bene_gesserit
30.06.22, 17:53
Na marginesie wątku o psie na poczcie.
Czy reagujecie, kiedy się coś dzieje? Awanturka, podczas której wkurzony klient obwinia kasjerkę o złą cenę na produkcie? Potencjalnie niebezpieczny pies na poczcie? Agresywna pani w autobusie? Szarpiący się facet z dziewczyną na przystanku?
Zauważyłam, że w takich wątkach zwykle jest spora grupa osób, która pisze najpierw o tym, że przecież agresor/potencjalny agresor może dać w łeb albo zaatakować w jakiś inny sposób i nie wiadomo, więc trzeba uważać, a potem - na tym samym oddechu - piszę że straszna znieczulica i ludzie są nieprzyjemni.
No nie wiem, ja tu widzę pewną sprzeczność. Albo konsekwencję, zależy jak spojrzeć.
I ja reaguję, chociaż zawsze tak, żeby zminimalizować prawdopodobieństwo oberwania (czyli jednak nie postawię się konfrontacyjnie grupie podpitych kiboli). Generalnie uważam, że mimo wszystko (mimo ryzyka) lepiej jest reagować niż nie reagować.
Jak wy?