i]

Oddziela się barkiem, słupkiem... Nie mówimy o ciemnej norze, tylko o części powierzchni z własnym oknem (oknami).

[szmytka1]

Taaa a wszystkie przyłącza w ciemnym kacie, że jak oddzielisz, to nie masz okna, albo tak usytuowane że z korytarza żeby dojść do tego kąta kuchennego to musisz przez cały salon przeparadowac.

[trut_u]

Jak kupujesz od dewelopera, to raczej nie wiesz, jacy będą sąsiedzi... W moim poprzednim bloku np. było sporo ludzi w wieku okołoemerytalnym, którzy widocznie postanowili się przenieść do nowego budownictwa z windą itp.

[podaje_haslo_okon]

Mieszkam w bloku z lat 60tych i sobie chwalę, ale sąsiedzi to cały przekrój wiekowy, z samymi emerytami nie wiem czy bym wytrzymała, zależy czy czepialscy i czy często są włamania (emeryci to łakomy kąsek).

Jeśli z lat 80tych z biednymi rodzinami, to tylko gdybym tam mieszkała od zawsze. Tak wygląda mój blok rodzinny, "starzy" sąsiedzi sobie pomagają,na nowych patrzą nieufnie. A że sporo tam moich rówieśników od zawsze na bezrobociu, to mogłabym ich się bać, gdybym ich nie znała.

Nowe bloki raczej odpadają, bo w metrażach, które mi odpowiadają nigdy nie ma osobnej kuchni i okna są na jedną stronę.

Obecnie najchętniej zamieszkałabym w bloku moich znajomych, wybudowany jakoś na początku lat dwutysięcznych. Zamieszkują albo bezdzietne pary albo rodziny z podrośniętymi już dziećmi. Lokalizacja blisko metra, osiedle nie jest betonozą itd. Ale nie byłoby mnie stać, myślę że teraz za M2 mogą tam wołać po 20k.

[kk345]

>często są włamania (emeryci to łakomy kąsek).
Mówisz, że włamywacze preferują szukanie gotówki pod pościelą w mieszkaniach, w których właściciel ZAWSZE jest w domu?

[ginger.ale]

Jest to jedna ze stosowanych metod.

"100 tysięcy złotych w gotówce i biżuterii straciła mieszkanka Ursynowa. Okradli ją złodzieje, którzy podstępnie weszli do jej mieszkania. Jeden z nich podał się za pracownika spółdzielni mieszkaniowej sprawdzającego stan instalacji hydraulicznej."

www.haloursynow.pl/artykuly/bezczelna-kradziez-na-administratora-ze-spoldzielni-przestepcow-zgubil-paragon,20160.htm

[kk345]

To nie włamywacz przecież, babka sama go wpuściła

[angazetka]

Nie ma takich bloków.
A bloki z lat 60., na osiedlach projektowanych z myślą o ludziach, a nie deweloperach (więc są tereny zielone, place zabaw, sklepy, szkoły, przedszkola) są osom.

[jagoda2]

Naprawdę można nadal tak generalizować?
Uważam, że z całej czwórki najlepiej rokują mieszkania z lat 80-tych: dobra lokalizacja, bdb okoliczna infrastruktura i zazwyczaj bardzo dobra komunikacja z centrum miasta. Bloki stosunkowo od siebie oddalone, fajne place zabaw i ciągi komunikacyjne, dużo wysokiej zieleni, ogólnie zagospodarowanie przestrzeni z głową. Ludzie/mieszkańcy najzupełniej normalni (żadne "głównie 500 plus") w całym przekroju wiekowym i praktycznie brak patologii.

[joana012]

jagoda2 napisała:

> Naprawdę można nadal tak generalizować?
> Uważam, że z całej czwórki najlepiej rokują mieszkania z lat 80-tych: dobra lok
> alizacja, bdb okoliczna infrastruktura i zazwyczaj bardzo dobra komunikacja z c
> entrum miasta. Bloki stosunkowo od siebie oddalone, fajne place zabaw i ciągi k
> omunikacyjne, dużo wysokiej zieleni, ogólnie zagospodarowanie przestrzeni z gło
> wą. Ludzie/mieszkańcy najzupełniej normalni (żadne "głównie 500 plus") w całym
> przekroju wiekowym i praktycznie brak patologii.

No właśnie, o to oddalenie chodzi. Mieszkam w bloku z lat 80 tych. 4 bloki, wielka płyta, oddalenie ok. 50m, pomiędzy zielono, przystrzyżone trawniki, każdy ma miejsce parkingowe. Do rynku mam 10 min piechotą, cała infrastruktur pod nosem. Niby nieatrakcyjna wielka płyta ale b. dobrze mi się mieszka. A moi sąsiedzi w przeróżnym wiekowym przekroju, patologii nie widzę
Najgorsze co może być to patideweloperka opatra na chciwości. Bloki tuż obok siebie, zero przestrzeni, zieleni, miejsc dla dzieci i cena rzędu 8, 10 tys za metr

[jagoda2]

Ja od kilku lat już nie mieszkam na takim osiedlu, ale bardzo dobrze wspominam te czasy i uważam, że zupełnie niepotrzebnie ludzie zafiksowują się na wielkiej płycie. Oczywiście, ma ona swoje wady, ale nowe budynki deweloperów też mają swoje wady/braki, a cała reszta jest na ogół znacznie gorsza niż na starych osiedlach z okresu PRL.

[g.r.uu]

Największą wadą jest to że nic nie trzyma tu pionu ani poziomu, wszystko krzywe. I mieszkania są dość ciasne, ale na plus sporą liczba pomieszczeń. Za to infrastruktura i zagospodarowanie osiedla bije na głowę te nowe.

[extereso]

Ja bardzo lubię być na takich osiedlach, jeżdżę do księgowej, która ma biuro w takim bloku i zawsze sobie robię zakupy na tamtejszym rynku, czysta przyjemność.

[runny.babbit]

Wadą wielkiej płyty są mikro łazienki i mikro balkony. Wszystko inne nieistotne biorąc pod uwagę, że najczęściej są to osiedla planowane z myślą o ludziach a nie zysku, z zielenią, całą infrastrukturą typu sklepy, szkoły i przedszkola.

[jagoda2]

Niekoniecznie mikro balkony. Osiedle, na którym mieszkałam, jak i inne mi znane, mają fajne loggie długie na 4,5-5 m.

[podaje_haslo_okon]

Przy każdym metrażu mieszkania? Z moich doświadczeń,to wielkość balkonu często zależy od wielkości mieszkania. Male-maly balkon. W nowym budownictwie balkony są faktycznie zazwyczaj duże nawet przy mini kawalerkach. Tylko często odległość balkonu od okien sąsiada jest dość mała.

[jagoda2]

podaje_haslo_okon napisała:

> Przy każdym metrażu mieszkania? Z moich doświadczeń,to wielkość balkonu często
> zależy od wielkości mieszkania. Male-maly balkon.

Niekoniecznie. Na moim osiedlu były także kawalerki ok. 34-metrowe z loggią. W ogóle nie było małych balkonów, wyłącznie loggie, ale to zależy od budownictwa, architektury osiedla itd., bo gdzie indziej faktycznie spotykałam się z niewielkimi, wystającymi balkonami, a nawet z tzw. rzygownikami. Oczywiście, były też mieszkania bez balkonów i to wcale nie kawalerki, tylko dwupokojowe 38 m2.

W nowym budownictwie balkony
> są faktycznie zazwyczaj duże nawet przy mini kawalerkach. Tylko często odległoś
> ć balkonu od okien sąsiada jest dość mała.

To prawda, ale do loggi nadal sporo im brakuje.

[runny.babbit]

Nie, w wielkiej płycie balkony są najczęściej te same,i do tego małe. Dodatkowo mieszkania na parterze często pozbawione są balkonów w ogóle, w sumie nie wiem czemu akurat na parterze przyoszczedzili.
Ale są spółdzielnie gdzie za kilka tysięcy wstawiają nowe, duże balkony. Warunek- musi się na to zgodzić większość lokatorów danego pionu.

[runny.babbit]

Pewnie zależy od miasta. W moim dominują bloki z balkonami tego typu,na dodatek w wieżowcach parter nie ma wcale balkonów. Dopiero w późnej wielkiej płycie, z końcówki lat 80, są te dłuższe, jak na drugim zdjęciu. Wtedy to już w ogóle jest wypas 😉

[extereso]

A jak z tymi zapachami na klatce? Jak mówię, to był główny obok jakości wykończenia argument, który zmusił mnie do rezygnacji z kupna mieszkania w starym bloku.

[kamin]

A o co chodzi z zapachami na klatce?

[extereso]

Jak szliśmy pełni pozytywnych emocji oglądać te mieszkania, to po wejściu na klatce odrzucało mnie od zapachu tytoniu i gotowanych portaw. To drugie to przypuszczam, że kłopoty z wentylacją i/ lub cienkie drzwi do mieszkań.

[angazetka]

A dla mnie byłoby to totalnie nieistotne.

[jagoda2]

Takie mniej więcej (i podobne) loggie mam na myśli.

[gulcia77]

Sama mam taki balkon. W zupełności wystarczy na kawę.

[runny.babbit]

Z takiego to bym się cieszyła. Niestety, mam taki jak na pierwszym zdjęciu które zamieściłam. Zmieści się wyłącznie suszarka na ubrania.

[gulcia77]

Ale to tylko pokazuje, że bloki blokom nierówne.

[mae224]

w moim mieście rodzinnym w blokach z lat 80-ych mieszkają emeryci, ewentualnie młode rodziny z korporacji, które mieszkania odziedziczyły po rodzicach.
mój ojciec emeryt mieszka w deweloperskim bloku.
klasa wyższa ma swoje domy pod lasem, nie muszą z nikim wchodzić w interakcje.

[liliawodna222]

Nie kupiłabym 2 i 3. Mieszkam w starym bloku, ale czuję sie komfortowo. Sasiedzi tak przeróżni wiekowo i srodowiskowo, ze oniemiałam czytajac opis autorki.
Gdybym mogla, to kupiłbym mieszkanie w przedwojennej klimatycznej kamienicy w centrum miasta.

[extereso]

Ja chciałam żebyśmy kupili mieszkanie na starym osiedlu. Zieleń, przestrzeń, niezły układ pomieszczeń. Niestety na klatkach śmierdziało tytoniem i gotowanymi potrawami, ściany cienkie, stolarka cała do wymiany. Byliśmy w kilku mieszkaniach na kilku osiedlach i z żalem porzuciłam pomysł.

[pyza-wedrowniczka]

Ale te mieszkania wszystkie inne parametry mają takie same?

Bo dla mnie to, co wymienione, czyli wiek bloku i sąsiedzi to nie są najważniejsze rzeczy przy wyborze mieszkania.

Najpierw układ (więc pewnie 2 i 3 odpada, bo tam nie ma osobnej kuchni i toalety osobno z łazienką), potem lokalizacja - dobra komunikacja publiczna i insfrastruktura, ale nie betonoza totalna. Potem stan mieszkania (mieszkanie z lat 60. może być nieremontowane od pół wieku lub świeżo po generalnym remoncie) itp.

[m_incubo]

Odrzucam każdą, bo nie ma takiej sytuacji, która zmusiłaby mnie do kupienia mieszkania w bloku.

[ginger.ale]

Dla dziecka też kupisz od razu dom?
Sa też mieszkania kupowane na wynajem etc.

[m_incubo]

Zakładam, że rozmawiamy o mieszkaniu do mieszkania dla siebie - nie dla dziecka, wnuka, na wynajem.
Mam od lat i wynajmuję mieszkania w bloku, ale w życiu bym tam nie chciała mieszkać.

[marianna1960]

A mnie do kupna domu..

[m_incubo]

Domu też nie kupowałam.

[kurt.wallander]

Sąsiedzi nie byliby moim jedynym, ani głównym kryterium wyboru mieszkania. raczej patrzyłabym na samo mieszkanie, budynek (czy jest winda, czy trzeba pokonywac schody, czy jest miejsce parkingowe, czy budynek zadbany), okolicę (zieleń, komunikacja, sklepy), a sąsiedztwo brałabym pod uwagę na końcu.