zerlinda
04.07.22, 15:34
Historia przeczytana na FB. Pani jest oburzona i rozżalona, bo mąż nie chce jej uczynić współwłaścicielką mieszkania, które dostał od rodziców. Oczywiście wszystkie świry z grupy piszą, że powinien, bo przecież ona dba i sprząta. No i mają wspólne dzieci. Pani planuje rozwód. Na pytanie, co zięciowi dali jej rodzice padła odpowiedź, że dużo serdeczności. Czyli z jednej strony serdeczność a z drugiej połowa mieszkania.
Mój mąż mieszka w moim domu. Sprząta i dba bardziej niż ja, bo ja jestem leniwa a on pedant. Dom traktujemy jako wspólny. Gdybym nagle usłyszała zadanie uczynienia współwłaścicielem to chyba by mi się jakaś lampka włączyła. Bo niby po co? Po mojej śmierci dziedziczy wraz z synem.
A jeszcze po rozwodzie pani mogła by się wprowadzić z nowym ukochanym, są różne przypadki. A wy przepisalyscie na współmałżonków domy czy inne wartościowe rzeczy? Albo jest tak w waszym otoczeniu?