youngagain
19.07.22, 14:30
Przyznam, że lubię pielęgnację domowa. W sensie różne maseczki (mam kilka ukochanych), maski algowe, mam rozpisana całą pielęgnację z peptydami i tretinoina. Dzięki temu jakoś tam się trzymam chociaż 4 z przodu nadchodzi, oj nadchodzi

Ale zbieram czasem komplementy o nieadekwatności peselu do wyglądu, które z udawanym oniesmieleniem zbywam "oj weeez"

Niemniej dużą częścią pielęgnacji u mnie są też "urządzenia" różne i jestem ciekawa czy też podzielacie bzika i macie jakieś doświadczenia.
U mnie na pierwszym miejscu:
- maska LED Omnilux
- foreo bear (mikroprady)
- yonelle Cavipeeler (kawitacja i sonoforeza)
- płytka gua aha do masażu twarzy
- dermapen
- idzie do mnie laser Nira, wczoraj przeszedł przez cło
- homedics do rozbijania cellulitu
Uprzedzając szyderstwa i nikczemności - nie, nie spędzam na pielęgnacji pół dnia. Mam dzieci w wieku szkolnym w opiece naprzemiennej, wymagająca pracę i dom na głowie. Do tego jakieś tam zajęcia swoje sportowe i towarzyskie. To wszystko kwestia rozpisania sobie tego. Maska LED rano jak się budzę, to zakładam i kolejne 10 minut dalej śpię. Foreo bear wieczorem 1.5 min. Laser nira będzie 2 min. Gua sha 2 min. Yonelle sonoforeza jak nałożę serum to przejadę z minutkę. Dermapen robię kilka razy w roku, seria na jesieni tylko.