kochamruskieileniwe
25.06.22, 11:20
Przyznam, że jestem zniesmaczona. Po raz kolejny od lat - dziestu.
Dziecko zajęło pierwsze miejsce w ogolnopolskim konkursie/olimpiadzie z dziedziny nauk przyrodniczych.
Przygotowywało się samo z niewielką pomocą rodziców oraz znajomych rodziców "siedzących w tych dziedzinach". Ale głównie samo.
I wczoraj, na uroczystym zakończeniu roku dostało nagrodę . Rownolegle nagrodę z kuratorium dostała nauczycielka danego przedmiotu. Która palcem nie kiwnęła. Zero. Tylko to co na lekcjach z innymi uczniami.
Nagrodę chętnie przyjęła, pochwały zebrała. Zachowywała się, tak jakby to była jej zasługa.
Sytuację przygotowywań znam od samego początku, bo to w pewnym sensie mój podopieczny. Znam również bezowocne starania o dodatkowy czas ze strony nauczyciela.
Wiem, tak było zawsze. Już jakieś 30 lat temu, olimpijczyk, sam przygotowujący sie do olimpiady w liceum (II klasa), za zajęcie II miejsca dostał nagrodę 2 tys zł. Nauczyciel, którego udział w przygotowywaniach wynosił równe 0 - 3 tys.

,

,

.
A jaki był zadowolony!
To nie jest hejt na nauczycieli. Wiem, że są porządni. Ale chciałam pokazać, że ci inni również są....