Wątek dla narzekających na upały.

[gama2003]

Szlag mnie trafia i to niestety dosłownie.
Za gorąco !
Z każdym rokiem coraz gorzej znoszę to dziadostwo. Dziś pracuję z domu, boginiom dziękować mogę a i tak dogorywam i wydajność agonalna.

Wątek do marudzenia, jęków i sapania z nienawiści do wszystkiego 25+ ( w cieniu !)

[andaba]

O, to ja przysiądę.
Jedyne, co mogę robić to siedzieć w wodzie, niestety, plany mi się pokomplikowały i dopiero za tydzień jadę w znośniejsze i bliższe wody tereny.

[mae224]

niestety, moja trawka ma się słabo, chyba wolę wiosnę i jesień, bo żal ogrodu.

[la_felicja]

Przynajmniej teraz jak narzekasz na upały, to nikt się nie puka w głowę.
Jakieś dziesięć lat temu założyłam taki wątek na forum - zdaje się- Kobieta - że nie lubię lata, to mnie wyśmiali wszyscy równo. Odpowiedzi były takie np że jestem nienormalna, że upał jest super, że tak naprawdę to lubię lato, ale tylko tak piszę dla wywołania dyskusji.

A jak byłam dzieckiem, to moja rodzina też nie rozumiała, dlaczego chowam się w cieniu (albo wręcz w domu) zamiast "wyjść na słoneczko"

[gama2003]

Trudno, niech się stukają w głowę. Zresztą i innych powodów do tego stukania też regularnie dostarczam.

Bo nie może być kurcze 25 w słońcu, idealne ,, słoneczko ,,. To musi być ze 40 i zaduch do krojenia nożem. Miałam dziś to i owo zrobić i szans nie ma. Mam klimę, ale poszukuję przenośnej, w formie kombinezonu niewidocznego. Lubię nie siedzieć w domu a to żarowisko z nieba mnie uziemia.
Więdnę, łeb boli a myslenie ma prędkość naćpanego koali.

[nuclearwinter]

Jak słyszę słowo "słoneczko" to flaki mi się wywracają na drugą stronę

Dobrze wiem o czym piszesz, też często słyszałam, że to niemożliwe by nie kochać upałów. Na forach dodatkowo jakieś sugestie że pewnie jestem stara i gruba i to dlatego I oczywiście na pewno nienormalna. Od jakiegoś czasu jednak faktycznie też mam wrażenie, że trochę więcej osób mnie rozumie.

[merces]

nuclearwinter napisała:

> Jak słyszę słowo "słoneczko" to flaki mi się wywracają na drugą stronę
>
I "ciepełko" jeszcze. Brrrr.

[nuclearwinter]

Oj tak, "ciepełko" jest chyba jeszcze gorsze 🤭

[koraleznasturcji]

Mi się włącza choroba lokomocyjna, gdy słyszę "wystaw buzię na słoneczko". K@#$a m^ć. Po pierwsze, nic nie będę wystawiać. Po drugie, jeżeli już upadnę na głowę i zachce mi się wystawiać, to wystawię twarz. A po trzecie, na słońce! Słońce! Ta. Gwiazda. Nazywa. Się. Słońce.

. (dodatkowa kropka nienawiści)

[enigma81]

nuclearwinter napisała:

Na forach dodatkowo jakieś sugestie że pewnie jestem stara i gruba i
> to dlatego


Ja jestem gruba, aczkolwiek nie stara ale więc niejako mogę pasować do teorii ale mam szczuplutką koleżankę i ona też cierpi.

[nutella_fan]

Ja nadal uwielbiam lato a w obecnych upałach czuję się jak ryba w wodzie. Do Italii ukochanej nie muszę jeździć, mam to na swoim podwórku

[la_felicja]

To jeszcze napisz na jakimś forum dla niepełnosprawnych, jak uwielbiasz biegać.

[mid.week]

la_felicja napisała:

> To jeszcze napisz na jakimś forum dla niepełnosprawnych, jak uwielbiasz biegać.


😂😂😂

[35wcieniu]

Zawsze uważałam że ludzie namawiający do "korzystania z ciepełka" i "wychodzenia na słoneczko" sami przebywali na nim za długo.
Chcą, niech się smażą, ale po co namawiają do tego niezainteresowanych tego pojąć nie mogę.

[profes79]

[tanebo001]

To jest lepsze

[starczy_tego]

gdyby nie klimatyzacja, to bym umarła. ale nawet jak siedzę w klimie to i tak jestem bez siły jakoś, organizm chyba wyczuwa że to nie jest normalne - też tak macie?

[dreg13]

Zawsze tak miałam, aż w końcu odstawiłam klimatyzację. I nagle lepiej znoszę upały. Organizm mi się jakoś lepiej przyzwyczaja, nawet nie pocę się wybitnie. I sił więcej.

[nuclearwinter]

U mnie zupełnie się to nie sprawdza, klimatyzacja jednak przynosi dużą ulgę.

[gama2003]

Też tak mam. Klimatyzacja niby pomaga przeżyć, ale też jakoś niemrawo.
Zła jestem, mam poczucie zmarnowanego czasu i bezsilności.

Nic mi się nie chce, kompletnie.

[borsuczyca.klusek]

Też tak mam. W dodatku klima wcale nie jest obojętna dla zdrowia. Jest to po prostu mniejsze zło.

[starczy_tego]

Wiem wiem, ale z dwojga złego wybieram właśnie mniejsze zło. Teraz w końcu burza i chłodek 🥰🥰

[stara_i_brzydka]

Nienawidzę upału. Wszystko co robię zajmuje mi 2x więcej czasu. Jestem rozdrażniona o chce mi się spać

[angazetka]

Nienawidzę. Czekam, aż będzie trochę lżej, zwłaszcza że akurat teraz mam taki czas, że powinnam zasuwać jak mały samochodzik, a tak jakby... nie mam na to siły przez upał.

[nuclearwinter]

Nienawidzę upałów z całego serca, zwłaszcza upałów w mieście. Przy życiu trzyma mnie wyłącznie świadomość, że to się w końcu kiedyś skończy. Nic mi się nie chce, nawet sen mi nie wychodzi 🙄 Fizycznie nie jest najgorzej, ale psychicznie kiepsko, energii brak i mało co mnie cieszy

[la_felicja]

Ja też tak miałam, jak mieszkałam w Polsce. Depresja od końca maja do początku września. A potem przychodziłą jesień, chłodek - i życie rozpoczynało się na nowo.

[nuclearwinter]

No tak, to jest po prostu depresja. Lekka w moim przypadku, bez jakiegoś potwornego doła i poczucia beznadziei, ale jednak nie da się tego nazwać normalnym funkcjonowaniem, to raczej takie przeczekiwanie.

[la_felicja]

Ja miałam dół i poczucie beznadziei. Wydawało mi się, że w takim gorącym świecie po prostu nie warto żyć - a Polska nie była jeszcze najgorsza, jak pomyślałam, że w porównaniu np z Hiszpanią czy Francją to u nas jest chłód - to mi dopiero odechciewało się żyć.

[nuclearwinter]

Ja bym miała poczucie beznadziei gdyby upał panował przez cały rok, a tak to jednak pomaga mi świadomość że jesień i zima w końcu kiedyś nadejdzie Życia przez cały czas w upale sobie nie wyobrażam w ogóle, to byłby jakiś koszmar.

[igge]

Ja akurat uwielbiam lato ale temperatura od 20 do 27 stopni ma być.
Nie 34.

[gaga-sie]

I płacenie za ogrzewanie przez większą część roku.

[la_felicja]

No i co z tego? Ja nigdy nie byłam jak typowa ematka, która w środku zimy musi w domu mieć tak ciepło, żeby siedzieć w szortach i boso. Zimą noszę swetry i ciepłe kapcie, a na ogrzewaniu zawsze oszczędzałam. Ale przynajmniej jak jest zimno, to można coś z tym zrobić - ubrać się, poruszać...A jak jest gorąco, to nie można zrobić nic.

[simply_z]

tak zwlaszcza w Malopolsce zima. Ze smogiem na zewnatrz, powodzenia

[snakelilith]

Ale to chyba nie problem klimatu jako takiego. U mnie zimą nie ma żadnego smogu, czekam z utęsknieniem na wrzesień.

[la_felicja]

Jak mieszkałam w Polsce, to jeszcze smogu nie było. To rzeczywiście musi być dołujące.

[panna.nasturcja]

Wyprowadziłas się gdzieś na północ? Zazdroszczę, nienawidzę upałów.

[kamin]

Kiedy w Polsce nie było smogu?

[simply_z]

to ja na odwrot. Od konca pazdziernika do konca marca, mam depresje sezonowa. Te ciemnosci, smierdzace powietrze, bleeeee

[igge]

Upały nawet na moim zielonym i leśnym zadupiu są do bani. Szczególnie jak trwają ileś dni pod rząd.
Chowam się w cieniu drzew na leżaku z lodowatym piciem w szklance i tylko wtedy kiedy jest wiatr robi się znośnie. Zero gotowania bo nawet młode ziemniaczki w garnku w kuchni to koszmar i wzrost temperatury.
Prysznic chłodny kilka razy dziennie.
Dzisiaj to napełniłam wannę letnią ledwo wodą i przeczekałam tak kryzysowo gorącą godzinę kiedy wiatr zdechł.
Burza zmieniła nasze plany towarzyskie ale była dużą frajdą. Szkoda, że jutro i pojutrze nie ma jej w prognozach pogody.
Zaczęłam też jeść lody sorbety choć nigdy ich nie lubiłam. Generalnie wszystko jemy z lodówki i mocno zimne.
Wieczorem/ nocą wietrzymy ale ten cholerny dom nigdy nie jest tak przyjemnie chłodny jak taras. Nagrzewa się mega w dzień.

[borsuczyca.klusek]

Jestem młoda i zdrowa a upały znoszę fatalnie. Nawet nie chcę sobie wyobrażać jak muszą się czuć sercowcy, ciśnieniowcy i osoby starsze.
Gdyby nie klima w robocie, nie byłabym w stanie pracować. A i tak idzie mi to ledwo.

[mysiulek08]

4 lata temu, w sierpniu, moja mamuska poszla do banku i na spacer, kompletnie niefrasobliwie...

kilka godzin pozniej karetka a ja telefon, ze zmarla...

[snakelilith]

mysiulek08 napisała:

> 4 lata temu, w sierpniu, moja mamuska poszla do banku i na spacer, kompletnie n
> iefrasobliwie...
>
> kilka godzin pozniej karetka a ja telefon, ze zmarla...


Przykro mi. Ale jak podają statystyki śmiertelność z powodu upałów wzrosła w ostatnich 20 latach u osób powyżej 65 roku życia na świecie o 53,7%.

[mysiulek08]

Snake, ja to wiem, wkladalam mamie do glowy kazdego letniego dnia, zeby nie chociaz nie wychodzila z domu pomiedzy 10 a 19, miala pomoc i towarzystwo, ale nie, ona wiedzialal lepiej i 'byl taki ladny wiaterek', to poszla 😪

[snakelilith]

Ja to rozumiem, bo sama mam starszą matkę. Dla seniorów to jest koszmar - zimą zimno, mokro i do tego szybko staje się ciemno, a latem kiedy mogliby korzystać, to cały dzień za gorąco. Wielu starszych ludzi jest zmuszonych przez większą część roku do siedzenia w domu, co odbija się na zdrowiu i nawet u relatywnie zdrowych może to skracać życie.

[mysiulek08]

moja mamuska zawsze stawiala na swoim (po mamusi ma to w genach)

a, ze miala choroby kardiologicznonaczyniowe (tez geny) i ruch byl wskazany, mieszkala w miescinie uzdrowiskowej, miala gdzie spacerowac ale na boga! nie przy 35stp, raz, drugi sie udalo, a wtedy nie

deszcz, snieg, bloto jej nie przeszkadzaly, codzienny 2h spaceru musialy byc

[panna.nasturcja]

Musiulek, współczuje.
Ja teraz byłam nad morzem i jak my szliśmy się schować przed słońcem kolo jedenastej to starsi ludzie stadami szli na plażę. Mieszkaliśmy przy punkcie pomocy doraźnej, karetka jeździła non stop.

[gama2003]

Włosy mi dęba stanęły na rękach.
Coś najgorszego, współczuję najmocniej.
I jeszcze bardziej nie znoszę tego durnego upału.

[mysiulek08]

dziekuje..

to bylo 4lata temu, juz jakos sie z tym uporalam, na pogrzeb poleciec nie moglam, mialam okropna infekcje (zatoki, oskrzela), lekarz dopiero pod koniec wrzesnia pozwolil na lot

na miejscu od razu mialam wsparcie przyjaciol, psychiatry i dzieki temu bylo latwiej

[igge]

Wyrazy współczucia mysiulku.

[daniela34]

Ja się jako tako trzymałam do wczoraj, nawet zrobiłam mimo gorąca partię dżemu brzoskwiniowego z lawendą, bo mialam wenę i brzoskwinie. Ale dziś chyba nastąpiło zmęczenie materiału, bo padłam.

[starczy_tego]

Ja zaplanowałam cytrynowe kwadraty z malinami, ale jednak pogoda mnie pokonała i nici z wypieków jak na razie 🫣

[panna.nasturcja]

Ja mam brzoskwinie. I je zeżrę, bo wena mi wróci w listopadzie chyba, obawiam się, ze nie wytrzymają.

[gama2003]

Dżem brzoskwiniowy z lawendą brzmi ambrozyjnie.
U mnie przyziemnie. Wykonałam obiad - kulki z Ikei z pomidorami pokrojonymi ,, bele jak,,.
Danie akurat na moją wydolność.

A miałam wysprzatać sypialnię z naciskiem na szafy. Akurat. Tylko pościel zmieniłam w pocie czoła.
W takich temperaturach potrzebuję majordomusa, pokojówki i kucharki.
W chłodne dni mogłabym ich nosić na rękach.

[daniela34]

Oooo, o stanie porządków w moim mieszkaniu aktualnie lepiej nie mówić. Przydałaby mi się armia sprzątaczek. Posprzątam jak się ochłodzi. Szady akurat zrobiłam 2 tyg.temu, bo chciałam oddać kiecki do Szafy Dobra, ale reszta...jest milczeniem.

[daniela34]

Ha! Właśnie się dobrałam do takiego małego słoiczka, do którego wlałam resztkę dżemu. Dobry, cholera jasna! Naprawdę dobry.

[przepio]

Ja też nie lubię. Wychodzę z pod prysznica i nie wiem czy jeszcze się nie wytarłam czy już spociłam.
Najgorsze, że za tydzień wyjeżdżam do Włoch, a zapowiadają ekstremalne upały. Wakacje rezerwowałam zimą i wydawało mi się, że gorąco mi nie straszne. Teraz czuję, że mogę nie dać rady.

[snakelilith]

Nienawidzę upałów i słońca. Myślałam, że wyprowadzając się do strefy klimatu oceanicznego będę miała łagodne deszczowe zimy i pochmurne, chłodne lata. I tak było gdzieś do 2000 roku. A potem przyszło ocieplenie i doopa. Teraz marzę o wyprowadzce na Islandię. Wolę całe lato nosić wełniany sweter niż mieć ciągle wycięte dni z życiorysu, bo co, qrwa, można sensownego robić przy upale? Teraz jest tak, że nawet jak jest przejściowo 25 stopni, tak jak dziś u mnie, to nerwowo sprawdzam prognozę pogody na następne dni, bo w każdej chwili może zrobić się inferno.

[tanebo001]

Najlepsza na upały jest gorąca herbata.

[snakelilith]

A przestań powtarzać ciągle te same durne bzdety. Gorąca herbata dobra jest w klimacie pustynnym. Tam gdzie człowiek momentalnie wysycha. Gorąca herbata wzmaga pocenie i parowanie chłodzi organizm. W wilgotnym klimacie, gorąca herbata wzmaga tylko uczucie sauny, pot nie odparowuje i można tak co najwyżej spowodować problemy z krążeniem. Przy duchocie nikt ze zdrowymi zmysłami nie pije gorącej herbaty.

[dreg13]

Ja piję gorącą kawę, nic tak mi nie robi dobrze na upały

[snakelilith]

Ja uprawiam nawet sport (rano i w cieniu) i przez to mam lepszą regulację temperatury, ale gorące napoje na pewno lepiej mi nie zrobią, kiedy wilgotność powietrza wynosi ponad 75%. Na ochłodę preferuję wtedy chłodny prysznic.

[panna.nasturcja]

Gorąca kawa w upały to fatalny pomysł, bo wypłukuje magnez i mikroelementy, które i tak już tracimy w nadmiarze pocąc się.

[tanebo001]

Nie chodzi o wodę a o temperaturę. Człowiek nie ma wewnętrznego termometru. Uczucie ciepła to różnicą między tym co na zewnątrz a tym co w środku człowieka. Jeśli podniesiesz temperaturę w środku to w stosunku do temperatury na zewnątrz poczujesz chłód.

[tanebo001]

Dlatego jeśli masz gorączkę czujesz zimno choć ci temperatura rośnie

[snakelilith]

Jak masz wysoką gorączkę to czujesz się chory. Ludzie mają wtedy dreszcze, bóle głowy, ciała, zaczynają majaczyć, niektórzy mdleją. Jeżeli to ma być twój sposób na upał, to jesteś mocno walnięty.

[snakelilith]

tanebo001 napisał:

> Nie chodzi o wodę a o temperaturę. Człowiek nie ma wewnętrznego termometru. Ucz
> ucie ciepła to różnicą między tym co na zewnątrz a tym co w środku człowieka. J
> eśli podniesiesz temperaturę w środku to w stosunku do temperatury na zewnątrz
> poczujesz chłód.

He? Jeżeli na zawnątrz są temperatury powyżej 30 stopni, to organizm zaczyna ciężko pracować, by utrzymać temperaturę w okolicy 37 stopni i zaczyna się intensywnie pocić. Organizm jak najbardziej wie, ile jest dla niego za dużo. Podwyższanie temperatury organizmu jest kretynizmem i może spowodować u osób z mniej stabilnym krążeniem zemdlenie. Gorące napoje pije się do spowodowania pocenia się, a nie dla "różnicy". O jakiej różnicy tu jest niby mowa, gdy na zewnątrz jest np 38 stopni? 40 stopni? 42? To jest zagrażająca życiu gorączka.

[trzebasiebawic]

Bardzo podobała mi się pogoda z końca maja /początku czerwca, gdzie ludzie pytali gdzie jest ciepło. Dla nie było wtedy i ciepło i przyjemnie. Teraz jest po prostu piekło.
Nie dość, że nie mam czym oddychać to dobija mnie robactwo. Widziałam i słyszałam może z dwa komary przez ten czas, a jestem ekstremalnie pogryziona przez jakieś małe dziadostwo, które się pcha do domu, do światła. Cała jestem w malutkich czerwonych kropkach. Okropieństwo. Na dodatek zaatakowały mi parapet mrówki, a ja chodzę jakby mnie potrącił zeszłoroczny bałwan. Mam nadzieję, że to co się za oknem dzieje, to będzie długa ulewa i burza, bo mamy autentyczny problem z wodą. 🤦‍♂️

[simply_z]

kup sobie geranium, tzw. anginke, odstrasza owady

[igge]

Ja zakupiłam baterię psikaczy antyrobactwowych po pojawieniu się gryzących meszek.
A te chalery znikły. No nie ma. Ani komarów ani meszek. Komarów to nie było wcześniej nawet.
Może dopiero wylęgną się nowe czy co.
A oprócz psikaczy mam specjalne anty meszko komarowe naklejki (teoretycznie dla dzieci) i bransoletki odstraszające robactwo.

[chococaffe]

Nienawidzę upałow, nienawidzę pogody powyżej 25 stopni.

Natomiast w tym roku, nie wiem co się dzieje ale nie "umieram", jakoś żyję. Może wilgotnośc powietrza nie jest tak duża? Oczywiście, że jest mi źle i gorąco ale nie tak jak w poprzednich latach.

[snakelilith]

Dlatego, że mamy DOPIERO czerwiec? Upały nie zdążyły się jeszcze tak naprawdę wgryźć i przynajmniej u mnie pomiędzy gorącymi dniami są także takie z temperaturą ciut niższą i opadami. Jestem zdania, że do tej pory mieliśmy jeszcze szczęście, bo były już gorsze lata, gdzie bardzo ciepło robiło się już w kwietniu. Ale prawdziwe lato tak naprawdę jeszcze przed nami i rekordy dochodzące do 40 stopni przez wiele dni są możliwe.
Niedawno niemiecki Focus pisał, że nachłodniejsze lata ostatnich dwóch dekad to tak jak najcieplejsze lata dekady 1950-60 (południe Niemiec). Czegoś takiego więc jak chłodne lato od dawna już nie ma.

[chococaffe]

Byc może wiosenna wiosna pomogła, to fakt.

[astomi25]

Ooo dopisuje sie do klubu.
Tylko, ze ja nie mam tak na starosc a od zawsze. Jako mlodka znosilam jakos upaly nad jeziorem, morzem, basenen, teraz nie znosze wcale. Krazenie mi siada, nie zlicze ile razy zemdlalam w czasie wysokich temp.

Zyje od pazdziernika do kwietnia, druga polowe roku wegetuje.

[chococaffe]

Ja od dziecka nie znosiłam. Mam sporo zdjęć z dzieciństwa znad morza - uśmiechnięta rodzina na każdym i naburmuszona ja Ale ja naprawdę nawet jako dwulatka miałam dość słońca i witaminki D.

Potem przez lata było ok, aż z 10 lat temu zaczęły się upalne lata, często z dużą wilgotnością. I to było nie do wytrzymania. A kiedyś na południu Europy, latem, po paru dniach popłakałam się ze zmęczenia (nie mogłam spać taki był upał)

Teraz jakoś żyję, ale może faktycznie ta wiosna dała pożyć.

[aadrianka]

Nienawidzę temperatur spoza zakresu 5-25 stopni Celsjusza. Ale z dwojga złego wolę zimno, zawsze mogę się ubrać, wypić coś ciepłego, poruszać się. W upały mam tyle siły, żeby się powachlowac. Najgorsze są noce, od biedy znosna temperatura robi się dopiero nad ranem. Upał to przeważnie bezwietrzna pogoda, więc wypady na żagle nie mają większego sensu. Mieszkam nad morzem i całe życie przyzwyczajona byłam do pochmurnej wiosny i jesieni, od kilku lat jest wściekła lampa od kwietnia do października. Nienawidzę!

[mysiulek08]

nie znosze upalow, wytrzymuje max 28stp i tyle bywa przez kilka dni lata

a teraz, macie dla ochlody

przez kilka dni by nawet zawrotny mroz -3 stopnie, w nocy

[gama2003]

Pięknie.

[nuclearwinter]

Super, zwłaszcza to ostatnie zdjęcie, wygląda jak bardzo moje klimaty - dużo zieleni, wody i orzeźwiającego chłodu

[yuka12]

Dla ochłody za praszam do Płn. Walii. Lato mieliśmy może ze 3 dni.

[kiddy]

Temperatura powyżej 25 stopni w cieniu to zło i pogoda powinna się resetować w takiej sytuacji 😉. Mnie wkurza to, że w upale w ciągu dnia nie da się nic robić. Dzieciaki siedzą w domu, czekamy na wieczór. Ani roweru, ani placu zabaw. Na wyjeździe owszem, woda, ale i tak co 20 minut wyciągam towarzystwo na brzeg, żeby nie dostali udaru cieplnego. Moje dzieci fatalnie znoszą upał, od niemowlaka tak mają.

[schiraz]

Nienawidzę upałów... Lubię ciepło ale powyżej 28 stopni to nie ciepło, to piekło. Mam problemy z sercem więc dodatkowo upał sprawia, że nie jestem w stanie nic zrobić, puchną nogi, czuję się fatalnie. Dziś jest odrobinę chłodniej na dworze, w domu temperatura obniżyła się z 31 do 27 stopni, ale i tak na jutro zapowiadają powrót tych cholernych gorączek. Ani spać, ani pracować ani żyć..

[enigma81]

Wątek dla mnie. Nienawidzę takiej pogody. Dajcie mi 20st, max 23 i będę szczęśliwa.
W biurze 29st, w domu podobnie, najlepiej leżeć i się nie ruszać.
Nie znoszę też tego uczucia, kiedy po prysznicu znów się pocę

[yuka12]

Prosisz-masz 😁

[enigma81]

O matko, jadę!!

[malia]

Nie cierpię upału, czuje się źle fizycznie i psychicznie, w sobotę jadę nad morze i mam nadzieje ze będzie ze 20 stopni max. Jak jest ciepło twarz mam jak nasmarowana masłem, momentalnie robię sie spocona, a właściwie tłusta.
A kilka dni temu przeczytałam, żeby nie jęczeć z bardzo, bo to może być najchłodniejsze lato reszty naszego życia i jak sobie to wyobraziłam, to mnie dobiło ostatecznie

[mid.week]

Akurat u mnie dziś przerwa w dostawie żaru, przewietrzyłam zamczysko oraz kazamaty i nastawiam się psychicznie na jutrzejszy powrót piekiełka. Jeszcze żeby na wieczór robiło się deszczowo i zimniej... Nie umiem spać w tym guruncu, potem chodzę polprzytomna i głupoty robię.
#team5-25st.

[superdentystazpoznania]

A jesteście szczupłe? Te, które narzekają na upały. Bo zauważyłam, że osobom otyłym w takich temperaturach jest rzeczywiście gorzej.

[mid.week]

Ja jestem mniej otyła niż tydzień temu, bo mi się trochę wytopilo na słońcu 💪

[starczy_tego]

Mam bmi 50

[borsuczyca.klusek]

Jestem szczupła, zgrabna i powabna 🙄

[superdentystazpoznania]

Super, pytam z ciekawości, nie złośliwie. Sama jestem szczupła i pocę się naprawdę rzadko, ale stojąc w kolejce w markecie często widzę jak większym ludziom spływa pot po czole i szyi.

[mid.week]

A weź nic mi nie mów, ja już pot z czoła ścieram pampersami

[jehanette]

Jestem szczupła i pot mi spływa wszędzie jak jest taka pogoda

[koraleznasturcji]

No niestety. Jestem szczupła, nawet przez pięć minut w życiu nie miałam nadwagi. Do tego mam dobre krążenie i zdrową tarczycę. Tak, że lobby miłośników dżungli w mieście nic na mnie nie ma.

Twardo obstaję przy tezie, że to wina upałów, że są ohydne, a nie moja, że tę ohydę dostrzegam

[nuclearwinter]

Haha czekałam na sugestię, że na pewno jesteśmy grube

[gama2003]

Jestem stara gruba krzywonoga i zezowata.
Od tego upału.
Ale nawet nie pocę się tak masakrycznie.
I co z tego ?
Sił mi brak, myślenie męczy. Kiedyś widok bezchmurnego nieba rano cieszył a teraz zwiastuje wegetację i marnację dnia.

Zgapiam wiatrak podsufitowy od Mid i tyle.
Klima klimą, ale to za mało.
No i obawiam się, ze gdybym teraz sama sobie wystawila walizki i udała się za nimi nad morze to wegetowalabym w pokoju, pomykają na plażę wieczorem. A ja muszę chodzić na wyjazdach, bo inaczej mnie nuda w tyłek gryzie.

Nadmorskie ematki, co czujecie w kościach ? Kiedy przyjechać żeby nie grzało ? Wolę już pizgawicę, umiem się ubrać i łazić mimo deszczowiatru.

[mid.week]

Eeeee jeeedz jak możesz! Tam ten upał nominalnie podobny ale odczuwalnie inna bajka. Zawsze wieje, często chodkiem. Jedź!

[nuclearwinter]

Popieram, upał nad morzem, a już zwłaszcza nad Bałtykiem to jest całkiem inna bajka! Nawet pachnie inaczej, świeżo, słono, iglasto i bursztynowo Nawet nie ma się co zastanawiać.

[palacinka2020]

A dla mnie wakacje= upały. Szkoda tylko, że dzieci nie są w stanie funkcjonować przy 35 stopniach. Nie mogą zasnąć, więc są zmęczone, marudzą. Zastanawiam się, jak sobie radzą rodzice w tropikach.

[jehanette]

Nienawidzę upałów, dla mnie przyjemne ciepło takie żeby się nagrzac i nacieszyć to jest jakieś 25 stopni. A jak słyszę/czytam zachwyty nad tym pogodowym koszmarem jaki mamy od kilku lat, to mam ochotę wyć i mordować tępą łyżką, bo to urwa jest katastrofa klimatyczna na końcu której jest świat jak z Mad Maxa a nie "ciepełko"

[nuclearwinter]

O tak, 25 stopni to jest takie idealne lato, akurat żeby korzystać ze wszystkich letnich przyjemności - można się spotkać w parku, zjeść obiad czy wypić piwo w knajpianym ogródku, popływać, iść na rower, założyć letnią sukienkę i sandały, poczytać na hamaku itd. Niestety w okolicach 30 stopni wszystkie te radości życia tracą dla mnie swój urok

[gama2003]

Siedzę na balkonie w 25 stopniach właśnie. Jest ok, ale mam ochotę na mniej.
O 3.00 ma być 19.00. A od rana znowu piekiekne żary. Ratunku.

[simply_z]

tu gdzie mieszkam, miliony lat temu było morze..zmiany klimatyczne istniały od milionów lat