Czy otocznie ma znaczenie/

[kamkaklamka]

Czy zgadzacie się z teorią że jesteśmy wypadkową 5 osób które mamy w otoczeniu?
Uważam że to prawda a nic w życiu nie jest tak trudne jak sytuacja pt drenujące środowisko z którego nie można się tak prosto i z dnia na dzień uwolnić.Miałam etapy w życiu że byłam najgorszą wersją siebie tylko dlatego że przebywałam z nieodpowiednimi ludźmi.

[chococaffe]

Dlaczego 5 a nie np 6

[kamkaklamka]

Bo to jest tak opowiedziane a w rzeczywistości chodzi po prostu o otoczenie, ludzi z którymi się spotykamy.

[chococaffe]

Uważam to za oczywiste. Co więcej, uważam, że do końca życia jesteśmy wychowywani. Wychowywanie to nie jest zamknięty etap. I dlatego to otoczenie jest bardzo ważne, te z którym spędzamy najwięcej czasu.

[asia.sthm]

A najtragiczniejsze jest to, że dzieci nie majá żadnego wpływu w jakim otoczeniu muszà przebywać.

[chococaffe]

A to jest dyskusyjne. Bo gdyby miały wpływ niekoniecznie wybrałyby środowisko, które obiektywnie byłoby najbardziej wspierające, zwłaszcza te małe.

Po prostu należy życzyć aby każdy spotkał przynajmniej kilku wspierających ludzi. I o ile jest loterią gdzie się urodzimy, to loterią nie powinno być to kto uczy w szkole. To jest bardzo ważne dla dzieci, które wsparcia w domu nie mają.

[asia.sthm]

> loterią nie powinno być to kto uczy w szkole.

Otoz to. A tu nawet na forum wystepuje nauczycielka z piekla rodem zupelnie nie kryjac swojej patologii.

[bigimax4]

"gleboka" dyskusja skrajnych lewaczek , urocze

[znana.jako.ggigus]

Nauczyciel/ka ma do czynienia z wieloma dziecki ma jednej godzinie lekcyjnej i jest za postepy wielu dzieci odpowiedzialna osoba.
moja marke nauczycielke zawze strasznie wkurzalo stwierdzenie, ze szkola/nauczyciel wychowuje.

Z drugiej strony bylam w podstawowce ofiara mobbingu jednej z nauczycielek, w ogolniaku inna nauczycielka szalala mojej klasie i szkole i nie poniosla zadnych konsekwencji. I tez uwazam, ze powinno sie ludzi do tego zawodu lepiej wybierac.

[aandzia43]

chococaffe napisała:

> Uważam to za oczywiste. Co więcej, uważam, że do końca życia jesteśmy wychowywa
> ni. Wychowywanie to nie jest zamknięty etap. I dlatego to otoczenie jest bardzo
> ważne, te z którym spędzamy najwięcej czasu.

Nie jesteśmy wychowywani całe życie, w młodości kończy się proces kształtowania naszej osobowości. Potem tylko różne wydarzenia życiowe aktywują nasze cechy i skłonności. Ewentualnie pod wpływem wewnętrznych potrzeb (jeśli takie mamy) możemy podejmować pracę nad sobą, nad zmianą nie akceptowanych przez nasz system wartości zachowań, czasem przy pomocy terapii. Jak jest to trudne wie każdy kto próbował - łamanie kości i próby ułożenia ich we względnie prawidłowy szkielet, efekty niedoskonałe.

[chococaffe]

To się różnimy w opinii. Równie dobrze można uznać, ze nigdy nie jesteśmy wychowywani tylko na bazie DNA "różne wydarzenia życiowe aktywują nasze cechy i skłonności"

[aandzia43]

To nie moja opinia tylko neurologów i psychologów.

[chococaffe]

Daj link

[aandzia43]

Człowiek nie jest przez całe życie tak samo podatny na wpływy środowiskowe, biologiczne i psychologiczne.

[chococaffe]

Zależy to od czlowieka i siły (nawet nie obiektywnej) "czynnika wychowawczego"

[chococaffe]

p.s. Poprzez wychowanie przez całe życie nie mam na myśli celowych działań wychowawczych (bo takowe w wielu przypadkach przyniosłyby skutek odwrotny do zamierzanego).

[panna.nasturcja]

No to co masz? Bo wychowywanie z definicji jest celowe.
Wychowywanie to nie jest wpływ tak po prostu.

[bene_gesserit]

aandzia43 napisała:

> To nie moja opinia tylko neurologów i psychologów.
>


Z którego roku ta opinia?

[panna.nasturcja]

To nie jest kwestia opinii tylko definicji wychowania i procesu wychowawczego oraz wiedzy o ludzkim rozwoju.

[panna.nasturcja]

Definicja wychowania zakłada proces świadomy u osoby wychowującej, która wie jakie cele chce osiągnąć i jakimi środkami.
Więc nie, bardzo rzadko jesteśmy wychowywani jako dorośli, niektórzy nawet jako dzieci nie są.

[mamtrzykotyidwato5]

Przecież nie musisz się spotykać z ludźmi, którzy ci nie odpowiadają, a tym bardziej przejmować ich zachować.

[lily_evans011]

Może rodzina ma na nas jakiś wpływ - niefajny mąż, toksyczni rodzice. Reszta ludzi to tylko znajomi, których można spuścić na drzewo, jeśli są naprawdę niefajnymi ludźmi.

[kamin]

Ale jeśli nie spuscisz, to przejmujesz ich zachowania.

[mamtrzykotyidwato5]

Skoro nie spuszczasz, to znaczy że ci to środowisko odpowiada i przejmujesz ich zachowania, bo ci się one podobają.

[lily_evans011]

Chyba żartujesz. Dlaczego mam przejmować zachowania jakichś ludzi?
Tzn owszem, zdarza mi się coś przejmować, czymś się inspirować - tym, co mi się podoba albo uważam za cenne w jakimś człowieku.

[nevertheless123]

Otoczenie tak, ale te 5 osób to raczej umowna liczba. Co nam przyjdzie z 5. najmilszych osób z otoczenia, kiedy mieszkasz w kraju narzucającym niesprawiedliwe zasady, np. uprzedmiotowienie kobiet, albo jeśli gdzieś panują wojna czy bieda, których konsekwencje i tak każdego dopadną? To są nawet bardziej drenujące sytuacje niż toksyczny rodzic, czy partner.

[mamtrzykotyidwato5]

Nie, nie zgadzam się.
Każdy ma wolną wolę i środowisko dobiera sobie takie, jakie mu pasuje.
Nikt nikogo nie zmusza (wyłączając małe dzieci i ich rodziny) do tego, żeby przebywał w środowisku według niego patologicznym, a nawet jeśli musi w nim przez jakiś czas przebywać, to nie musi się taki sam stawać. Skoro staje się taki jak złe(według niego) osoby, z którymi przebywa, to znaczy że jest z nim coś nie tak.
Nie ma własnej osobowości, skoro przejmuje cudze?
Ma bardzo niskie poczucie własnej wartości?
Robi to ze strachu, bo boi się być inny?

[nevertheless123]

Do pewnego momentu masz guzik, a nie wolną wolę, znaczy do osiągnięcia pełnoletności. A do tego czasu środowisko może człowieka zupełnie wypaczyć.
Ponadto istnieją takie zakątki na świecie, kiedy człowiek rzadko jest w stanie sę wyrwać ze środowiska, w którym się urodził, myślę tu o biednych rejonach Afryki, czy Azji.
Już nie wspominając o chorobach skazujących na łaskę czy niełaskę innych ludzi - jak jesteś sparaliżowany, to wolna wola jest jakby... dość mocno ograniczona.

[mamtrzykotyidwato5]

A to rozmawiamy tu o Afryce i Azji, i o szczególnych warunkach paraliżu i innych nieszczęść?
Myślałam, że rozmawiamy o naszych warunkach i sprawnych umysłowo i w miarę fizycznie ludziach, bo takie uogólnienia nie mają sensu.
Znacznie wcześniej niż będąc pełnoletnim dziecko ma wpływ na wybór środowiska(oprócz rodzinnego), z którym się zadaje. Nie mówmy o dzieciach z rodzin mocno patologicznych, bo to szczególne przypadki, które rzeczywiście nie mają możliwości wyboru, ale to jednak nie ogół społeczeństwa.

[nevertheless123]

Nie zauważyłam, aby rozważania zostały tutaj ograniczone geograficznie czy w jakiś inny sposób.
Twierdzenie, że każdy jest kowalem własnego losu i posiada nieograniczoną wolną wolę jest nieprawdziwe i krzywdzące. Jesteśmy produktem czasów i okoliczności w których żyjemy, to jest nieubłagane, tylko że większość ludzi nie zdaje sobie sprawy z tego, że ma wyprany mózg. Myślą: jestem chrześcijanką i wierzę w Boga, to mój wybór. Albo: chodzę na obcasach i robię to wyłącznie dla siebie. Niestety, niewielu ludzi jest w stanie zauważyć, co im zostało wszczepione przez otoczenie i wydaje im się, że taki właśnie był ICH wybór.

[mae224]

Nieeee, akurat religia i obcasy mogą być wyborem. Nie mamy wpływu na epokę historyczną i miejsce geograficznw, w którym się urodziliśmy, w dodatku nie mamy wpływu na zestaw genów, który dostaliśmy od rodziców i dziadków, co powiesz o rodzinach, w których dzieci wychowywane razem są ultrakatolickie albo ateistyczne. Na to wpływ ma więcej rzeczy, czasami przypadek.

[nevertheless123]

Oczywiście, że religia i obcasy mogą być wyborem, ale najczęściej jest jednak tak, że wydaje nam się, że nim są. Kobieta żyjąca w Himalajach w tradycyjnej tybetańskiej wiosce raczej nie wybierze chodzenia w szpilkach, nawet jeśli zaproponujesz jej najpiękniejszy model, tylko wybierze to, co w jej kulturze uznawane jest za ładne, atrakcyjne i na miejscu. Może jeszcze postuka się po głowie, że można się w jakimś rejonie świata do tego stopnia okaleczać. A u nas myśli się, że same to wybieramy - no tak, bo reklama, bo filmy, bo kultura...
To tak jak z wyborami prezydenckimi- możesz wybrać tylko tych kandydatów, którzy zostali ci zaoferowani do wyboru, a ludziom się wydaje, że mają wolne wybory

[mae224]

Może też wybrać to, co dostępne. Albo to, vo wygodne, nie musi się kierować względami kultury.

[simply_z]

W takim razie wytłumacz mi czy twoi rodzice na pewno mieli wpływu na twoją beztroskę ekonomiczną..? 4 kredyty i brak oszczędności o których tutaj kiedyś pisałaś.

[asia.sthm]

> Każdy ma wolną wolę i środowisko dobiera sobie takie, jakie mu pasuje.

Yhyy, nie pasuja mi slumsy to przeprowadzam sie do Beverly Hills i problem z glowy

[lily_evans011]

Autorka nigdzie nie zaznaczyła, że chodzi jej o coś więcej niż codzienne życie w polskich realiach.

[mae224]

To co kilka lat byłabym inną osobą, bo zmieniam środowiska.

[chococaffe]

Przecież chyba cały czas jesteś inna, zmieniasz się - jak każdy człowiek.

[mae224]

więc chyba nie jestem żadną wypadkową 5 osób, skoro one też się zmieniają

[thea19]

prawda. Wczoraj zaliczyłam kolejny melanż sąsiedzki i wszyscy zgodnie twierdzą, że wyglądam rewelacyjnie ostatnio. Cóż, troszku pozmieniałam w swoim życiu i efekty są. Wszyscy zaczęli się zwierzać i wyszło, że pozbycie się toksyków pozwoliło im się rozwinąć.

[mister-monster]

thea19 napisała:
Wczoraj zaliczyłam kolejny melanż sąsiedzki i wszyscy zgodnie twierdzą,
> że wyglądam rewelacyjnie ostatnio.


Bez zdjęcia się nie liczy.

[umi]

Taka bajka jest - w kazdym człowieku sa dwa wilki - biały i czarny, które nieustannie ze sobą walczą. Wygrywa ten, którego sie karmi.
Wszyscy ludzie mają potencjał do bycia porzadnymi osobami i do bycia eee.... human trash. Kiedy już jesteśmy dorosli, wszystko zależy od wyboru. Zwłaszcza w tych czasach. Aczkolwiek były jednostki wybitne, o tak dużej sile woli, że nawet uwarunkowania społeczne nie mogły im narzucić kagańca. Wśród nich wiele kobiet było - wszystkie te, które zmieniły los obecnych i zadbały o to, żeby swiat uznał nas za pełnowartościowych ludzi.

[boogiecat]

kamkaklamka napisała:

> Miałam
> etapy w życiu że byłam najgorszą wersją siebie tylko dlatego że przebywałam z
> nieodpowiednimi ludźmi.

Chyba rozumiem co masz na mysli. I bardzo skojarzylo mi sie z zeszlorocznymi perelkami francuskich filo- matur, pytaniem bylo: « Czy jestesmy odpowiedzialni za przyszlosc? », a oto fragment odpowiedzi, ktory poruszyl serduszka korektorow (sory za podle guglowate tlumaczenie)😛:

„Ale tak naprawde, nie sadze zeby istnialy dobre i zle sytuacje. Ja, gdybym miał podsumować z wami moje dzisiejsze życie, powiedziałbym, że to przede wszystkim spotkania, ludzie, którzy do mnie dotarli, wyciagneli reke, w czasie, kiedy bylem bezsilny, kiedy byłem sam. I to dość ciekawe, powiedziec sobie, że to przypadek, spotkania buduja przeznaczenie. Bo gdy lubisz rzecz dobrze zrobiona, piekny gest, czasami nie znajdujesz interlokutora naprzeciwko, powiedziałbym, lustra, które pomaga ci iść do przodu. Nie jest to mój przypadek, jak wyzej powiedziałem, ponieważ ja, wręcz przeciwnie, znalazlem ;i mówię « dziękuję » życiu, dziękuję mu, śpiewam życie, tańczę życie. Jestem sama miłością. I w końcu, kiedy wiele osób mówi mi dzisiaj: „Ale jak to ci się udaje mieć w sobie tyle czlowieczenstwa?” Cóż, odpowiadam im bardzo prosto, mówię, że to ten smak miłości, ten smak mnie dzisiaj popchnął podjąć się studiow technicznych, ale jutro, kto wie, może po prostu oddać się na służbę wspólnoty, dokonać daru, daru z siebie.”


A z tegorocznych perelek w sumie tez troche pasuje, na pytanie « Czy wolnosc polega na nieposluszenstwu wobec wszystkich? »: Jak to mawiali anarchisci « Ni Dieu, ni mètre* »😀❤️ (ni szef, ni maz, ni dziwki, ni ulegle)

*radosc korektorow, gdy anarchistyczna dewiza napisana jest z tak wielkim bledem (we fr jest pelno homofonow), musi byc wielka😅

[beneficia]

»: Jak to mawiali anarchisci « Ni
> Dieu, ni mètre* »😀❤️ (ni szef, ni maz, ni dziwki, ni ulegle)
>
> *radosc korektorow, gdy anarchistyczna dewiza napisana jest z tak wielkim blede
> m (we fr jest pelno homofonow), musi byc wielka😅

A mogłabyś to jakoś rozwinąć? Bo znalazłam tylko tłumaczenie "Ani Boga, ani mistrza".
To jakaś gra słów? I gdzie jest błąd?

[chatgris01]

Bo mistrz to maître

[boogiecat]

Sory- slynna dewiza anarchistyczna to « Ani Boga, ani Pana » gdzie Pan to maître (wymowa: metr), a uzyty przez maturzyste mètre (ta sama wymowa) to metr. Wg mnie zadna gra slow, tylko gruby blad.

Jest cos podobnego, lecz tym razem celowego, z powiedzeniem « cel uswieca srodki », gdzie cel la fin zostal zastapiony glodem la faim (znowu ta sama wymowa). No ale to juz inna historia🙂

[boogiecat]

Aha, a dalsza czesc hasla o Bogu i Panu (to w nawiasie) zostala dorzucona przez ruchy feministyczne.

[beneficia]

Dzięki

[aadrianka]

Brzmi jak "Asterix i Obelix, misja Kleopatra" - ten długi fragment o miłości i tańcu.

[panna.nasturcja]

Których pięciu?
I jak przypadkowe 5 osób dzisiaj obecne w moim życiu miałoby zadecydować o moich genach, wrodzonych cechach układu nerwowego czyli temperamencie, wychowaniu, kapitale kulturowym, wykształceniu, wiedzy, życiowym doświadczeniu?
Jak można powtarzać takie bajki.

[asia.sthm]

> I jak przypadkowe 5 osób dzisiaj obecne w moim życiu miałoby zadecydować o moich ...

To nie o przypadkowe osoby chodzi ale o te, ktore maja dla nas znaczenie.

Kiedys mowilo sie, pokaz mi swoich przyjaciol to powiem ci kim jestes.
To, ze jestesmy wypadkowa 5 "waznych" osob moze sie zgadzac jesli podejsc do tego z dobrej strony i dobrze je odliczac juz od wczesnego dziecinstwa. Ludzie po prostu na siebie wplywaja nawzajem i sie "upodobniaja". I nie jest to piec tych samych ludzi przez cale zycie.
Nawet pies i wlasciciel zaczynaja byc "podobni" po jakims czasie, jesli sie kochaja oczywiscie
Wypadkowa sama sie robi

[bene_gesserit]

Niby tak, ale oprócz wpływu środowiska jest jeszcze natura. Spory, co ma większe znaczenie - natura czy środowisko nie są rozstrzygnięte i raczej nie będą. Epigenetycy na przykład wyśmialiby tezę z wątku otwierającego, bo twierdzą, ze wpływ środowiska - i to być może ten najważniejszy - odbywa się w życiu płodowym.

A tak na całkiem prosty rozum to wpływ na rozwój i osobowość mają nie tylko ważni ludzie, ale i doświadczenia, czasem bez autora, tym bardziej jednego z pięciu. Choroba, wypadek, przeprowadzka do innego kraju, jakaś katastrofa klimatyczna.

[abecadlowa1]

Czasami to jedna osoba, która zupełnie przypadkowo znajdzie się w czymś otoczeniu, radykalnie zmienia całe jego życie, np. myśliwy, który pomyli dzieciaka z dzikiem lub szaleniec drogowy rozjeżdżający ludzi na pasach. Tak, przypadkowi ludzie w naszym otoczeniu mogą mieć ogromny wpływ na nasze życie.

[mae224]

to mógłby być ciekawy pomysł na wątek, jak wpłyneli na nas przypadkowi ludzie. pamietam siebie nastolatkę na pewnym obozie, poznałam tam dziewczynę, której nigdy potem nie widziałam w życiu, ale podsunęła mi (nieświadoma) pewien pomysł/kontakt, który zadecydował później o wielu rzeczach w moim życiu. nie żałuję decyzji.

[bywalec.hoteli]

myślę, że mają b. duży wpływ