whitney85
30.06.22, 13:09
Żyje sama z trójką dzieci. Pracuję ale wąska specjalistka nie jestem. Kasy wystarcza na skromne życie.
Od ponad pół roku spotykam się z kimś dość na poważnie. Nie mieszkamy razem i na razie nie zamierzam.
I teraz clou sprawy. Zbliżają się wakacje. Partner jedzie z nami.
Mamy do dyspozycji dwa, połączone ze sobą, domki.
Do tego pełne wyżywienie.
No i podział kosztów bardzo sprawiedliwy, bowiem ja płacę 4/5 kosztów a on 1/5.
Kiedy spotykamy się, najczęściej u mnie kiedy nie ma dzieci, to też na wszystko składamy się po połowie.
I ja nie szukam sponsora dla mnie ani dla dzieci. Mam jakieś tam alimenty. Natomiast kokosów nie zarabiam, na osobę w rodzinie mam niewiele,.on na siebie ze trzy - cztery razy więcej. Z jednej strony deklaruje,. że jestem kobietą jego życia, planuje nam przyszłość itp ale z drugiej strony jakiś gest byłby czasem mile widziany.
Co myślicie? Jestem roszczeniowa w tym wszystkim?