Byłyście pewne ponownie wychodząc za mąż?

[olpa7]

Bo ja chciałabym być z moim do końca życia ale nie potrafię zdecydować się na ślub. On bardzo by chciał a ja ciągle go zwodzę.

[bylam.stara.mostowiakowa]

Czy tego można być kiedykolwiek pewnym?

[g.r.uu]

Jedne ślub mi wystarczy, mam awersję i nie potrafię się przełamać do kolejnego

[trampki_w_kwiatki]

No ja tam lepiej czuję się w konkubinacie, ale co kto woli. Gdybym planowała mieć z tym konkubentem dzieci to bym za niego wyszła. Ale więcej dzieci z nikim już nie planuję, to nie wychodzę.
A pewnym to można być tylko tego, że jutro będzie poniedziałek, poza tym już niewielu rzeczy. Gdybym teraz wychodziła za mąż to już bym nie myślała w kategoriach "ach, czy to ten do końca życia?". Małżeństwo to nie rodzina, to umowa cywilna, warto mieć to na uwadze.

[cudko1]

jeszcze mozna byc pewnym podatkow i smierci

[dr.amy.farrah.fowler]

>jeszcze mozna byc pewnym podatkow

Sprawdzić, czy nie Kraśko.

[ajr27]

😀😀😀

[jolie]

Gdyby facet był bogaty - byłabym pewna😀. Ale zejdźmy na ziemię - przy średniej krajowej - po co?

[simply_z]

haha coo?

[jolie]

Jak to co? Pragmatyzm to zaleta, nie wada .

[panna.nasturcja]

Ale pewne czego?

[olpa7]

Że chcecie to zrobić, nie miałyście żadnych myśli że może to zły ruch. Ja się boje ze znowu się pomyle chociaż jest to zupełnie inny człowiek niż ex. W zasadzie nie wiem czym się kierowałam wychodząc wtedy za mąż bo wszystko krzyczało żeby tego nie robić.

[m_incubo]

To może jednak przeanalizuj, co tobą kierowało, bo póki co ani nie wiesz, dlaczego wzięślub ślub, ani dlaczego nie chcesz kolejnego.
Ślub to nie wyrok, jak się pomylisz, to się rozwiedziesz.

[olpa7]

Czym się wtedy kierowałam? Chciałam mieć rodzinę i ex wydawał się odpowiedzialny. W sumie takie jest, wiedziałam że niczego mi przy nim nie zabraknie materialnie. Gorzej z uczuciami.

Tu sytuacja jest inna. Jestem samodzielna, finanse chcemy mieć oddzielne. Jednak jest moim najlepszym przyjacielem, mogę powiedzieć mu wszystko, zawsze mnie zrozumie. Różnimy się od siebie bardzo a zarazem bardzo siebie przypominamy. I wiem że zawsze o mnie zadba tylko czasami nie potrafię mu wytłumaczyć czego oczekuję.

Nie chce kolejnego tylko dlatego że nie chce się znowu rozwodzić bo rozwód był straszny. A niestety przed rozwodem na 100% uchroni mnie tylko brak ślubu.

[trampki_w_kwiatki]

To nie wychodź za mąż, proste.

[ajr27]

To pomyśl o tym pragmatycznie:
- czy finansowo będzie Wam wygodniej, np w razie dziedziczenia też
- czy potrzebujecie się często reprezentować w instytucjach, bankach, potrzebujecie wglądu w dokumentację swoją itp.

[mamkotanagoracymdachu]

Pewne czego?
Ze chce być z tym facetem?
Ze chce sie starać, żeby nasz związek był „zgodny, szczęśliwy i trwały”?

Tak.

Ze to aż po grób? Nie.

[majenkir]

A za pierwszym razem byłaś pewna?

[mamkotanagoracymdachu]

majenkir napisała:

> A za pierwszym razem byłaś pewna?
>

Ja za pierwszym byłam

[olpa7]

Nie byłam, zresztą zerwałam z nim i wróciliśmy do siebie bo mi się nudziło. Byłam młoda i głupia. Wydawało mi się że nie znajdę nikogo lepszego.

[aluap1980]

Nie byłam pewna biorąc drugi ślub, za pierwszym razem też nie byłam pewna. Nie żałuję drugiego ślubu, ten związek jest dużo bardziej udany iż pierwszy.

[asia.sthm]

Dopiero drugi slub ma sens. Pierwszy to jak proba generalna czy jakos tak

[aluap1980]

he he he tak pierwszy był próbą generalną. A tak na prawdę to za pierwszym razem w ogóle tego nie przemyślałam, poszłam na spontan, byłam młoda i naiwna. Za to drugi ślub był dobrze przemyślany.

[princy-mincy]

Dlatego ja najpierw pozylam z mężem 7 lat, mieliśmy dom, dziecko i potem dopiero ślub. Czyli próba generalna 😉

[wapaha]

tak
za każdym razem

[potworia116]

Nigdy nie byłam pewna, czy chcę, który to stan płynnie przeszedł w pewność, że nie chcę 🙂

[princy-mincy]

Jestem w pierwszym i oby jedynym małżeństwie.
Mam dzieci, więc drugi ślub (gdybym z jakiegoś powodu została stanu wolnego) mnie nie interesuje.

[m_incubo]

Ale pewna czego? Że się nie rozstaniemy, że to już ostatni ślub, że będziemy razem do końca życia?
Oczywiście, że nie, co za pomysł.
W ogóle o tym nie myślałam, co ma ślub z tym wspólnego? Można sie starzeć razem i bez ślubu.
Dla mnie ślub to wyłącznie praktyczna instytucja, układ ułatwiający życie i wiele codziennych spraw i podchodzę do niego czysto pragmatycznie. Do rozwodu też.

[olpa7]

Czysto pragmatycznie moim zdaniem ślubu nie potrzebujemy. I tak zrobimy rozdzielność. Dzieci też mieć nie planujemy.

[m_incubo]

Tzn. kiedy zrobicie rozdzielność, skoro nie będziecie brać ślubu?
Poza tym rozdzielność nie wyklucza przecież różnych innych zobowiązań/profitów wynikających z małżeństwa. A partnerowi dlaczego zależy na ślubie?

[olpa7]

Przecież jeśli się zdecydujemy na ślub to zrobimy rozdzielność.
Partnerowi zależy bo po prostu chce żebym była jego żona a nie do końca życia partnerka czy tam konkubiną.

[olpa7]

No i on nie miał nigdy żony, stąd może ta fascynacja xd

[trampki_w_kwiatki]

Ło Jeżu, to na cholerę wam ten ślub, skoro nie chcecie mieć dzieci i planujecie rozdzielność. Jeśli nie macie swojego potomstwa to jeszcze luz, ale jeśli macie dzieci...

[swinka-morska]

Rozdzielność to rozdzielność, a dziedziczenie swoją drogą.

[tryggia]

Jedna moja znajoma była 6 razy pewna.

[taniax]

Tak bo 25 lat temu nikt nie dostawał świergla do głowy od nadmiaru i tak dużej możliwości wyboru drogi życiowej, dziś trudno się zdecydować a tym bardziej zadeklarować stałość bo jest zbyt wiele możliwości.

[klaramara33]

Tak w 80% wystarczyło bo to bardziej ze względów praktycznych się hajtnęłam. Po ślubie tak samo jak przed, dopiero urodzenie pierwszego dziecka spore zmiany wprowadziło.